
Mroźne.
Szwedzki producent. Robi to dobrze. Przejdźmy do odsłuchu.
W „Wall to Wall” zamroczone od hipnotycznego pasma syntezatorów werble, uderzają o ściany potężnego lodowca. Powolny proces kruszenia owocuje spadającymi fragmentami zimnej skały. Te, lądując w wodzie, wygrywają na jej tafli kwaśne, troszkę zglitchowane podźwięki. Smugi syntów wznoszą się na wyższe rejestry i z czasem wychodzą z onirycznych dolin na wyżyny pięknego hymnu.
„Private Life” wznosi mnie nad białą pustynię i wprawia w ruch. Szybsze tempo, warczące i świdrujące pady są moimi towarzyszami przy okazji tego zjawiskowego lotu. Cow bell inwokuje nadchodzący efekt crescendo, by chwilę później wybuchnąć efektownym rytmem.
To nie koniec dynamizmu, gdyż „#demand” kontynuuje parkietowy szał. Wylądowawszy na ukrytym w górach lotnisku, kryję się w mrocznej jaskini. Zapętlone syntezatory unoszone są na tętniącym basie, a oddalone gdzieś w tle perkusjonalia rozświetlają mi drogę. Przy pourywanych niebiańskich padach trafiam do ogromnej lodowej komnaty. Taniec łamie lody.
„Front Row (The Game)” to monochromatyczna struktura i arcyciekawymi syntezatorami – rodem z filmu „Terminator” lub innej apokaliptycznej wizji ludzkości. Rozedrgany sub bas wprowadza tektoniczną stopę z intrygującą sekcją perkusyjną. Niepokój, smutek, oczekiwanie na nieznane. To wszystko mieści ten przepiękny utwór, który zamyka naprawdę ciekawą EP’kę.
Sthlm LTD 047 | 17.11.2017
