Wpisz i kliknij enter

Subjected – Mother

Dziewięć miesięcy w rytmie techno.

Kiedy pod koniec lat 60. żona Davida Lyncha zaszła w ciążę, początkujący dopiero wtedy reżyser, był pełen niepokoju. Przerażał go sam fakt tego, że w łonie jego partnerki rodzi się nowe życie. Ale bał się też tego, czy podoła roli ojca. Wszystkie te lęki mocno oddziaływały na jego wyobraźnię. I wtedy narodził się pomysł na debiutancki film artysty – „Eraserhead”. Zapis koszmarów i wyobrażeń Lyncha zaowocował jednym z najbardziej psychodelicznych obrazów w historii kina, który również wywarł wielki wpływ na narodziny post-punkowej subkultury industrialnej w następnej dekadzie.

Podobne procesy myślowe jak u Davida Lyncha zachodziły zapewne w umyśle niemieckiego producenta techno, którego znamy pod pseudonimem Subjected. Ten urodzony w 1983 roku i wychowany na przedmieściach Berlina artysta dał się poznać z wyjątkowo brutalnej wersji muzyki klubowej, którą prezentował nakładem swej wytwórni Vault Series. Dwa lata temu jego partnerka zaszła w ciążę. Sytuacja ta wywołała u niemieckiego producenta cały ciąg nowych i często sprzecznych ze sobą emocji. Impuls był tak silny, że Subjected postanowił oddać wszystkie swe uczucia przy pomocy techno.

„Mother” rozpoczyna się od „Untruth” – mrocznej kompozycji łączącej dronowe warkoty z noise’owymi szumami. Potem muzyka rozpędza się powoli, zestawiając w „You Know Nothing” bity tętniące w rytm uderzeń ludzkiego serca z chmurnymi pomrukami basu. „Algorith Rise” to już techno z konkretnym przytupem, w którym galopujący puls wnosi oniryczną falę klawiszy. „Purification” i „Nothing Sure” kontynuują te wątki, wpisując w formułę klubowego techno rozwibrowane loopy o hipnotycznym tonie.

Drugą połowę albumu otwiera kojący ambient – „The Lullaby Of Marian”. Rozwibrowane arpeggia szybko jednak milkną, by ustąpić w „Bloodborne Pathogen” miejsca transowemu techno, które zestawia basowy furkot z laboratoryjnymi pętlami. Przestrzenna elektronika powraca w „Mother”. Tytułowe nagranie wnosi na płytę echa niemieckiej kosmische musik, rezonując wręcz industrialnymi dźwiękami. W „Trope” techno ma już spowolniony rytm – i wymodelowane jest na wprost funkową modłę. Całość wieńczy ponowne skok w ambientową toń w świetlistym „Everything Should Be Fine Now”.

Dziesięć nagrań z „Mother” zaskakuje ciemnym i rozwichrzonym tonem – ale takie musiały być widocznie emocje i przeżycia przyszłych rodziców, które zainspirowały powstanie tej płyty. Wcześniej chyba nikt nie opowiadał o narodzinach ludzkiego życia za pomocą hipnotycznego techno. Owszem: nowe nagrania Subjecteda są mniej szorstkie i mniej agresywne niż te z jego debiutanckiego albumu „Zero” sprzed sześciu lat. Nie zmienia to jednak faktu, iż daleko tu do sielankowego new age’u, który kojarzy się z taką tematyką w oczywisty sposób. I właśnie na tym polega największa wartość tej płyty.

Subjected Series 2019

WWW.subjectedsystms.net 

www.facebook.com/subjectedsystems

www.facebook.com/subjected







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
4 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Djarum
Djarum
5 lat temu

Teza z Lynchem nie dość że naciągana to jeszcze bzdurna. Po pierwsze jego córka Jennifer urodziła się w 1968 roku a nie pod koniec lat 70. Po drugie praca nad „Eraserhead” zaczęła się około 1971 roku, ale produkcja ciągnęła się przez około 6 lat (premiera w 1977). Proszę sprawdzać fakty zanim Pan coś napisze.

Djarum
Djarum
5 lat temu
Reply to  Paweł Gzyl

Przepraszam jeśli to za ostro zabrzmiało. Bardzo cenię Pana teksty. Pomyłka każdemu może się przytrafić. Ciepło pozdrawiam.

Polecamy