Wpisz i kliknij enter

apollo 440 – electro glide in blue


ten taneczny zespół nagrał płytę, która swą wielkość zawdzięcza zupełnie nie-tanczenym kawałkom. „elektroszybowanie w błękicie” w całości opiera się dla mnie właściwie na tych kilku niesamowitych, ambientowo-ambitnych utworach, trwających często po siedem, osiem minut. cały krążek jest więc z jednej strony wielkim sukcesem komercyjnym [są tutaj największe, jak dotąd, hity zespołu – „aint talkin bout dub” i „krupa”], z drugiej strony niezłym osiągnięciem artystycznym – mamy tu bowiem elektronikę na naprawdę wysokim poziomie.
perełką jest utwór tytułowy, w którym panowie z apollo wykorzystali fragment „no quarter” led zeppelin, wszystko jednak w nowej, pełnej dramaturgii oprawie. ponad osiem minut niesamowitej muzyki, a zaraz potem kolejny faworyt na tym krążku, „vanishing point” – zręczne połączenie ambientu, dubu i przestrzennej, „atmosferycznej” produkcji. na uwagę zasługuje również utwór uważany będący punktem kulminacyjnym płyty – „pain in any language”, świetnie zaśpiewany przez billego mackenzie [barwa głosu jakże podobna do wielkiego davida bowie]. wcześniej są jeszcze wspomniane „aint talkin bout dub”, „krupa”, również znakomite „tears of the gods” i „altamont super-higway revisited”, czyli najbardziej skoczne fragmenty „electro glide in blue”. ta różnorodność, brawurowe przejścia między tanecznym rytmem singlowych hitów a refleksyjnym nastrojem dłuższych form nie wpływają ujemnie na ogólne, może trochę paradoksalne poczucie spójności płyty. zespół umiejętnie spiął całość muzyczną klamrą, ambientowym intro i outro – „stealh overture” i „stealh mass in f#m”, pięknymi utworami z popisującą się wokalnie elizabeth gray, wszystko więc wydaje się być tutaj przemyslane i konsekwentne, od początku do końca.
podsumowując – uznana za najbardziej różnorodną, najbardziej eksperymentalną z wszystkich płyt apollo 440, „electro glide in blue” jest jednocześnie krążkiem najbardziej udanym. ambient, house, drumnbass, jazz, blues, hip hop – to wszystko można tu znaleźć. bez wątpienia krążek, który nieźle „nabroił” w ówczesnym elektronicznym światku. dziś klasyka.
1997







Jest nas ponad 16 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
apol
apol
16 lat temu

teledyski apollo 440 można dorwać tutaj: http://www.globclip.pl/?cc_apollo440 polecam!

navarro
navarro
17 lat temu

Niestety nie zgodzę sie z autorem recenzji. Ten 2-płytowy zestaw jest całkiem inny od poprzednich wydań! Nie uważam że Apollo popadli w stagnacje. Zdziwiłem się bardzo po usłyszeniu kawałków z Dude. Płytę Gettin high.. uważam za niesamowicie udaną, to chyba jedyna płyta w mojej kolekcji, która podoba mi się cała! To rzadkośc. Czy głupawe kawałki znaczy-nie udane? Ten krążek to zestaw ostrych gitarowych brzmień połączonych w idealną całość z elektronicznymi klimatami. Na Dude.. generalnie znajdują się znacznie spokojniejsze kawałki, bardziej dziwne i klimatyczne. Bardzo polecam 2 ostatnie wydania Apollo 440! Żałuje jednak, że tak rzadko wydają płyty.

Polecamy

Depeche Mode – Memento Mori

Piętnasta płyta Depeche Mode zaczyna się dźwiękami maszyny perkusyjnej produkowanej pod…Warszawą. A potem zaskakuje jeszcze bardziej.