Pierwsza kompilacja działającej od pięciu lat w Kopenhadze wytwórni Tartelet objawia zaskakujący kontrast – tworzą ją młodzi producenci, którzy w przeciwieństwie do swego wieku, specjalizują się w… oldskulowej elektronice.
Oto już w otwierającym zestaw „Elevator Fling” duetu Muff Deep trafiamy na ekstrawagancką wizję disco, jakiej nie powstydziliby się artyści z nowojorskiej wytwórni Ze, działającej na przełomie lat 70. i 80. Podobnie wypada nagranie projektu Kenton Slash Demon – „Daemon”. I tutaj otrzymujemy brzmienia sprzed ponad ćwierć wieku – przywołujące dawne dokonania Arthura Russella pod pseudonimami Loose Joints czy Dinosaur L. Co ciekawe – to wspomnienie awangardowej wersji muzyki tanecznej z czasów nowej fali brzmi dzisiaj zaskakująco świeżo i oryginalnie.
„Ur Eyes” Samuela Andre Madsena przenosi nas właściwie tylko w miejscu – z Nowego Jorku do Chicago. Bo ciągle pozostajemy w tej samej epoce – tym razem z głośników eksplodują szorstkie i surowe dźwięki archaicznego house`u w stylu klasycznych nagrań Larry`ego Hearda czy Marshalla Jeffersona. W tym samym tonie utrzymany jest „Not Sure I Understand” MHM One – choć ze względu na bardziej rozbudowane brzmienie bliżej mu do drugiej fali chicagowskiego grania, kojarzonej choćby z Cajmere czy Armando.
Spory segment kompilacji dedykowany jest ciągle modnemu deep house`owi. Zaczyna się od „Passages” Jamesa Brauna – i to wypisz-wymaluj klimatyczna kompozycja, jaka z powodzeniem mogłaby się znaleźć w katalogu słynnej nowojorskiej wytwórni Nu Grooves. Na teren Detroit przenosi nas Acid Woman w swoim „No Country For Old Men” – bo nagranie jest zrealizowane na modłę klasycznych dokonań Moodymana, buchając ognistym połączeniem jazzowych sampli i gospelowych śpiewów.
Bardziej eksperymentalną wersję gatunku przynoszą dwa inne utwory. Pierwszy z nich to „Melancholie II” znanej formacji Brandt Brauer Frick – i znajdujemy w nim typową dlań syntezę dźwięków zapożyczonych z filharmonii z motorycznym podkładem rytmicznym. Mikkel Metal kojarzy natomiast charakterystyczne dla muzyki house głębokie bity i wokalne sample z… dubowymi akordami skorodowanych klawiszy. I wypada to całkiem interesująco.
A gdzie techno? Mało go tutaj – ale ostatecznie pojawia się w finale w dwóch ciekawych odsłonach. Duński duet 2400 Operator sięga w swym „The Feelin” po przestrzenne brzmienia rodem z Motor City, nie obawiając się przewiercić je acidowym loopem o chicagowskim rodowodzie. Natomiast debiutująca dopiero Andrea Fiorito sięga w „Audio XX” po masywne dub-techno – również uzupełniając typowe dla tego stylu dźwięki niespodziewanym wstrętem: rave`ową partią pohukujących syntezatorów z początku lat 90.
Muzyczna zawartość „Contemporary” nie do końca odpowiada więc swemu tytułowi – nie zmienia to jednak faktu, że słucha się jej przyjemnie a świadomość, że młodzi twórcy tanecznej elektroniki nie zapominają o swych korzeniach sprawia, że można się poczuć spokojnym o jej… przyszłość.
Tartelet 2012