Wyciąg ze współczesnego dubu.
Austriacki muzyk i producent Ulrich Troyer (znany z Vegetable Orchestra) w 2011 roku wydał pierwszą część „Songs For William”. Kim jest ten William? A no pochodzi z książki „William – The Seven Year Itch“, i jest to – w co trudno uwierzyć – skrzynka na muchy o takim imieniu, która uległa rozbiciu. Resztę historii znajdziecie w Internecie.
Patrząc na dub z perspektywy ostatnich kilku lat, to trzeba mieć albo pojemną i nieźle rozciągniętą wyobraźnię albo dużo odwagi, żeby nadal próbować wyrwać z tego gatunku jakiś świeży skrawek nowego brzmienia. Nie powiem, że Troyer nie stara się wykarczować choćby wąskiej ścieżki w gąszczu setek dubowych produkcji, jakie wlano w nasze uszy. No i jego starania nie poszły na marne. Ponieważ chce się wracać – przynajmniej mi – do dubowej trylogii Austriaka. Trzecia odsłona „Songs For William 3” (24.03.2017 | 4Bit Productions) spina konkretną klamrą poszukiwania Troyera. Nie twierdzę, że odkrył jakąś kosmiczną materię dźwiękową czy też wcisną w ziemię dub. Nie. Po prostu nagrał płytę, która pozwala odłączyć się od rzeczywistości i miło spędzić wieczór. „Songs For William 3” idealnie nadaje się do nocnych przejażdżek autobusem. Zresztą sami wydawcy podpowiadają – „album świetnie się sprawdza w samochodowym odtwarzaczu podczas jazdy bez celu przez miasto.”
Fani Adriana Sharwooda, jak i artystów skupionych wokół wytwórni Pingipung (F.S. Blumm, F.S. Blummbastic, Andi Otto, Schlammpeitziger) odlecą przy „Songs For William 3” tam, gdzie zechcą.
Oficjalna strona artysty »
Profil na BandCamp »
Strona 4Bit Productions »
Profil na Facebooku »
„Nie twierdzę, że odkrył jakąś kosmiczną materię dźwiękową czy też wcisną w ziemię dub.” – idzie dalej w zaparte