Wpisz i kliknij enter

Bogusław Schaeffer – Monodram

W tym roku mija 50 lat od momentu powstania opery radiowej Bogusława Schaeffera – „Monodram”, która dopiero teraz ujrzała światło dzienne dzięki Requiem Records i Narodowemu Centrum Kultury.

Zaryzykuję stwierdzenie, ale myślę, że większość osób (nie mówię tu o koneserach, znawcach, muzykologach etc.) nie zdaje sobie z tego sprawy, iż Bogusław Schaeffer (muzykolog, kompozytor, krytyk muzyczny, dramaturg, grafik, pedagog, autor szeregu monografii oraz artykułów poświęconych muzyce współczesnej i historii muzyki) jest wciąż żyjącym artystą. Urodził się 6 czerwca 1929 roku we Lwowie (niebawem będzie obchodził swoje 89. urodziny) w rodzinie dbającej o kulturę muzyczną (np. jego pradziadek był dyrygentem). Dziesięć lat później Schaeffer trafił jako dziecko na zesłanie w głąb Rosji Sowieckiej, w okolice Semipałatyńska (dzisiaj Semej w Kazachstanie), gdzie przebywał do zakończenia wojny. Po powrocie do Polski w 1946 roku osiadł wraz z rodzicami w Opolu. Tam zaczął naukę w liceum matematyczno-fizycznym, równocześnie ucząc się gry na skrzypcach i na fortepianie. Później został przyjęty do krakowskiej Akademii Muzycznej i jednocześnie na muzykologię na Uniwersytecie Jagiellońskim. W następnych latach uzyskuje doktorat oraz profesurę. Zaczyna wykładać nie tylko w Polsce, ale także poza granicami kraju. Tak w ogromnym skrócie przedstawia się życie Schaeffera.

Jednak bardziej chciałbym się skupić na przybliżeniu „Monodramu” niż na samej biografii kompozytora, którą można bez problemu odnaleźć w Internecie.

Opera radiowa powstała w 1968 roku w Studiu Eksperymentalnym Polskiego Radia przy współpracy Bohdana Mazurka. Dodam, że to nie pierwsze tak spektakularne wydawnictwo przygotowane przez Requiem Records i Narodowe Centrum Kultury, dokumentujące i zarazem porządkujące dorobek artystów skupionych wokół SEPR. Wystarczy sięgnąć pamięcią do albumów nieżyjącego już Eugeniusza Rudnika: „ERdada na taśmę” (recenzja, 2014) i „Miniatury” (recenzja, 2015). Należy też pamiętać o nieocenionej działalności wytwórni Bôłt Records, która od wielu lat dostarcza nam niezwykłe płyty zrealizowane w SEPR. W ubiegłym roku warszawska oficyna wydała na przykład album Schaeffera – „Travel Notes” zawierający utwory stworzone przez niego w latach 80. XX wieku poza Warszawą – m.in. Berlinie, Belgradzie i Sztokholmie. Inny przykład działalności Bôłt Records to wyśmienity materiał Krzysztofa Pendereckiego i Eugeniusza Rudnika – „Homo Ludens” (recenzja, 2015). Znaleźć tam można kompozycje Pendereckiego z lat 60. oraz Rudnika z lat 80. i 90. XX wieku, nagrane nie gdzie indziej jak właśnie w SEPR.

„Monodram” to dwupłytowy zestaw. Pierwszy krążek dostarcza nam tytułowy utwór podzielony na dwie długie kompozycje („Taśma I”, „Taśma II”), zaś drugi kompakt zawiera nieemitowane nigdy wcześniej wersje „Monodramu” („Według Monodramu”, „Monodram–Prolog”) pochodzące z pracowni kompozytora oraz dwie ilustracje Schaeffera do spektakli teatralnych z lat 60. XX wieku („Szkarłatny proch”, „Troilus i Kresyda”). Wydawnictwo, pięknie opracowane od strony edytorskiej, zawiera także niepublikowane wcześniej materiały ikonograficzne, w tym fragmenty rękopisu kompozytora.

Bardzo ważny wkład w powstanie „Monodramu” (oprócz Bohdana Mazurka) mieli również Józef Szajna (malarz, scenograf, reżyser, wykładowca) i aktorka Irena Jun. Jak czytamy w opisie dołączonym do albumu:

„Prawykonanie „Monodramu” w wersji koncertowej (publiczne odtworzenie z taśmy) odbyło się w Galerii Krzysztofory w Krakowie 7 października 1968 roku. Utwór zabrzmiał po raz pierwszy na antenie Polskiego Radia w audycji „Horyzonty muzyki”, redagowanej przez Annę Skrzyńską. Pierwowzorem kompozycji, był spektakl dla jednego aktora, „Sonata księżycowa”, którą z udziałem Ireny Jun i z muzyką Schaeffera wyreżyserował Józef Szajna. Kanwę literacką stanowią teksty współczesnych poetów greckich, Iannisa Ritsosa „Stare domy” oraz laureata literackiej Nagrody Nobla Jorgosa Seferisa „Drozdy”. Za swą rolę Irena Jun została uhonorowana nagrodami i wyróżnieniami, na Wrocławskich Spotkaniach Teatrów Jednego Aktora, a także na Festiwalu Małych Form Teatralnych „Kontrapunkt”.

Irena Jun w „Sonacie księżycowej”

Bolesław Błaszczyk bardzo obszernie i szczegółowo opisuje cały proces powstawania „Monodramu” – i nie tylko – w tekście dołączonym do tego wydawnictwa. Pozwolę sobie jeszcze zacytować kilka zdań odnośnie samego pojęcia „opery radiowej”:

Opera radiowa, oscylując pomiędzy słuchowiskiem literackim, a kompozycją elektroakustyczną stwarzała nowe, niezwykłe możliwości wyrazu. Brzmienia i całe frazy instrumentalne, a także rozmaite „przedmioty dźwiękowe”, mogły być dowolnie kształtowane – dzięki zabiegom studyjnym, podobnie partie wokalne i kwestie aktorskie. (…) Cechą wyróżniającą radiowe opery od tradycyjnie formowanych słuchowisk była naturalnie dominująca funkcja muzyki, podporządkowanie jej warstwy literackiej oraz aktorskiej interpretacji.

 

Kompozycje „Taśma I” i „Taśma II” można spokojnie umieścić w szeroko rozumianym nurcie awangardy. Kwartet Smyczkowy Teatru Wielkiego: Panajot Bojadżijew (I skrzypce), Sławomir Jankowski (II skrzypce), Błażej Sroczyński (altówka) i Jerzy Węsławski (wiolonczela) oraz pozostali muzycy/wykonawcy: Elżbieta Dastych (flet), Artur Paciorkiewicz (altówka), Urszula Mazurek (harfa), Michael Ranta (perkusja), Bogusław Schaeffer (fortepian preparowany, przedmioty dźwiękowe) Irena Jun (głos), Izabela Jasińska (materiał wokalny), ewokują skojarzenia z sonorystycznym wykrzywianiem dźwięku. Szorstka, tajemnicza, sugestywna czy momentami improwizowana formuła obu tych wybitnych fragmentów pobudza naszą wyobraźnię do wytężonej pracy. I wcale nie dzieli nas zbyt wiele od tzw. teatru wyobraźni.

Na drugiej płycie mamy wspominanie wyżej utwory: „Według Monodramu”, „Monodram–Prolog”, „Szkarłatny proch” czy „Troilus i Kresyda”. Dwa pierwsze nagrania można lub należy traktować jako post scriptum do części głównej. Co ciekawe, zredukowano w nich warstwę wokalną do wypowiedzenia kilku zdań i dźwiękonaśladowczych odgłosów. Tkanka elektroakustyczna wzięła górę. „Obłoki dźwiękowe” Schaeffera, powoli snujące się w nieokreślonym kierunku, doprowadziły mnie do banalnej, ale kto wie, może i trafnej interpretacji; być może były to właśnie prapoczątki muzyki ambient. W momencie powstawania „Monodramu” (1968) – i tego co, nie weszło do podstawowej części – Brian Eno (przyjęło się mówić o nim jako o twórcy ambientu) miał wówczas 21 lat i zapewne nie miał świadomości o istnieniu w Warszawie Studia Eksperymentalnego Polskiego Radia. Wielotorowość wpływająca na ostateczny – lub powszechnie odbierany – kształt tego zjawiska muzycznego (w przypadku odprysków z sesji do „Monodramu” mam tu na myśli ambient z naciskiem na dark i domieszką musique concrète) – nienazwanego jeszcze takim terminem w latach 60. XX wieku – ukorzeniona jest (co słychać w „Monodramie” i nie tylko) tak naprawdę w wielu punktach rozsianych po całym ówczesnym świecie.

„Szkarłatny proch” oraz „Troilus i Kresyda” posłużyły jako ilustracje muzyczne do sztuk teatralnych. Pierwszy fragment znalazł się w inscenizacji sztuki Williama Szekspira w reżyserii Piotra Paradowskiego, prezentowanej w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku w 1965 roku. Z kolei „Troilus i Kresyda” to muzyka do sztuki Seana O’Caseya w reżyserii Józefa Szajny, wystawionej w Teatrze Śląskim im. St. Wyspiańskiego w Katowicach w 1968 roku. Obie kompozycje zarejestrowano w SEPR oraz utkano w duchu minimalizmu. Plastyczność, nienachalność formy, kontrapunktujące dźwięki saksofonu (ponoć nie sposób ustalić kto wtedy grał na saksofonie i instrumentach smyczkowych) tworzą bardzo ciekawy splot świeżych brzmień.

„Monodram” jest albumem fascynującym na wielu poziomach, a co za tym idzie – skrywającym mnóstwo nietuzinkowych detali, kontekstów czy faktur. Wydaje się, że twórczość Bogusława Schaeffera z tamtego okresu można odczytywać na własnych warunkach, bez nadmiernego wczytywania się w didaskalia, partyturę oraz podpowiedzi czy tropy krytyków. Wnętrze tej muzyki jest tak głębokie i pojemne, dzięki czemu mamy ogromną swobodę w odkrywaniu oraz dopisywania do niej własnej historii odbioru.

styczeń 2018 | Requiem Records / Narodowe Centrum Kultury

 

Strona Requiem Records »
Profil na Facebooku »
Strona Narodowego Centrum Kultury »
Profil na Facebooku »







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy