Wpisz i kliknij enter

Mano Le Tough – Trails

Elegancka elektronika o piosenkowym tonie.

Ten irlandzki producent dał się poznać na początku obecnej dekady z funkcjonalnych nagrań z pogranicza house’u i techno, które z radością umieszczały w swych katalogach tak znane tłocznie specjalizujące się w tego typu graniu, jak Internasjonal, Dirt Crew czy Permanent Vacation. Wydawnictwa firmowane przez Mano Le Tough tak spodobały się w europejskich klubach, że ich autor zagrał na żywo w ubiegłym roku ponad sto razy a serwis „Resident Advisor” umieścił go w gronie najlepszych didżejów minionego sezonu.

W oczywisty sposób sprawiło to, że irlandzki producent z trudem znajdował czas na zrealizowanie materiału na swój nowy album – następcę wydanego przez Permanent Vacation dwa lata temu „Change Days”. Kiedy przestało wystarczać zbieranie dźwiękowych szkiców tworzonych na laptopie podczas godzin spędzanych na lotniskach, wynajął on zimą dom na szwajcarskiej prowincji – i tam nad jeziorem genewskim w otoczeniu ośnieżonej natury zrealizował dziesięć utworów na „Trails”.

Otoczenie i klimat zimowej Szwajcarii miało zapewne duży wpływ na charakter muzyki z płyty. Choć ma ona momentami taneczny charakter, cała jest jednak przesiąknięta przyjemną melancholią. Mało tego – na wcześniejszym albumie Mano Le Tough nie było takich kompozycji jak „Energy Flow” czy „The Space Beetwen”, które są po prostu nastrojowymi piosenkami, łączącymi charakter wieczornej kołysanki z elektronicznymi aranżacjami.

Ten mocno emocjonalny ton słyszalny jest też w klubowych nagraniach. Wyjątkowo często irlandzki producent sięga tutaj po osadzony na stukanych breakach UK garage – jednak rytmika „Generations”, „Empty Early Years And The Seed” i „Meilen” jest wyraźnie spowolniona, przez co pozbawiona typowej dla tego gatunku tanecznej energii. Nieco więcej znajdujemy jej w „Running In A Constant Circle” i „Trails”, gdzie UK garage płynnie przechodzi w house (w pierwszym przypadku) i electro (w drugim).

Tak naprawdę taneczny charakter mają jednak tutaj tylko trzy utwory. „Half Closed Eyes” wbrew swemu tytułowi nie ma nic z sennego nastroju – bo to korzenny deep house niesiony łagodnie głębokim pulsem i mruczącym basem. „I See Myself In You” to już klasyczny tech-house – utrzymany jednak w nocnym nastroju poprzez celowo wycofaną elektronikę. „Sometimes Lost” być może ewokuje nastrój zagubienia, ale równoważy go konkretnym rytmem podrasowanym egzotyczną melodyką.

„Trails” to płyta do zdecydowanie intymnego odsłuchu. Spodoba się ona wszystkim tym, którzy lubią stonowane granie w stylu Johna Talabota, Nicolasa Jaara czy nawet Todda Terje. Wdzięk tego albumu polega bowiem na powściągnięciu klubowej energii i zastąpieniu jej mocno nasyconą nostalgią wyraźną melodyką. Jeśli lubicie elektronikę, której słucha się dla czystej przyjemności – Mano Le Tough Was nie zawiedzie.

Permanent Vacation 2015

www.perm-vac.com

www.facebook.com/pages/Permanent-Vacation

www.manoletough.com

www.facebook.com/pages/mano-le-tough







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy