Wpisz i kliknij enter

Tudor Acid – Chronial

Nostalgiczne wspomnienie elektroniki sprzed ponad dwóch dekad.

Innowacyjność muzyki publikowanej we wczesnym okresie przez wytwórnię Warp była tak ogromna, że do dziś jej wpływ jest wyraźny w twórczości wielu młodych adeptów elektroniki. Zjawisko to powinno się w najbliższym czasie nasilić – bo powrót Aphex Twina z nowym albumem po wielu latach milczenia, został potraktowany jako zaczątek revivalu stylu IDM. Niewykluczone, że tak się rzeczywiście stanie – tym bardziej, że „Syro” przyniósł zaskakująco oldskulową muzykę, wyraźnie czerpiącą swą energię z najlepszych lat Warpu.

Jednym z najwierniejszych fanów tego brzmienia jest Richard Wigglesworth. Ponieważ urodził się w roku, w którym Kraftwerk wydał słynny album „Autobahn”, studiował mechanikę kwantową w Sheffield, a potem zamieszkał w mrocznym Bristolu – wszystko to w logiczny sposób sprawiło, że zainteresował się electro i techno do tego stopnia, że sam zaczął je tworzyć jako Tudor Acid i wydawać nakładem własnej tłoczni Tudor Beats. Podkreślona w tych nazwach brytyjskość słyszalna jest wyraźnie w muzyce producenta – czego najlepszym dowodem jego nowy album.

Otwierający zestaw „Conci” od razu wprowadza nas w klimat początku lat 90. – uderzając metalicznymi breakami i pęczniejącym basem, które wnoszą ambientowy pasaż syntezatorów. Wątek tek rozwijają dwa następne nagrania – „Gain B” i „Sticks”. To już typowy IDM pełną gębą – rozpisany na gęstą rytmikę, ilustracyjną elektronikę i… acidowe efekty. Utwory „Persephon 5” i „Skyrad” skręcają w stronę brytyjskiego techno – takiego, jakie zapamiętaliśmy z wczesnych dokonań kolektywu The Black Dog, łączącego motoryczne bity z przestrzennym brzmieniem.

„Thied” znów przywołuje klasyczny breakbeat – w swej medytacyjnej wersji, którą kreują metaliczne perkusjonalia zanurzone w rozwibrowanych syntezatorach o psychodelicznym tonie. „Proke” przypomina, jak świetnie sprawdzały się w dawnym IDM-ie bulgoczące dźwięki wyciskane z Rolanda TB303. Zgrabnie koresponduje to z kompozycją „Fierve” – eksplodującą twardym bitem rodem z hard techno, podrasowanym jednak industrialnymi bębnami i acidowymi liźnięciami. Na finał rozbrzmiewa najbardziej epickie nagranie – trzepoczący owadzim rytmem zapamiętanym z klasyków Autechre „UL404”.

Przyjemnie się słucha tej muzyki – szczególnie, gdy wczesne płyty z Warpu, Peacefrog, Likemind, ART, GPR czy B12 stanowiły soundtrack do naszego wchodzenia w dorosłe życie. Szkoda trochę, że Wigglesworth poprzestał na nostalgicznym przywołaniu przeszłości. Niewiele bowiem tutaj dodał od siebie – co stawia go w pozycji jedynie utalentowanego naśladowcy. Może to jedynie pozycja wyjściowa – i brytyjski producent z czasem stworzy własną wersję ukochanego IDM-u? Dajmy mu na to czas.

Tudor Beats 2015

www.tudorbeats.co.uk







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy

3 pytania – PillowTalk

PillowTalk to trio z San Francisco, które proponuje słoneczny house z soulowym zacięciem.