
Strefa relaksu.
Kiedy na początku lat 90. nowa elektronika zdobywała sobie coraz większą popularność, MTV była jeszcze naprawdę muzyczną stacją. Nic dziwnego, że szybko zareagowała na eksplozję klubowych brzmień: w sobotę wieczorem można było obejrzeć „Party Zone” z teledyskami z kręgu techno, house’u czy drum’n’bassu, a później w nocy – „Chill Out Zone” z ambientem czy trip-hopem. To właśnie dzięki tej drugiej audycji wielu młodych ludzi usłyszało w tamtym czasie muzykę Orbital, Aphex Twina, The Orb, Biosphere czy The Future Sound Of London. Jednym z nich był osiemnastoletni wówczas Andreas Tilliander ze Szwecji.
Nie minęła dekada a młody Szwed zademonstrował, że ma wyjątkowy talent do dekonstrukcji poznanych dzięki „Chill Out Zone” nowych gatunków. Publikując płyty zarówno pod własnym imieniem i nazwiskiem, jak również pod pseudonimem Mokira, okazał się jednym z ważniejszych twórców związanych z niezapomnianą wytwórnią Mille Plateaux, którzy stworzyli nurt nazwany od jednej ze sztandarowych składanek tłoczni „clicks and cuts”. Dziś Tilliander nagrywa oczywiście nadal świetną muzykę – głównie eksperymentalny acid i dub jako TM404. Niespodziewanie powraca jednak po siedmiu latach milczenia jako Mokira, uświetniając nowym albumem 50 numer w katalogu Kontra-Musik.
Sześć nagrań z płyty „Chill Out” układa się ciekawą mozaikę ambientowych wariacji. „Flak” to połączenie elementów typowych dla trzech stylistyk: glitchowych deformacji, ambientowej elektroniki i dubowego pulsu. W „Octa Octaves” trafiamy na dronowe wyziewy, podszyte szorstkimi korozjami. „Kobbar” tworzą drżące klawisze, układające się w oniryczną melodię, osadzoną na basowej wibracji. „Cuchla Congos” zaskakuje plemiennymi perkusjonaliami nurzającymi się w ambientowych strumieniach i noise’owych przestrach. W „Cancelled Show In Paris” słyszymy na soczystą partię klawiszy w stylu fusion z lat 70., a „Uluuu” wieńczy całość syntezatorowymi modulacjami o świetlistym tonie.
Jakby komuś tego było mało, w wersji cyfrowej „Chill Out” jest uzupełniony specjalnym miksem, na który składają się nagrania wykorzystane w podstawowej części zestawu, jak również zupełnie inne kompozycje szwedzkiego producenta. A wszystko po to, aby tym, którzy oglądali niegdyś MTV przypomnieć czasy „Chill Out Zone”, a tym, którzy nie mieli okazji poznać tego programu, pomóc w wyobrażeniu sobie, jakie prezentowana w nim muzyka mogła robić wrażenie na widzu. Włączamy zatem telewizor, siadamy w wygodnym fotelu, zagłębiamy się w komputerowych animacjach i… odpalamy nowy album Mokiry.
Kontra-Musik 2018

To właśnie to discovery , film o rafie koralowej , głęboki oddech i jesteśmy już w strefie relaksu … łapię wersję cyfrową . Thx & pozdrawiam.