Wpisz i kliknij enter

swod – gehen


Trafiła nam się prawdziła perełka. Swod jest projektem dwóch osób – związanego z labelem city-centre offices Olivera Doerella [nagrał on wcześniej kilka singli i epek jako Dictaphone] i Stephana Wöhrmanna, z którym Doerell spotkał się już w roku 1991. Dopiero teraz jednak obaj postanowili nagrać coś razem: Doerell zasiadł więc do gitary i stołu mikserskiego, Wöhrmann polał zaś wszystko wspaniałymi partiami pianina i delikatnym pulsem żywej perkusji. Efekt jest, to trzeba jasno powiedzieć – porażający.
„Gehen” zaczyna uwodzić już okładką – pasetlowym, miejskim krajobrazem, który zachęca nas do tytułowego wybrania się na spacer. Muzycy z wielkim kunsztem budują kolejne przestrzenie, zmieniając nastroje, dynamikę, tętno, uwodząc flirtującym z neo-klasyką pianinem, w którym słychać trochę Harolda Budda, trochę Keitha Jarretta – grający bardziej barwami i klimatem Wöhrmann nawiązuje do tych słynnych pianistów, a elelktroniczno-postrockowa produkcja sprawiają, iż umysł słuchacza z przyjemnością oddaje się całej płycie, nie będąc w stanie zająć się czymś innym. Ta płyta nie jest krążkiem grającym gdzieś w-trakcie, „Gehen” zmusza do skupienia, choć wydaje się, że ono przychodzi samo z siebie, właściwie bez żadnego obowiązku. Dawno nie słyszałem płyty, która potrafiłaby tak okręcić sobie mnie wokół..krążka. Może dlatego, że bardzo lubię pianino? Może też dlatego, że tak sporo jest tutaj życia, żywego grania – bas, gitara, perkusja, w końcu prowadzące pianino tylko lekko przysłonięte są mgiełką elektroniki, pozostają więc doskonale widoczne i wspaniałe w odbiorze. Gdzieś w sieci znalazłem tezę, że ta płyta mogłaby być ścieżką dźwiękową dla filmów Théo Angelopoulosa czy naszego Krzysztofa Kieślowskiego. I coś w tym chyba jest – kolejne sceny, odsłony tej płyty potrafią być bardzo obrazo-twórcze, a świetna szata graficzna albumu tylko to wrażenie wzmacnia.
Lato konczy się więc pięknie, „Gehen” doskonale wprowadzi nas we wczesno-jesienny nastrój, a do takich kawałków jak choćby porywający „Nein” będziemy wracać jeszcze przez wiele dni. Jednocześnie warto przyjrzeć się labelowi Cicy Centre Offices, dla którego gra również m.inn. Christian Kleine, i którego szefowie zgodnie przyznają, że „Gehen” jest dla CCO jednym z najważniejszych i najlepszych albumów. Polecamy!
2004







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
lizka
lizka
14 lat temu

dla zainteresowanych bednarstwem http://tradycje.netbird.pl/

Bolud
Bolud
19 lat temu

Chciałbym tylko dodać, że „Odlot Króla Synapsa” ma też inny wymiar – trochę proroczy. Minowicie, grupa Casus Pacis w pewnym sensie przestała istnieć. W wyniku ciągłego dążenia do nowych form wyrazu, ewoluowała. Na to miejsce (nawet ku zaskoczeniu członków) powstał nowy twór, o innej stylistyce. Tak więc Król Synaps zmienił chyba „środek lokomocji”, ale podróżuje dalej w nowe obszary…. Z Neutronowym Pozdrowienim dla redakcji i odwiedzających.

SOPEL von YASSEL
SOPEL von YASSEL
19 lat temu

Naszym i Moim celem, który staram się zrealizować od 8 lat – i uważam że jestem coraz bliżej – jest odnalezienie własnego stylu – niepowtarzalnego – czuję, że jesteśmy blisko , to jest już tuż tuż, ciągłe eksperymenty i poszukiwania przynoszą coraz to lepsze efekty – od punk-rocka – po noise – aż do muzyki surfowo-robotycznej – „TRZEBA UWIERZYĆ W KOSMOS bo TO ON STERUJE CAŁYM TYM ABSURDEM” Robert Shackley … GOD SAVE THE MNR .. i dziękuję za zainteresowanie się naszym KOLEKTYWEM… 3majacie uszy otwarte … POZDROWIENIA z podkarpackiego końca świata – zwanym Jasło .

Sargas (Silek)
Sargas (Silek)
19 lat temu

Nawiązując do określania które padło, tyczące się „Baśni”. Może te wyprawy muzyczne do Bednarki i górzysto-leśny krajobraz sprawiało że dźwięki w nas są tak baśniowe. A każdy nowy rok bednarski jest zapowiedzią czegoś nowego……….. Baśniowego słuchania……..

Karuś
Karuś
19 lat temu

porównanie do Can jest bardzo budujące

Karuś
Karuś
19 lat temu

porównanie do Can jest bardzo budujące

Polecamy