Po tym wydawnictwie spodziewałem się ostrej i chorej noisowej jazdy, i po części moje oczekiwanie były słuszne. Tylko po części, ponieważ pośród tych ciężko strawnych ekstremalnych i dzikich odgłosów, pojawiają się także skromne w dźwięki utwory ambientowe. Pełen kontrast. Swoisty obraz ciszy i hałasu. Muzyka niespokojnie płynie przez pół godziny zabierając słuchacza w rejony pełne zwątpienia, smutku, samotności i innych dekadenckich nastrojów. Nad wszystkim unosi się surowa i zimna aura z pewną dozą nieco złowieszczego klimatu. Cóż, na pewno nie jest to muzyka na długie namiętne wieczory z ukochaną czy ukochanym, ani też do umysłowego czy fizycznego relaksu. Zdecydowanie o wiele bliżej jest jej odczuciom człowieka zagubionego, ogarniętego depresją i samobójczymi myślami. Hmm… myślę, że ta dołączona do płyty stalowa struna może się niektórym przydać.
2004
Subscribe
Login
0 komentarzy