Wpisz i kliknij enter

Wolf+Lamb dołuje

Każda seria dobiega kiedyś końca, ale prawdę mówiąc nie sądziłem, że stanie się to tak nagle. Nieustannie poklepywana po plecach brooklyńska wytwórnia Wolf + Lamb doczekała się swojego negatywnego, białego kruka, co (biorąc pod uwagę najnowszą historię wytwórni) jest wydarzeniem naprawdę niezwykłym.. Długo można by rozwodzić się nad pozycjami, które zapisały się złotymi głoskami w dyskografii oficyny. Chociażby biorąc pod uwagę ‘tylko’ minione 24 miesiące jest ich naprawdę mnóstwo: „Mi Mujer” Nicolasa Jarra, „Love Light” Soul Clap czy „Aphrika” nieśmiertelnie zwariowanego Setha Troxlera.


Jednak najnowsze wydawnictwo to naprawdę bardzo zła zapowiedź nadchodzącego roku. Voices of Black – Plastic Dolls to kolejna z nieudanych elektronicznych koncept-podróży, tym razem po świecie opanowanym przez modelki. Wszystko super, tyle tylko, że inspiracja ta okazała się na tyle płytka, że Babatunde Doherty i Julian Randolph musieli włączyć E!Channel kliknąć na pilocie MUTE i kreować brzmienie w oparciu o ruchy modelek na wybiegu. Jak bardzo desperacki był to pomysł przekona się każdy kto odważy się poświęcić temu albumowi choćby kilkanaście minut swojego skondensowanego planu dnia.

A mogło być tak;







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy