Wpisz i kliknij enter

Nie jesteśmy pracoholikami – wywiad z Josem Ex

Inspiruje nas muzyka afrykańska, ale jest jeszcze wiele innych inspiracji, które czasem wydają się być mniej oczywiste. To jest tak, że sztuka afrykańska wpływa na nas dużo bardziej niż współczesna muzyka rockowa, która zresztą wydaje się być w ślepym zaułku. Kiedy pierwszy raz usłyszałem o wspólnej trasie z muzykami z Etiopii (przy dodatkowym udziale kilku Europejczyków) skojarzyło mi się to z Ex Orchestra. Czy jest jakiś związek między tymi projektami?

Generalnie, to są dwie różne rzeczy. Ex Orchestra była big-bandem liczącym 20 osób, grającym zmienione wersje piosenek The Ex. Obecny projekt to The Ex plus basista, trzy instrumenty dęte i dodatkowo Getatchew Mekurya, legendarny saksofonista z Etiopii (urodzony w 1935 roku!). Zamierzamy w tym składzie grać jego utwory

Skąd w ogóle wziął się pomysł wspólnego grania z etiopskimi muzykami?

Kiedy byliśmy po raz pierwszy w Etiopii kilka lat temu, znaleźliśmy kasetę z muzyką Getatchew w sklepie muzycznym. Polubiliśmy bardzo te nagrania. Później ukazała się jego płyta w ramach serii „Ethiopiques” dla francuskiego wydawnictwa „Buda Musique” (do tej pory wydano w tym cyklu 21 płyt, album Getatchew Mekuryi oznaczony jest numerem 14 – od red.). Zaprosiliśmy Getatchew do Holandii, aby zagrał podczas koncertu z okazji 25-lecia The Ex oraz trasy, która trwała w ciągu następnego tygodnia. Gra z nami bardzo mu się spodobała, więc zaproponował nagranie wspólnej płyty. Uznaliśmy, że to doskonały pomysł, więc zaprosiliśmy go ponownie aby nagrać w kwietniu materiał i przy okazji zorganizować serię koncertów.

Opowiedz coś więcej o planowanej trasie. Czy zamierzacie grać utwory The Ex czy może piosenki, które wykonywaliście podczas trasy w Etiopii (Podczas trasy po Etiopii w 2002 The Ex grali set z etiopskimi szlagierami popowymi)?

Nie będziemy grać żadnych nowych czy starych utworów The Ex podczas tego niewielkiego tournee. Getatchew wybrał kilka melodii, które chciałby z nami zagrać, odpowiednio je przearanżowaliśmy i tu i ówdzie dodaliśmy teksty. Oprócz tego będzie kilka etiopskich popowych piosenek, które graliśmy podczas trasy w tym kraju. Teraz są one odpowiednio wzbogacone przez saksofon Getatchew.

Jakie są wasze wrażenia po pierwszych koncertach?

Koncerty wypadły wyśmienicie. Publiczność zdawała się być zadowolona, gdyż muzyka była absolutnie doskonała. Melodie Getatchew wpasowały się świetnie w brzmienie The Ex. Dodatkowym plusem była z pewnością obecność gościnnej sekcji dętej, która sprawiła, że kawałki były jeszcze bardziej dynamiczne.

Wiele z waszych ostatnich działań jest mocno związanych z Afryką. Graliście trasę w Etiopii, na „Turn” zawarliście utwór inspirowany twórczością Kongijczyków z Konono nr 1, w lutym tego roku po raz kolejny The Ex grał z Djibrilem Djabate z Mali, a teraz występujecie z muzykami z Etiopii. Skąd taka tendencja?

To prawda, że inspiruje nas muzyka afrykańska, ale jest jeszcze wiele innych inspiracji, które czasem wydają się być mniej oczywiste. To jest tak, że sztuka afrykańska wpływa na nas dużo bardziej niż współczesna muzyka rockowa, która zresztą wydaje się być w ślepym zaułku.























Ok, zmieńmy temat. Latem zeszłego roku The Ex zagrał kilka koncertów jako kwartet. Czy planujecie kontynuować granie we czworo, i ewentualnie nagranie w tym składzie płyty?

Kiedy Luc (który był naszym basistą przez 19 lat) odszedł w 2002 roku było ciężko dojść do siebie po tej stracie. Ale wtedy dołączyła Rozemarie, i mimo iż grała z nami tylko przez dwa lata, byliśmy szczęśliwi, że możemy znowu grać. Krótko po wydaniu płyty „Turn”, naszego ostatniego albumu, Rozemarie odeszła i znaleźliśmy się znów w trudnej sytuacji. Zrozumieliśmy, że będzie trudno znaleźć zastępstwo, osobę, która łatwo dopasuje się do grupy ludzi będących ze sobą przez tak długi czas. Później zagraliśmy do spektaklu jako kwartet, i okazało się, że wyszło to dobrze. Postanowiliśmy więc, że na razie będziemy grać w czteroosobowym składzie. Dokupiliśmy dwie barytonowe gitary, aby upewnić się, że muzyka będzie odpowiednio „niska”. Mamy też już gotowy set z nowymi piosenkami, które gramy od pół roku na koncertach. Mam nadzieję, że znajdziemy czas na początku przyszłego roku aby nagrać te utwory i wydać nowy album.

Muszę przyznać, że pewnym zaskoczeniem był dla mnie wasz ostatni album “Singles. Period 1980-1990”. Czym dla was jest ta płyta? Czy wydaliście ją aby uczcić 25-lecia The Ex, czy raczej ma to charakter nostalgicznego rozliczenia z punkową przeszłością? Czy zamierzacie któreś z tych kawałków grać na koncertach?

Wydanie tej płyty nie ma nic wspólnego z rocznicą czy nostalgią. Poznaliśmy wielu ludzi, którzy poszukują starych winylowych singli, a takie kolekcjonerskie rarytasy są bardzo drogie, gdyż ciężko je dostać. Mieliśmy wszystkie kawałki z singli dlatego postanowiliśmy wydać je razem na jednej płycie. „Singles. Period 1980-1990” ukazuje ewolucję The Ex od wczesnych lat 80-tych. Na koncertach nie zamierzamy jednak grać piosenek z tej płyty, generalnie dotyczy to też innych starszych utworów.

Niedawno zdradziliście plany The Ex na najbliższe dwa lata. Kiedy o nich przeczytałem, pomyślałem sobie, że jesteście w pewnym sensie pracoholikami. Czy to prawda? Czy nie jesteście zmęczeni po 27 latach wkładania w muzykę tyle wysiłku?

Nie, nie jesteśmy pracoholikami, lubimy to co robimy. Na szczęście wciąż mamy wiele możliwości grania. Nie zawsze było łatwo, to kosztuje mnóstwo energii, ale z kolei, kiedy praca przynosi dobre rezultaty utracona energia wraca. Granie muzyki nie jest walką, jest rzeczą, którą lubimy robić. Sprawia nam to dużo przyjemności, gdyż pozwala na poznawanie wielu ciekawych ludzi i zdarzeń.

Opowiedz o jednym z najnowszych waszych projektów, o muzyce to spektaklu opartego na „Mechanicznej Pomarańczy” Anthonego Burgessa. Czy zamierzacie zarejestrować materiał z tego spektaklu i wydać go na płycie?























Do tej pory zagraliśmy muzykę do dwudziestu przedstawień wystawianych w Amsterdamie. Na przełomie maja i czerwca 2007 roku ruszamy z tym projektem w czterotygodniową trasę po Holandii. Sztuka wystawiana jest w języku holenderskim. Planujemy wydać to na dvd z angielskimi napisami. Póki co mamy surowe nagrania video, które wymagają obróbki i montażu. Zakończenie pracy nad tym zajmie nam jeszcze trochę czasu, gdyż najpierw nagrywamy album z Getatchew Mekurią. Ponadto mamy zaplanowanych kilkanaście koncertów. Każdy z nas uczestniczy także w innych projektach, więc ciężko jest znaleźć odpowiednią ilość czasu aby ukończyć to dvd. Przed nami dużo wyzwań, nie możemy się ich doczekać!

I na koniec chciałbym cię spytać czy planujecie odwiedzić Polskę w najbliższym czasie?

Oczywiście sądzę, że to możliwe, ale przede wszystkim zależy to od czasu, naszych założeń i projektów, które chcemy zrealizować. Jeśli wszystko będzie temu sprzyjało to na pewno znajdzie się na to miejsce w naszym harmonogramie. Najważniejsze, że nigdy nie odmawiamy grania w jakimś miejscu. Po prostu czasami musi upłynąć trochę czasu zanim znów odwiedzimy jakiś kraj.







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
fil
fil
17 lat temu

zazdroszcze mozliwosci zrobienia wywiadu z the ex.

Polecamy

Leon Vynehall – Nothing Is Still

Brytyjski producent i DJ – Leon Vynehall po wydaniu kilku niezłych EP, nawiązuje współpracę z kultową Ninja Tune i wydaje swój pierwszy LP tytułując go „Nothing