Ptasia symfonia pod batutą wiatru i szumu morza.
Coraz więcej powstaje płyt i wytwórni, specjalizujących się w wydawaniu całych serii poświęconych nagraniom terenowym. Jednak niewielu jest artystów, którym udaje się wciągnąć słuchacza w ich świat dźwięków natury. Zawsze pojawia się ten sam problem, bo co innego być w danym miejscu i poczuć zapach oraz podziwiać widoki, a co innego słuchać różnych odgłosów przyrody pośród szarych blokowisk. Ale jak okazuje się w przypadku produkcji z field recordingiem w czystej postaci, najważniejszy jest pomysł i sposób jego podania.
Niemiecki artysta Lasse-Marc Riek zabrał słuchaczy w niezwykłą podróż na Helgoland. Wyspa znajduje się na Morzu Północnym. W XIX wieku była w posiadaniu zarówno Anglii i Danii, ale w ciągu XX wieku znalazła się pod całkowitą kontrolą niemieckiego imperium. Podczas II wojny światowej wyspa służyła jako baza morska dla wojsk niemieckich.
Dziś Helgoland jest ośrodkiem wypoczynkowym cieszącym się dużym zainteresowaniem. Niewątpliwe jest najbardziej popularnym miejscem odwiedzanym przez ornitologów z całego świata. Na Helgoland można spotkać 370 różnych gatunków ptaków, a także takie odmiany, które żyją tylko w tym ekosystemie wyspy.
Marc Riek przygotował płytę w taki sposób, że jej układ stanowi pewnego rodzaju fabułę. W pierwszych sekundach słyszymy śmigłowiec lądujący na wyspie, którego odgłosy również pojawiają się na samym końcu. Autor z dużą dokładnością podaje datę i godzinę rejestracji poszczególnych ścieżek. W większości krążek wypełnił niezwykły śpiew różnych gatunków ptaków, takich jak mewa trójpalczasta, głuptak, rybitwa popielata czy mewa żółtonoga. Riek oddał w pełni głos naturze. W mojej wyobraźni obraz tego miejsca przedstawia się jak wielka sala koncertowa, gdzie jedynym właściwym dyrygentem spektaklu jest instynkt ptaków.
Niekiedy w ten błogi pejzaż wdziera się groźne morze, zalewając swoim szumem ptasie widowisko. Artysta nie zapomniał uwiecznić też pogadanek dorosłych jak i młodych fok – władców miejscowych plaż. Przyznam, że jestem zachwycony z efektów. W tych wszystkich odgłosach odnalazłem dużo wyciszenia i spokoju oraz niepowtarzalny dźwięk.
Album „Helgoland” nie znudził mnie ani przez chwilę, wręcz przeciwnie wciągnął i przeniósł w ten wyspiarsko-ptasi raj. Śpiew ptaków zrobił na mnie ogromne wrażenie. Nie sposób po wysłuchaniu takiej płyty nie mieć tej wyspy w swoich planach podróżniczych. „Helgoland” to mocna i pięknie wydana pozycja w katalogu niemieckiej oficyny.
2013 | Gruenrekorder
[…] Review | By Łukasz Komła / Nowamuzyka.pl […]
sprawdź Field Notes Marcina Dymitera i jego projekt rejestracji audiosfery polskiego pomorza http://www.emiter.org/prace-audio/
Tak, znam ten materiał Marcina Dymitera, ale dzięki za link.
Znana rzecz. Nawet kupiłem sobie płytkę 🙂