Dobra piosenka to skarb. Gdyby one grały zewsząd, a my bylibyśmy zawsze w stanie je rozpoznać i docenić, nie byłyby tak cenne. Co to za skarb, którego wszyscy dotykają? Nowa Ramona nie jest dla każdego i mówiąc to nie lokuję się sam w elicie tych, którzy pojęli. To nawet dobra nowina, bo przynajmniej nie przemielą jej media i nie zaistnieje publiczna, powierzchowna komparatystyka Ramony z jej rzekomymi konkurentkami.
Porównania muszą zejść do podziemi Internetu i tu możemy sobie pofolgować:
1) Ramona nie wspomina o seksie. Nie miało być też ślubu i nie pada ani razu na przestrzeni „2” słowo „kocham”. Po co miałoby? Piosenek z tym słowem słucha się dopiero, kiedy niczego się już nie czuje. Kiedy rzecz jest prawdziwa można się bać. To żaden skarb, którego wszyscy dotykają. Jak więc powiedzieć to wszystko? Np. tak jakby była cenzura: aluzjami, omówieniami (świetne „Czy już wiesz”), dwuznacznościami.
2) Nawiązująca do w łatwy sposób stylowych motywów, Ania Dąbrowska nie dałaby rady zrezygnować ze swojej hipokryzji. Nie da się być trochę sexy. Albo jest się w ciąży albo nie. Ramona nie jest Dodą. Ani delikatną, niby to wyrafinowaną Anią. Kobiety to ludzie. Ludzie nie stroją min do lustra przez bitą godzinę. Ramona nie próbuje wejść w żadną rolę. Jej przekaz tego nie potrzebuje. Wiem, że to brzmi jak: „wiecie, ona jest po prostu sobą”, ale co zrobię.
3) Teksty nie są niespodzianką. Ostatecznie padają na wszystkich wstępnych zajęciach pierwszego roku jakichkolwiek studiów humanistycznych. Prawdy nie widać / On jej nie dotyka / Nie da się nią dzielić / I nie daje mi / To nie tak jak miłość / Nie bywa blisko. Wiadomo. To z „Oj”, którego refren zabija akcentowaniem, do czego jeszcze wrócimy.
Dalej mój faworyt „Ki Ka”: „Wiele rzeczy, których nie ma, nazywa się / Istnieją tylko nazwy nie istniejących miejsc / Wiele zdarzeń, które nigdy nie przytrafiły się mi / A po nich ślady, co wskazują, że jednak były. / Jednak jeszcze ty wciąż przypominasz mi o nich / Podkreślasz je / Pogłębiasz / Większe stają się / Jeszcze bardziej na mnie wpływają”. Którą Brodkę zestawimy z tymi losowymi linijkami, żeby zmiażdżyć jej dokładne rymy sąsiadujące?
4) Ramona wiele razy rezygnuje z poprawnego polskiego akcentowania na rzecz brzmienia, które jako forma powinno nieść z sobą własną treść. Mogliście słyszeć o tym w szkole na lekcjach z romantyzmu. Ile wokalistek decyduje się na licentia poetica, zamiast popisywać się swoim wyszkolonym wokalem? Gdzieś na przecięciu Reni Jusis, Smolika i Kalibra 44 – jasne, ale to znowu powierzchnia.
5) Większość potraktuje zapewne podkłady Czerniawskiego i to jak ściele się na nich Ramona, jakby to była reedycja płyty „Magda” Magdy. I będzie to bardzo w porządku. Chętnie przyjmę argumenty tej grupy: a) u Bjork, u Gerrard głos jest dodatkowym instrumentem, ale tutaj? Ona stęka, stary, to proste, b) to techno, sprawdź „Znajdź i weź”, wczoraj słyszałem to na składance szwagra w jego golfie. Macie rację. Ostatecznie „Układ gwiazd” i „Wiem i mam” to tylko odbicia Lali Puny, i to w chropawym lustrze.
Tak, Ramona nie jest oryginalna – od wieków w ten sposób działa awangarda.Nie da się jednak być trochę w ciąży: odrzucając bezwarunkowo „Znajdź i weź” czy to za txt czy za muzykę, musicie odrzucić masę avant-, synthpopowych kawałków, przy których relaksujecie się po kolejnym dniu pobytu w rzeczywistości. Dlaczego to NIE? Bo ten kawałek jest bardziej zdecydowany? Że trzeba się przy tym ruszyć? Transpozycja, eksperyment z konwencją wystarczy, aby zmylić. Czy wcześniej ktoś już to robił? Tak, Ramona nie jest oryginalna – od wieków w ten sposób działa awangarda.
Możemy spędzić cały dzień próbując dojść do jednoznacznego rozstrzygnięcia na temat jakości tego albumu. Wiem, jaki będzie główny spin-off tego serialu: nie można być trochę w ciąży, więc czemu w klipie „Skarbu” trzyma rączki przy sobie? Żeby nakłonić chłopaczków do innych metod dotarcia do biustów.
Wyłączcie na chwilę redtube i trochę romantyzmu: najpierw badamy tło, potem czy ma coś do powiedzenia i dopiero stwierdzamy czy ma niezłe nogi lub że jest słaba. W ten sposób zdobywa się wzajemność i kiedyś wy, drodzy przyjaciele, również zostaniecie ocenieni na podstawie czegoś więcej niż dwie singlowe akcje zamieszczone przez kumpli na youtubie.
2009
Ja wiem, że disco-polo chciałoby do filharmonii. Chamstwo weszło na salony i udaje wielkopaństwo, ale słomę z butów wciąż jeszcze widać. Kurde, jak powiedzieć jakiemuś profesorowi, że przy dzisiejszej względności („słuszne zacieranie granic między terminami – kultura: wysoka, popularna, masowa” itp. bzdury), jego praca naukowa o elektronach przeskakujących z drenu do bazy tranzystora polowego jest gówno warta, bo Myszka Mickey ma przecież więcej odbiorców i jest optymistycznie wesoła? 😛 A jeśli ktoś podejrzewa, że wszystkie nieprzychylne komentarze są autorstwa jednej osoby, to pierwszy wnioskuję do Admina o upublicznienie IP!
histerycznie reakcje wielbicieli Ramony na krytykę swojej nowej idolki świadczą o prześmiesznej niedojrzałosci godnej fanek Billa z Tokyo Hotel, który został nazwany przez tych „co się nie znają” brzydalem.
czekam na nową płytę Patti Yang, – artystka świadoma i utalentowana i tyle, bez zbędnego dorabiania ideologii jak w przypadku Ramony Rey.
szanowna saromay vel dziennikarzu zetki, nie wiem jaki jest twoj cel, ale mam nadzieje ze zdajesz sobie sprawe z tego. ze kazdym swoim kolejnym postem powiekszasz grono zwolennikow Ramony Rey. taka juz jest specyfika tego portalu i poniekad calego kraju. jak jak wspomnialem wczesniej juz znamy twoje zdanie, wiec mozesz smialo wyluzowac. biegu rzeki zawrocic sie nie da. i nie pluj pod wiatr.
W@w jestem pod wrazeniem ale nie tych co chca i maja swiadomosc wlasnego wyboru a tych co wybierac nie potrafia. Dyskusja ma sens jesli sie zna o czym sie mowi (pisze). Gigantem muzycznym nie jestem ale ten czy tamten bylejakosci wciskac mi nie bedzie. Zatem poznaj najpierw, poczuj, posluchaj. Musza byc emocje i co do Ramony one sa co wystarczy dla lekko kumatych. Ciasniakom mozgowym mowie NIE.
recenzja i komenty godne Dejnarowicz ze spółką. smutne 🙁
O Sara May napisla dokladnie to co chcialem teraz i ja napisac. Popieram.
„ale tylko i wyłącznie SOBIE chce zrobić przyjemność.” no i się przerazliwie egotycznie onanizuje do megalmanskich wypocin Czerniawskiego, wali ten obciach po uszach i oczach każdego estety, który w dupie ma to jak płyta Ramoty wypada na tle Dody, Feela i Pauli. Bierzesz płytę Ramoty i w zestawieniu z tym co ukazuje się na świecie płyta jest pretensjonalnym gniotem Ramony, która bardzo wierzy w poczucie swojej wyjątkowości, ale jak widac jest tutaj wielu dobrych ludzi – lepszych od takich cyników jak ja i którzy karmią ze wzruszeniem w oczach rozpieszczone ego naszej neurotycznej popiskującej bełkotliwe teksty Króliczki w afro. Myslmy globalnie, a nie lokalnie.
Zen-e, szanuje twoje pogladady, ale nie wmawiaj mi ze ramona jest awangarda.
Grace, pozwól, że sie dołączę do dyskusji. Twierdzisz, że ludzie słuchają tego, co im podają media na tacy i tu się z tobą zgodzę. W mediach jest masę miałkiego popu, który kształtuje niewyrobione gusta słuchaczy. Zdążyłem jednak zauważyć, że Ramony Rey nieczęsto puszczają popularne radia a mimo to zwróciłeś na nią uwagę. Może zaczynasz dojrzewać już do tej nowej, awangardowej muzyki. I to jest wielkim plusem Ramony Rey. Znaczy, że spełnia pozytywną misję naszej biednej muzyki. Ja wiem, że to co robi Ramona jest wielkie i bardzo dobre.
słyszałem całą, kupiłem, pozdrawiam
I druga ręka – kto nabył płyte w legalny sposób?
Grace: to o czym piszesz, to zupełnie inny problem. Polacy są analfabetami muzycznymi, ale niewiele jesteś w stanie z tym zrobić. Napiszesz projekt ustawy o obowiązku puszczania w mediach publicznych płyt występujących poza głównym nurtem?? 🙂 To trochę jakby próbować powiedzieć ludziom, że na świecie są inne firmy odzieżowe, niż te które napotykają najczęściej w domach towarowych. Do szukania muzyki też trzeba trochę pasji i chyba trzeba pogodzić się z tym, że nie każdy ją ma. A z cyckami to był tylko żart. Możesz nimi świecić lub nie – Twoja sprawa 🙂 dobranoc po raz drugi
a teraz ręka do góry – kto słyszał całą płytę?
Bo nowa muzyka wzbudza najwiecej odczuc i w ogole jest najciekawsza, dlatego sa takie dyskusje 😛
Znam fanow punka, metalu, reggae, a nawet prog-rocka. I nigdy nie slyszalem zeby oni tak ciagle czepiali sie swoich zespolow i siebie nawzajem. A tu – ciagle to samo, wszystko slabe, nie odkrywcze, komercyjne. Wyglada na to ze fani nowej muzyki to najbardziej zakomleksiona i niedowartosciowana grupa odbiorcow, ktorej wydaje sie, ze ma monopol na wiedze o tym jaka powinna byc i nie byc muzyka.
lp: a to the fuck ze pewnie ktos ja promuje bo chce zarobic
kuba: wbrew temu co myslisz ze nie slucham tylko niszy, ale tez popularnych i sensownych rzeczy. Mowisz ze bronisz muzyki ogolnie ze kazdy bierze to co lubi. Zgodze sie, ale problem jest taki ze wieszkosc lubi to co leci w telewizji nie dlatego ze to jest dobre tylko dlatego ze to akurat podane maja. Jakby mieli mozliwosc uslyszenia innych rzeczy to moze i tez nie chcieli by sluchac symbolicznej w tym przykladzie „Ramony”. Ja mialem to szczescie ze slyszalem wiele plyt i na ich tle moge powiedziec ze Ramona to kupa wlasnie. Ale co maja powiedziec ci inni jak ich gust nie jest gustem ich tylko koncernow muzycznych. A tak propo cyckow to jesli potrafie nim poswiecic znaczy ze musze juz to zrobic?
nikt Ci nie każe nic czytać, zwłaszcza jeżeli to „porąbane dyskusje” 🙂 masz przyklejone oczy do monitora? jesteś ubezwłasnowolniony? 🙂 ale ostatecznie zgadzam się, że przepychanki na forum nie mają sensu – dobranoc
what the fuck? W trójce to słychać, teraz NowaMuzyka?! Co się dzieje?
przede wszystkim nie powiedziałem nikomu, że jestem fajny, a tym bardziej fajny z powodu takiego jak mi przed chwilą podałeś 🙂 daleki jestem od takich wniosków, natomiast Ty wyraźnie uważasz, ze jesteś fajny bo lubisz niszę 🙂 Feel nie podoba mi się i wiem dlaczego, ale napewno nie jest argumentem, że nie podoba mi się bo na przykład nie jest niszowy. Nie bronię Ramony jako zjawiska jednostkowego. Bronię raczej muzyki jako zbioru różnych konfiguracji, wśród których każdy bierze coś dla siebie – bierze to co czuje, że lubi. Nie to co się bierze bo jest undergroundowe, w przeciwieństwie do tego, czego się nie bierze bo znajduje się po drugiej stronie. Ani przez chwilę nie broniłem swojego gustu muzycznego (jest mój i nikt poza mną samym nie musi go potwierdzać), a tym bardziej siebie jako wykładni czegokolwiek. ok? a swoja drogą – skoro każdy potrafi poświecić cyckiem, to poświeć proszę 🙂
Komu chce sie czytac te wasze porąbane dyskusje? Nie moze wymienic sie mailami i robic to prywatnie?
Ty kuba myslisz ze jestes fajny bo podoba ci sie cos co jak sam okresliles nie jest niszowe. A ja nawet nie wspomnialem o tym ze to jest slabe bo jest niszowe tylko jest slabe bo jest slabo zrobione, nie ma pomyslu, teksty bez sensu i z dupy wziete. Nie oszukujmy sie ze to jakies zjawisko czy cos nowego na polskiej scenie, bo wykrzyczec tekst glosem „jakby sie przebieglo 30 km” i poswiecic cyckiem to kazdy by potrafil. Teraz powiedz nam ze Feel jest zajebisty moze co?
chce sobie zrobić dobrze nie wątpię 🙂 ale nie zapominaj, że są na swiecie ludzie, którzy przesłuchali milion płyt i SOBIE robią dobrze kupując kolejną, która jest na przykład Ramona Rey, czy cokolwiek innego i dobrze się w ten sposób bawią. Myślę, że John Zorn nagrywając „Euclids nightmare” zrobił sobie dobrze, tak samo jak dobrze robią sobie tą płytą jego fani, ale równie dobrze ktoś kto słucha tylko metalu, czy tylko popu będzie sie zastanawiał jak to jest możłiwe, że ktoś słucha takiej płyty dla zabawy:) rozumiesz do czego zmierzam? wszystko ma swoje miejsce, a Twoje egotyczne zapędy i pretensje do ustanowienia porządku na świecie niewiele tutaj dadzą – i jezeli odpowiesz mi tym samym, prawdopodobnie będzie w tym dużo racji – różnica polega tylko na tym, że ja nie mówię, że coś nie powinno istnieć, bo nie mieści się w moim pojęciu undergroundu, awangardy czy jak to tam nazwiesz
@ „[…] Mają schizofrenię, czy może są normalnymi ludźmi, którzy mają gdzieś ograniczenia i lubią się cieszyć muzyką, bez zastanawiania się czy to się zgadza z Twoją ponura wizją świata, gdzie tylko produkty niszowe nie pochodzą ze wsi???” <-- Mylisz SZCZĘŚCIE, do jakiego warto dążyć z... PRZYJEMNOŚCIĄ, która jest słabą, egoistyczną cechą, której należałoby się zwyczajnie po ludzku wstydzić. Jeśli już martwisz się tak o ludzi, to przecież ewidentnie widać, że Ramota nie ma za celu uszczęśliwiania słuchaczy, niby tym swoim wesołym tańcem przy rurze, ale tylko i wyłącznie SOBIE chce zrobić przyjemność.
skąd czerpiesz informacje o tym jaka muzyka jest DOBRA? masz jakąś wykładnię takiego terminu? urodziłeś się z absolutną wiedzą na ten temat? Myślę, że moje pojęcie DOBREGO jest inne od Twojego, Nawet gdybyśmy dyskutowali na ten temat tylko na gruncie „UNDERGROUNDU”. Uważasz, że to kupa, ok. Rozumiem bo to normalne, że po prostu Ci sienie podoba, ale z drugiej strony nie można przecież jako wykładnie DOBREJ muzyki uznawać tego, że coś nie jest niszowe, a od tego chyba zaczął się mój udział w dyskusji.
Przeciez to kupa jest ta plyta. Britney Spears tez ma takie kawalki teraz i co? Znaczy ze jest dobra? Skoro na nowemuzyce juz ludzie taka kupe szanuja to gdzie szukac info o dobrej muzyce teraz.
tak stary 🙂 przejdzie mi to przez gardło 🙂 robię muzykę dla mas, kiedy potrzebuję pieniędzy, ale produkuję i wydaję też muzykę, która w stu procentach mi się podoba i zaliczyłbyś ją do undergroundu. Na równi inspiruje mnie Madonna i The Lounge Lizards, Nelly Furtado i Steve Reich. Pozwól każdemu cieszyć się czym chce. Nie zgrywaj się na konesera sztuki tylko dlatego, że w swojej głowie zaszczepiłeś sobie pewną (typowo polską i smutną) wizję świata (prosty podział – kultura wysoka/kultura masowa) i nie potrafisz się od niej uwolnić. Wiesz – 15-letni fan metalu zachowuje się dokładnie tak jak Ty – rzuca się na cały świat bo nie wszyscy potrafią się zachwycić Mardukiem – co gorsza – większośc ma tego Marduka w dupie, a dla niego to przecież cały świat. Tak swoją drogą – jestem pewien, że nie masz pojęcia o zjawisku, które nazywasz sobie w głowie mianem popu. No i ostatecznie – nie bierzesz pod uwagę faktu, że ściąganie stanika nie zawsze bywa pozą – niektórzy robią to dla przyjemnosci, lub też wiedzą, że akurat taka postawa im pasuje 🙂 przykro mi, że nie każdy lubi słuchać spustów saksofonowych i preparowanego fortepianu zaraz po przebudzeniu 🙂 niektórzy na przykład wolą Ramonę Rey, ale zaraz po odsłuchaniu czegoś pozytywnego zapuszczą sobie Naked City, Madonnę, Critters Buggin, Xploding Plastic, Patti Smith, Philipa Glassa, Becka, Nosowską, Depeche Mode, Einsturzende Neubauten,. Neurosis, a na koniec jako wisienkę na torcie zapodadzą Justina Timberlakea. Mają schizofrenię, czy może są normalnymi ludźmi, którzy mają gdzieś ograniczenia i lubią się cieszyć muzyką, bez zastanawiania się czy to się zgadza z Twoją ponura wizją świata, gdzie tylko produkty niszowe nie pochodzą ze wsi??? Odpowiedz sobie na to pytanie, a ja tymczasem idę zdjąć stanik i zatańczyć w całusach z murzynem 🙂 trochę radości i tolerancji w życiu naprawdę nikomu nie zaszkodzi
@kuba: Definicja awangardy niezmienna – niespełnienie przez dzieło oczekiwań odbiorcy przyzwyczajonego do kanonicznych realizacji. Po klipach (absolutnie niereprezentatywnych dla całości) spodziewałem się po „2” czegoś zupełnie innego, w oczywisty sposób PL danceowego. Te moje przewidywania nie zostały spełnione i stąd, przyznam że trochę prowokacyjnie, ale wg mnie uzasadnienie, awangarda. Gdzieś niżej padło porównanie do Reni Jusis: tak, wrażliwość w pewnych momentach zbieżna, ale jednak high-lighty Reni to średnia Ramony z „2”. Z całej dyskografii Jusis wyodrębniłbym powiedzmy 7-8 zajebistych kawałków, tu na jednej płycie mam 4, w porywach 5 takich.
Nie rozumiem i nie zrozumiem prędko, jak hedonistyczne rzeczy, służące taniej rozrywce do tańca mogą być w ogóle przyrównywane do undergroundu i wypowiadane z hasłem „kultura wysoka” w tle. Przecież to są zupełnie inne światy, nie przystające do siebie kompletnie. Jedno służy rozrywce ku uciesze pospulstwa i gminu, drugie szuka tzw. wartości duchowych. Te rzeczy nie przenikają się absolutnie wzajemnie. Rozumiem tylko jedno, nie przejdzie Wam przez gardło przyznanie się: „tak, jestem reprezentantem kultrury niskiej 😉 i robię to wszystko dla pieniędzy. Nawet zdejmę stanik i zatańczę w całusach z Murzynem” 😛
No tak jest świetna!
Zaproście Ją jeszcze na Festiwal NW 09.
Dałam Ramonie czwórkę za to, że jest JAKAŚ. „Układ gwiazd” to chwilowo mój żelek-cukierek.
fajnie, że nareszcie ktoś tu kopie malkontenta 🙂 pan dziennikarz zetki to taki mój ulubiony przypadek człowieka, który pluje na wszystko co jest w opinii publicznej trochę bardziej popularne (znajduje się na drugim członie opozycji „niszowe/znane”) – tym samym plułby na Johna Zorna oraz Merzbowa, gdyby tylko ci dwaj panowie wydawali płyty w wytwórni Kayax (na dodatek byliby Polakami) i mieli szansę walczyć o Fryderyka – przykład oczywiście jak najbardziej abstrakcyjny, jednak jak dla mnie jest głównym problemem myślenia dużej ilości osób wypowiadających się na tym (i nie tylko) forum – ostatecznie – każda aktywność twórcza ma równe prawo do istnienia na tym świecie i każda znajduje swoich odbiorców. Ponadto – większość artystów, z którymi mam do czynienia, z którymi współpracuję i których cenię, przyznaje się otwarcie do inspiracji tym co potocznie nazywa się kulturą popularną – poza tym – cytowanie tejże kultury (a może raczej słuszne zacieranie granic między terminami – kultura: wysoka, popularna, masowa) jest powszechnie stosowaną praktyką artystyczną na całym świecie, czego pan dziennikarz zetki w swym idiotycznym zamknięciu na AWANGARDĘ (cokolwiek 21 lutego 2009 roku miałoby kryć się za takim określeniem) jeszcze zapewne nie zauważył i nawet kolejne 40 lat życia zapewne nie pomogą mu w przystosowaniu się do takiego stanu rzeczy – ma oczywiście do tego prawo – nietolerancyjni ludzie chyba też są potrzebni na świecie 🙂 A płyta Ramony, tak swoją drogą jest ciekawym wydarzeniem w naszym kraju – i od kilku dni gości regularnie w moim odtwarzaczu. Pozdrawiam wszystkich otwartych ludzi, którzy wiedzą, że muzyka służy dobrej zabawie (nie onanizowaniu się wielkością swojego EGO) i którzy widzą na dodatek, że poziom polskiego grania wzrasta 🙂
szanowny dziennikarzu zetki. skoro juz zakomunikowales nam ile masz lat, to juz najwyzszy czas by odrozniac sztuke od grafomanii. chyba,ze nie zadales sobie trudu by zapoznac sie z tekstami ramony rey. ale mowiac prawde moze lepiej nie mecz sie, bo jej teksty z pewnoscia nie przypadna do gustu 40-letniemu dziennikarzowi zetki, wiec wszystko sie zgadza. znamy juz twoja opinie, i ja tolerujemy.
Głębokie teksty?! Nie przesadzajmy, nie mam siedemnastu lat, ale grubo dwa razy więcej. Matko Boska Częstochowska! Grafomaństwo tam, że hej.
No dziennikarzu zetki, trochę przesadzasz. Zatrzymaj się przez chwilę przy tekstach Ramony, zastanów nad interpretacją, wsłuchaj w przekaz a dojdziesz do wniosku, że Ramona to objawienie, odkrycie, zjawisko. Te teksty są po prostu świetne, poetyckie, cudowne. Muzyka tylko wzmacnia ich wartość. Ja płyty słucham kilka razy dziennie i ciągle mi jej za mało, za mało, za mało. Dziękuję ci Ramono za świetną płytę. Gdzie mogę usłyszeć cię na żywo? Czekam…
Dla mnie może błyskać nawet laserami z oczu,wcale jej nie neguję jeno stwierdzam fakty,a jeżeli ktoś się dobrze przy jej muzyce bawi to bless man:)
Google już ją reklamuje. 😉 Widzisz K0$+3k, underground ma najpierw za cel muzykę, potem ewentualnie przychodzą pieniądze. A mainstream najpierw widzi tylko pieniądze, później dopasowuje muzykę „pod odbiorcę”. Oto cała róznica, ale jednak… RÓŻNICA. Zgadnijmy, czy Ramota jest odkrywczo – poszukująco – uduchowiono – wzniosła (niepotrzebne skreślić), czy jednak w jakimś celu błyska tymi tatuażami na gołym tyłku?
a tak w ogóle to zastanawia mnie ten szum w okół Pani artystki,nie żebym krytykował,ale jeszcze kilka lat temu była ona synonimem tandety,a tu prosze…może deledyski w tivi nie potrafią oddać głębi zawartej w owej twórczości,nie wiem…heh
upupianie się kłania:) wygląd sceniczny jest (mam nadzieje) swiadomym wyborem kazdego „artysty”,i to jemu przychodzi się borykać ze samym sobą czy aby obrał dobrą drogę,a już najbardziej z tej całej zadymki komiczne są komentarze co do zasadności samego tworzenia tego bałaganu,bo według tru andergrandowców przyozdabianie pupy tatuażem i wygibasy do stalowej rury są bee,ale już zblazowany szaman wypowiadający mantrę przy wtórze kościelnych dzwonów jest cool.Bk,dla mnie niczym się oba stanowiska nie różnią,tylko po prostu stanowią odmienną formę ekspresji danej jednostki.
Marii Peszek nie trawię, ale Ramona jest (co najmniej) OK.
I co do tego posta Sary May – to samo można powiedzieć o tej undergroundej „prawdziwej” muzyce. .
Lepiej nie wychodzić ze szkoły, niż z więzienia. ;-P Ja tam naprawdę nie kumam podniecania się kolejną cyc-laską.
Monitorujemy twoje ip koleś. Nie wychodź jutro ze szkoły.
„Dziennikarz zetki i sara may to jedna osoba” tak samo, jak rob, to Ramota Rey. 😛 Może jakiś dowód na to?
dziennikarz zetki i sara may to jedna osoba hehe ciekawa dlaczego taka zawistna i taka głupia i nie kumata i przeżyć nie może, ze są ludzie szczęsliwi na swiecie i szczęscie potrafią dawać naturalnie. Ramona jestem Twoim fanem i kocham Cie
Ramona Rey, Maria Peszek… ojej! jakie to fajne, a laski śpiewają jak to fajnie wziąć z połykiem, a do tego takie zadziorne i inne, a muzyka taka inna, dziwna, taka, że jej nie kumam, bo fajna. a laski nie z tego świata, są alternatywną i awangardą i w ogóle Ramona i Maria pokażą menstruacyjne majtki, a w tle będzię taka niespokojna, taka zbuntowana, esktrawagancka inna muzyka, taka zadziorna panczurska, u Ramony takie electro i brud ulicy i bity i kostiumy będą takie inne, takie, że się z nimi odnaleźć w innym świecie jak jadę tramwajem, a Marysia toż to istny John Zorn i Frank Zappa w sukience!
Jaka awangarda? Toż to poziom Reni Jusus, by nie powiedzieć Kaji Paschalskiej. Kolejna laska, która hedonistycznie walczy o pierwsze miejsce na listach przebojów. Jaki przekaz? „Weź mnie zgwałć, zapalę sobie i zajaram w modnych klubach warszawki, czarny mnie pocałuje, ja będę gender i bi.”
Jeśli to dla Was jest objawieniem, to czas pryskać z tego zaściankowego kraju. W ogóle, ostatnio coś N-M za wiele pisuje o dancowych maintreamach, zapominając o prawdziwej muzyce, która dziś zeszła do wielkiego podziemia i dając MP3-ki, nawet już CD-Rów nie wypala. A co dopiero mówiąc o takiej promocji, jaką ma ta Ramota Rey.
Jasne, że Ramota nie dla każdego. Głównie dla słuchaczy radia Zet i widzów Polsatu.
Polska to specyficzny kraj, gdzie każdy eksperyment z muzyką pop, próby jej rozwoju, uniknięcie schematu będzie na wagę złota i będzie wzbudzał podziw, emocje. Nawet jeżeli to eksperyment nieudany, kaleki, odrażający, brzydki …
świetny artykuł, pod wrażeniem jestem..
ładnie napisane to ostatnie zdanie. ja się uzależniłem od tej płyty chyba. dziś w drodze do pracy „czy już wiesz” miałem na repeacie i było ok.