Ambient nadal może być kojącą i piękną muzyką.
Holenderska wytwórnia Photic Fields działa w mieście Nijmegen od 2012 roku. W tym czasie opublikowała kilkanaście singli i kilka albumów, z których muzyka odwołuje się wyraźnie do „złotego” okresu w historii nowej elektroniki. To oczywiście lata 90. – nic więc dziwnego, że na płytach z tejże tłoczni dominuje techno, IDM i ambient w swych tradycyjnych wersjach.
Dowodem tego jest najnowszy album w katalogu Photic Fields, który zrealizował amerykański producent Brooks Mosher z Detroit pod pseudonimem Cinematic 74. O ile dał się on poznać do tej pory jako twórca energetycznego house’u, który publikowała mu choćby prowadzona przez Steffi wytwórnia Molly, tym razem serwuje nam on kolekcję ambientowych kompozycji, powstałych na przestrzeni dłuższego czasu między 2013 a 2015 rokiem.
Większa część zestawu to klasyczny ambient, jaki tworzono w latach 90. Czyli daleki od wszelkich dronowych wyziewów i warczących basów, które dominują w tej muzyce obecnie. Mosher tworzy pastelowe brzmienia z perlistych partii klawiszy („Endless Stream”) lub pląsających akordów o skorodowanym tonie („Salt Mines”), jedynie od czasu do czasu stosując rozwibrowane arpeggia rodem z jeszcze wcześniejszej epoki („Softdive”).
W kilku nagraniach pojawia się wyrazista rytmika o połamanym metrum wywiedziona z tradycyjnego IDM-u. To przede wszystkim najbardziej rozbudowany aranżacyjnie „Ghost Of The Kata Beach”, który kojarzy się z dokonaniami Global Communication. W „Salt Mines” szeleszczące rytmy przywołują wspomnienie pierwszych dokonań Aphex Twina. Z kolei rozbujany dubowym pulsem „Auqanet” odwołuje się do produkcji The Orb. Rozjarzony ciepłymi „Umbrellas In The Sun” to z kolei lustrzane odbicie muzyki zapomnianego całkowicie duetu Further.
W czasach, kiedy nad ambientem ciągle unosi się cień kanonicznych produkcji Lustmorda, nagrania Cinematic 74 przypominają, że kiedyś była to kojąca i piękna muzyka, dająca chwilę relaksu i wytchnienia. Az trudno uwierzyć, że w ciągu dwóch minionych dekad gatunek ten przeszedł aż tak radykalną ewolucję. Jeśli ktoś tęskni za takim ambientem, jaki pokochaliśmy na początku lat 90., „Realtime Inverted” przyniesie mu godzinę wzruszających przeżyć.
Photic Fields 2016