Wpisz i kliknij enter

Mark Broom – Acid House


Jego nazwisko jest synonimem solidnego grania o klubowym charakterze na najwyższym poziomie. Zaczynał w 1989 roku, kiedy to zainfekowany nowymi brzmieniami podczas pobytu na Teneryfie, wrócił do Londynu, aby zaszczepiać na brytyjskiej scenie muzycznej house i techno. Gdy dowiedział się, że Peter Ford szuka didżejów, którzy mogliby występować podczas jego cyklu „Nude”, wysłał mu kasetę w własnym miksem. W efekcie stanął za gramofonami i rozpoczął działalność producencką.

Wkrótce poznał inne osobowości ze świata angielskiego undergroundu. Najważniejszymi okazali się Ed Handley i Andy Turner, z którymi współpracował w ramach projektu Black Dog Productions. Za namową Dave`a Hilla, prowadzącego UXB Studios, gdzie powstawała większość materiału kolektywu, powołał wraz z nim w 1994 roku wytwórnię Pure Plastic. To właśnie ona opublikowała debiutancki album Marka Brooma – „Angie Is A Shoplifter” oraz płyty duetu obu producentów Rue East – „Summer Of Blood” i „Indoor Culture”.

Skoncentrowawszy się na didżejowaniu, artysta poświęcił następne lata na granie w najlepszych klubach świata – od Fuse do Fabric. Działalność producencką ograniczył do winylowych singli – wydając je jednak dla renomowanych wytwórni w rodzaju Mo Wax, Warp, Soma, Ifach, a osttanio – BPitch Control czy 2020 Visions.

Po czternastu latach od „Angie Is A Shoplifter”, Mark Broom powraca z drugim albumem – „Acid House”. Zgodnie z tytułem objawia on angielskiego producenta jako twórcę wiernego tradycji nowej elektroniki. Przez ponad dwie dekady działalności wypracował on bowiem niepodrabialny styl, zapewniający mu łączność z klasyką i ciągłe bycie na czasie.

Pierwszy segment nagrań z krążka stanowią utwory w stylu… disco. Nie mają one jednak wiele wspólnego z miękkim graniem o melodyjnym charakterze. Choć producent posługuje się dyskotekową motoryką, podbija podkłady rytmiczne twardymi bitami i ciężkimi basami, wpisując je w kontekst mocnego techno. Reszta kompozycji ma jednak budowę typową dla klasyki gatunku – pojawia się w nich funkowe kumkanie gitary niczym u Chic („Gap”), soczyste pasaże smyczków i pianina („Lemon”) i zmysłowe wokalizy („If You”). Wszystko to idealnie zsynchronizowane w spójna całość, emanującą pozytywną energią.

Sporą część płyty wypełniają również oryginalne hybrydy house`u i techno. Broom ma bowiem własny sposób na tworzenie takich brzmień – z jednej strony sięga po twarde bity i masywne pochody basu, a z drugiej – uzupełnia je fragmentami energetycznych zaśpiewów, typowych dla chicagowskiej klasyki gatunku („Don`t Tell It”). Do pełni szczęścia brakuje jedynie acidowych loopów – zastępują je żrące partie analogowych klawiszy o szorstkim brzmieniu („Feathered”).

Pełnię swego talentu Broom objawia jednak dopiero w czystym techno. Najpierw dostajemy millsową sambę, uzupełnioną afrykańskim wokalizą („Trees”) lub zdeformowanym saksofonem („New”). Potem pojawia się klasyczne brzmienie rodem z Tresora – falujący loop o metalicznym brzmieniu podbity dudniącym basem i mechanicznym rytmem („Raincheck – Remix”). Nie brak tu również wycieczek do Detroit – zarówno „Give To Me”, jak i „260” łączą rwane akordy sonicznych klawiszy z kanalizacyjnymi tłami, tworząc mroczną i duszną atmosferę rodem z wczesnych nagrań Underground Resistance.

Piętnaście nagrań z „Acid House” układa się w stylowego zestaw klubowych killerów o surowej energii. Broom unika modnych ozdobników i puszczania oka do młodszych kolegów. Gra prosto i konkretnie – przez co jego muzyka zachowuje ponadczasowy charakter.

www.savedrecords.com

www.myspace.com/savedrecords

www.myspace.com/markbroom
Saved Records 2010







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy