Wpisz i kliknij enter

Rozmawiamy z Dani Siciliano

Wszystko zaczęło się od tego, że postanowiłam nagrać nowoczesny bluesowy album. Nie wiem czy mi się to do końca udało (śmiech), ale takie miałam inspiracje. Dużo szperałam, czytałam o bluesowych artystkach, dotarłam nawet do pierwszego bluesowego nagrania w historii Wielkiej Brytanii, dostępnego tylko jako white label. Interesowała mnie również pozycja kobiety, szczególnie artystki, w społeczeństwie. Wciąż znana bardziej jako partnerka Matthew Herberta powoli i skutecznie pracuje na swoją markę. Twierdzi, że nie jest jeszcze kobietą sukcesu, choć jej pierwszy album – „Likes” – przyjęty został z wielkim entuzjazmem. Niedawno ukazał się jej drugi materiał – „Slappers”, o który również nie omieszkaliśmy zapytać. Pytania skompilowali wspólnie nasi forumowicze, odpowiedzi udzieliła Dani Siciliano. Wywiadu dokonał Deft Aphid – dziękujemy! 🙂

NOWAMUZYKA: Witam serdecznie Dani, świetnie że znalazłaś czas na drobny wywiadzik. Na rozgrzewkę zaserwuję typowe pytanie, ale za to bardzo na czasie. Jakie były twe inspiracje, przemyślenia, cel – jednym słowem dlaczego nagrałaś „Slappers” ??

DANI SICILIANO: Wszystko zaczęło się od tego, że postanowiłam nagrać nowoczesny bluesowy album. Nie wiem czy mi się to do końca udało (śmiech), ale takie miałam inspiracje. Dużo szperałam, czytałam o bluesowych artystkach, dotarłam nawet do pierwszego bluesowego nagrania w historii Wielkiej Brytanii, dostępnego tylko jako white label. Interesowała mnie również pozycja kobiety, szczególnie artystki, w społeczeństwie. Ale co ciekawe – okazuje się że kobiety sprzed kilkudziesięciu lat nie były kurami domowymi. To były prawdziwe kobiety sukcesu! Prowadziły własne show, udzielały się publicznie – naprawdę mi to zaimponowało. Mówię teraz oczywiście o artystkach. To długa historia, ale mówiąc w skrócie – „Slappers” to moje pytanie o pozycję kobiet we współczesnej muzyce pop i nie tylko.

NM: A czy Dani Siciliano uważa się za kobietę sukcesu?

DS: Nie, zdecydowanie nie. Przynajmniej narazie:).

NM: W internecie i niektórych mediach znaleźć można informacje na temat Twego nowego dzieła. Najczęściej pojawiają się dwie opinie – że „Slappers” jest trudniejsze w odbiorze od „Scales” Herberta oraz że przypomina bardzo „Ruby Blue” Roisin Murphy. Co Ty na to?























DS: Hmm…. Nie wiem, nie czytałam nic takiego. (chwila zastanowienia)…. Nie, wolałabym nie komentować takich doniesień. Hmm.. Owszem, Matthew wyprodukował moje „Slappers”, tak samo jak „Ruby Blue”. Ale różnica jest znaczna – ja bardzo pomagałam przy produkcji, sama nagrałam wiele instrumentów i sampli, nie byłam więc tylko biernym uczestnikiem. Zresztą, nieważne. Co do tego że moja płyta jest trudniejsza….

NM: Może nie trudniejsza, ale mniej…..przebojowa, chwytliwa.

DS: Może i coś w tym jest, trudno mi to oceniać. Każdy oceni według siebie, mie ciężko jest określać „chwytliwość” każdego albumu.

NM: Jaki w takim razie był wpływ Matthew na produkcję albumu? To była kooperacja czy to Ty rządziłaś?

DS: Nie, nie, to była zdecydowanie forma dialogu. To nie tak że Matthew zrobił wszystko. Przez 90% czasu nagrań byłam obecna w studio. Sama nagrywałam wiele dźwięków, sampli oraz wokale. To była straszna bieganina, bo przecież nagrywaliśmy dwa albumy jednocześnie. Cały ten okres od końca listopada do początku lutego był naprawdę trudny.

NM: Czyli Matthew będzie też producentem Twych następnych albumów?

DS: Aaaa..tego nie wiem, to zależy przede wszystkim od tego jaki będzie mój następny album, a tego nie wie nikt.

NM: Muszę się zapytać o trasę koncertową. Z pewnością planujesz występy na żywo promujące „Slappers” ?

DS: Oczywiście że tak, właśnie o tym myślę. Prawdopodobnie ruszę w teren w październiku-listopadzie.

NM: A co z Polską?

DS: A jeszcze nie wiem (śmiech). Dopiero powstaje lista i wtedy się okaże gdzie zawitam a gdzie nie. Fajnie by jednak było wpaść do was.

NM: Słusznie, słusznie. W takim razie czekamy na Ciebie w Polsce:).























DS: (śmiech). Naprawdę mi zależy, chciałabym odwiedzić Wasz kraj, tym bardziej że dawno mnie tam nie było. Mam nadzieję że się uda tym razem.

NM: Skoro nie czytałaś opinii o swym albumie, widocznie odwiedzasz inne strony niż my. Masz jakieś swoje ulubione miejsca w internecie, niekoniecznie związane z muzyką? Wiem że masz swój profil na myspace.com.

DS: Hmmm….. (długa chwila wahania). Nie wiem, raczej nie odwiedzam stron z żadnymi recenzjami ani nic w tym stylu. Profil na myspace posiadam, ale nawet tam nie zaglądam zbyt często. Muszę się przyznać, że w ogóle nie mam komputera z dostępem do internetu w domu.

NM: Naprawdę? Jak to możliwe?

DS: Wiem wiem jak to brzmi, ale naprawdę! Bywa i tak, że tylko raz na tydzień sprawdzam pocztę i wiadomości. Ale muszę nad tym popracować. Co do stron..przypomniało mi się że jest jedna fajna. Jak tylko jestem na internecie, od razu wchodzę na youtube.com, to świetna zabawa i można tam znaleźć masę ciekawych filmików.

NM: Przejdźmy teraz do Twojego głosu. Z pewnością słyszałaś o nim wiele pochlebnych opinii, ale chyba nie wiesz że kilka osób na naszym portalu zakochało się w Twoim głosie.

DS: Naprawdę? (mruknięcie jak kot po Whiskasie, śmiech). To bardzo miłe, dziękuję Wam bardzo i pozdrawiam! Kiedy ktoś Cię komplementuje, od razu robi się przyjemniej. To piękne kiedy ktoś docenia to co robisz, docenia Twój głos. Naprawdę ogromny komplement.

NM: Chyba dość wcześnie odkryłaś w sobie zdolności wokalne, czy raczej późno, jak Jamie Lidell?

DS: Nie, już od dzieciństwa przejawiałam jako takie zdolności wokalne. Biegałam, latałam po całym domu i śpiewałam wszystko co się da, co usłyszałam w telewizji. Próbowałam też śpiewać jazz. Tak więc śpiew był zawsze częścią mego życia, nawet na uniwersytecie śpiewałam.

NM: Twój głos jest bardzo delikatny, nastrojowy, i taki właśnie…jazzowy. Czy wobec tego planujesz nagranie w przyszłości klasycznego jazzowego albumu ?

DS: Och, myślałam o tym. Ale do nagrania jeszcze daleka droga, dopiero jak będę przekonana że chcę nagrać coś takiego, zabiorę się za to. Muszę mieć najpierw w głowie ustalone wszystkie szczegóły. Ale jeśli miałabym nagrać jazzowy album, jedno jest pewne. Użyłabym klasycznego jazzowego instrumentarium, ale zaaranżowałabym je w kompletnie niekonwencjonalny sposób, nietypowy dla jazzu. Może zrezygnowałabym też z całej elektroniki. W ogóle lubię jazz, szczególnie przepadam za starymi standardami. To prosta, naiwna, ale zarazem naprawdę efektowna i piękna muzyka.

NM: Muszę poruszyć jeszcze jeden temat, choć spodziewam się oporu. Co Dani Siciliano myśli o piłce nożnej?

DS: Ochh……Powiem Ci że nawet grałam kiedyś w piłkę jak byłam mniejsza. Hasałam na lewym skrzydle i sprawiało mi to dużą frajdę. Teraz oczywiście nie gram. Wolę oglądać niż grać, a ostatnio to w ogóle mało co oglądam. Nie przepadam za sportami, a zespołowych nie lubię najbardziej. Wciągają mnie za to niektóre sporty indywidualne, szczególnie gimnastyka (śmiech).























NM: Czyli nie oglądałaś mistrzostw? Nie widziałaś co zrobił Zidane?

DS:Byłam w tym czasie w Nowym Jorku, nie widziałam zbyt wiele niestety. W sumie obejrzałam może ze dwa-trzy mecze. Widziałam jednak jak Amerykanie przeżywają mistrzostwa…to naprawdę wspaniałe, jakie emocje wzbudza w ludziach futbol i ile im daje radości. Zidana też przegapiłam, w tym czasie byłam znowu w Paryżu. Czytałam o tym i widziałam, moi znajomi mi o tym opowiadali, bo urządzili sobie w domu imprezę piłkarską i oglądali wszystko na żywo, niestety beze mnie. Ale brzydko się zachował, prawda?

NM: Brzydko, to fakt. Ok, zanim zakończymy, zdradź nam proszę czy jest coś co Cię zafascynowało, powaliło, zaszokowało w muzyce w tym roku? Jaka muzyczna produkcja 2006 spodobała się Tobie?

DS: Hmm… a to dopiero pytanie.(bardzo długa chwila wahania). Nie wiem, naprawdę… Chyba nic mnie nie zaszokowało ani nie powaliło na kolana, nie przypominam sobie.

NM: W takim razie coś co Ci się zwyczajnie spodobało…Jakiś album, utwór? Oczywiście poza „Scales” Matthew 🙂

DS: Kurcze…Naprawdę ciężko mi coś wymyślić. Mało ostatnio słuchałam. O, wiem! To chyba jest starszy album, bodajże sprzed roku, ale pamiętam że powalił mnie ostatni album Neila Diamonda. Byłam nim kompletnie zauroczona, wspaniała rzecz!

NM: A coś z popu? Może Justin Timberlake? 🙂

DS: Widziałam Justina w Paryżu , na jakimś kameralnym koncercie dla 300 osób. To naprawdę wielki showman, potrafi zapełnić stadion swoimi fanami… Zresztą na występach nie jest sam, występuje często nawet z 12 muzykami, perkusistą, gitarzystami itd.























NM: Czyżby szykował się nam zabójczy duet??

DS: (śmiech) Hmmm kto wie, kto wie, zobaczymy…..

NM: Ok, to chyba wszystko. Dziękuję Ci bardzo za wywiad w imieniu całego portalu, było mi bardzo miło, mam nadzieję że spotkamy się w Polsce.

DS: Dziękuję również za miłą rozmowę, trzymajcie się, papa!

Rozmawiał: Deft Aphid







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
6 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
DeftAphid
DeftAphid
17 lat temu

dzieki za komentarze.
staralem sie jak moglem,ale widze bledow nie uniknalem hehe…
choc przyznam ze tez nie rozumiem o co chodzi nierobiszowi.

Dan
Dan
17 lat temu

Wygląda więc na to, że Dani artystką nie jest. Normalnie odpowiedziała na pytanie.

john mcenroe
john mcenroe
17 lat temu

hmmm, dziennikarz, który artystą nie jest, próbuje protestować i chce się za artystę obrażać… o co właściwie chodzi?

nierobisz
nierobisz
17 lat temu

NOWAMUZYKA: Witam serdecznie Dani, świetnie że znalazłaś czas na drobny wywiadzik. Na rozgrzewkę zaserwuję typowe pytanie, ale za to bardzo na czasie. Jakie były twe inspiracje, przemyślenia, cel – jednym słowem dlaczego nagrałaś Slappers ?? – sorry, ale jako dziennikarz muszę zaprotestować: jak bym był artystą, to bym się obraził

iaikosh
iaikosh
17 lat temu

no 😛

Aes
Aes
17 lat temu

Fajne. 🙂

Polecamy