Wpisz i kliknij enter

System 7 – X-Port, Mirror System – N-Port

Trance, techno i ambient stopione w jedną całość.

Kiedy w 1990 roku Steve Hillage i Miquette Giraudy założyli duet System 7, mieli już za sobą wiele lat współpracy. Choć on był brytyjskim gitarzystą, a ona francuską aktorką, ich drogi przecięły się w psychodelicznym zespole Gong, prowadzonym przez zmarłego niedawno Daevida Allena. Usłyszawszy, jak Alex Paterson wykorzystuje podczas koncertów The Orb fragmenty ambientowej płyty Hillage’a „Rainbow Dome Musick” z 1979, postanowili przenieść swe doświadczenia na teren rodzącej się pod koniec lat 80. muzyki techno i trance.

Od wydania w 1991 roku debiutanckiego albumu „System 7”, projekt Hillage’a i Giraudy zrealizował dziesięć płyt, na których podąża wytyczną ćwierć wieku drogą. Nie brakuje na niej ciekawych spotkań z innymi artystami – choćby wspomnianym Patersonem, ale też Derrickiem Mayem, Richie Hawtinem czy Laurentem Garnierem. Choć mody na klubowej scenie zmieniają się jak w kalejdoskopie, duet psychodelicznych weteranów pozostaje wierny transowemu graniu z gitarowymi fajerwerkami w roli głównej. Tak dzieje się również na podsumowującej ten okres płycie „X-Port”.

Techno i trance splatają się tutaj w mocnym uścisku niczym za pionierskich czasów obu gatunków na początku lat 90. Właściwie każdy utwór oparty jest na galopującym rytmie, który nadaje muzyce hipnotyczny charakter („The Queen”). Wyjątki od tej reguły zdarzają się bardzo rzadko – a tutaj może to być szurający house w „Love For The Phoenix (X-Port Version)” albo podłamany dub w „Angelico Presto”. To zapewne zasługa współautorów kompozycji – Japończyków z grupy Rovo w pierwszym przypadku oraz Alexa Patersona w drugim.

Poszczególne kompozycje mają przestrzenne brzmienie, wypełniają je bowiem rozwibrowane partie strzelistych klawiszy, wywiedzione z klasycznego trance’u („Chic Psychodleic – X-Port Version” czy „Infinity Boulevard”). Z drugiej strony Hillage i Giraudy sięgają po elementy innych estetyk tanecznych – choćby finezyjnie przetwarzane dźwięki Rolanda TB303 („Stovepipe”) czy dubowe korozje („5 Beat”). Tak naprawdę najważniejsze są tutaj partie gitary – przeważnie układające się w kaskady onirycznych akordów („The Colour Of Love – X-Port Version”), ale czasem zaskakujące wręcz prog-rockowym rozpasaniem („Opal Flash”).

Aby dać upust swym ambientowy ciągotom, Hillage i Giraudy powołali do życia odrębny projekt – Mirror System. Do tej pory zrealizował on tylko jeden album – aż dziesięć lat temu. W ramach celebracji jubileuszu wspólnej działalności w ramach System 7 para artystów postanowiła jednak reaktywować nieco zapomniany duet. Dzięki temu otrzymaliśmy po dokładnie dekadzie drugi jego album – „N-Port”.

I tu nie brakuje specjalnych gości. Dzięki udziałowi Alexa Patersona kompozycja „Warn The West” zamienia się w bujające downtempo, osadzone na hip-hopowych breakach i podszyte łagodnie funkującą gitarą. Z kolei współautorem „Batu Bolong” jest weteran niemieckiego trance’u – Jam El Mar. Zrealizowany z jego udziałem utwór to jedno z najlepszych nagrań z zestawu. W oryginalnej wersji łączy ono dubową pulsację z dźwiękami egzotycznych gongów i dzwonków. Z kolei jako „Jam’s Retouch” zamienia się on w minimalowe techno wypełnione rozedrganymi tonami gitary.

Równie bogato brzmi pozostała część zestawu. „The Colour Of Love (N-Port Version)” i „Blue Ocean” to klasyczny ambient dub, przypominający nagrania ze słynnej ponad dwie dekady temu serii kompilacji wydawanych przez brytyjską wytwornię Beyond. Mocniejszy rytm taneczny pojawia się z kolei w kompozycjach „Far Journeys” i „Chic Psychodelic (N-Port Version)”, które lokują się w formule przestrzennego deep techno uzupełnionego łkającą gitarą Hillage’a. Echem fascynacji autorów albumu galopującym trance’m jest tutaj „Free Cloud (Mirror System Mix)”, wprowadzający do zestawu melodykę rodem z muzyki klasycznej. Hillage nie boi się również zagrać tradycyjnie rockowo – czego dowodem „Love Mchine”, gdzie brzmi on niczym… Mark Knopfler.

Choć muzyka System 7 i Mirror System jest szczególnie popularna na scenie psy-trance, tak naprawdę wiele dobrego znajdzie w niej również wielbiciel techno i ambientu. Nagrania duetu balansują zgrabnie na styku tych wszystkich stylistyk, syntetyzując ich najlepsze elementy w spójną całość. Hillage i Giraudy chyba nigdy nie grali w Polsce na żywo. Może wydanie albumów „X-Port” i „N-port’ to dobra okazja, by nadrobić wreszcie tę zaległość?

A-Wave 2015

www.a-wave.com







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy