Dzisiaj przyjrzymy się wyjątkowo płodnemu duetowi z Bostonu. Wyjątkowo płodny bo w ciągu zaledwie 4 lat istnienia wydał 2 albumy, 5 epek, 1 split i jedno DVD, a w planach są kolejne wydawnictwa. Żeby się w tym wszystkim nie pogubić warto zacząć od pozycji Matador, czyli drugiego, długogrającego albumu duetu z listopada ubiegłego roku.
Czego można się spodziewać po Arms and Sleepers? Przede wszystkim spokoju. Panowie Max Lewis i Mirza Ramic oscylują gdzieś wokół ambientu, trip-hopu i post-rocka.
Mimo iż wszystkie te gatunki są ograne do granic możliwości to im udało się stworzyć z nich całkiem atrakcyjną całość. Szczególne uznanie należy się za odkurzenie zapomnianego już trochę trip-hopu, który w wykonaniu Arms and Sleepers nie brzmi jak kolejny klon z Bristolu, a bardziej przypomina wczesne dokonania Boards of Canada.
Oprócz trip-hopu dostajemy ambient, wzbogacony instrumentami akustycznymi, post-rock podlewany elektroniką ale także elementy jazzowe. Do tego okazyjnie świetny, uspokajający wokal.
Poniżej fragmenty płyty Matador:
Natomiast tak panowie prezentują się na koncertach
Na żywo będzie można ich zobaczyć również w Polsce. W maju zawitają do Wrocławia i Krakowa.
Więcej muzyki i informacji na temat Arms and Sleepers dostarcza ich myspace.
Przesłuchałem Matadora i przy 2 utworach szczerze się wzruszyłem. trochę tu sigura słyszę, trochę the xx.