Wpisz i kliknij enter

Zawsze uważałem to za czyste ćwiczenie – rozmowa ze Svenem Kacirekiem

Rozmawiamy z niemieckim perkusistą, Svenem Kacirekiem, o pierwszym albumie niemiecko-kenijskiego duetu Odd Okoddo. Artysta opowiada m.in. o inspiracjach, kenijskiej scenie i o tym, co planuje w najbliższym czasie.

Odd Okoddo to wspólne przedsięwzięcie Olitha Ratego (wokalista, lutnik) i Svena Kacireka (perkusista, kompozytor, producent, autora książek, wykładowca). W październiku tego roku ukazała się płyta Odd Okoddo – „Auma” (Pingipung Records), o której postanowiłem porozmawiać z niemieckim artystą.

Łukasz Komła: Sven, słuchasz dużo muzyki Steve’a Reicha? Bo słyszę wiele wspólnego między tym, co stworzyłeś na albumie „Auma” a dokonaniami Reicha. Może to po prostu przypadek, w końcu obaj poruszacie się w obszarze repetytywnych form perkusyjnych.

Sven Kacirek: Tak. Lubię niektóre prace Steve’a Reicha, a szczególnie „Music for Pieces of Wood”. Po raz pierwszy usłyszałem o tym kompozytorze, kiedy miałem dwadzieścia trzy albo dwadzieścia cztery lata. Wcześniej ćwiczyłem przesunięcia rytmiczne, ale zawsze uważałem to za czyste ćwiczenie. Nigdy nie myślałem, że przesunięcia rytmiczne mogą być postrzegane jako kompozycja sama w sobie, dopóki nie posłuchałem Reicha.

Kiedy pracujesz nad projektem, który jest głęboko zakorzeniony w bardzo specyficznej lokalnej kulturze, to ile dajesz sobie wolności jako producentowi i instrumentaliście w zakresie kształtowania dźwięku? Czy w grę wchodzą długie przygotowania, czy może jednak proces jest całkowicie intuicyjny?

Raczej pracuję intuicyjnie. Podróżuję do Kenii Zachodniej dość regularnie. Jestem też całkiem dobrze obeznany z muzyką Dodo, ale nigdy nie przeprowadziłem poważnych badań kulturowych przed tworzeniem muzyki.


Czy ty i Olith Ratego graliście już w Kenii? Jeśli tak, to jaka była reakcja lokalnych odbiorców muzyki na to, co stworzyliście razem?

Wystąpiliśmy na festiwalu Nyege Nyege w Ugandzie i zagramy też w grudniu kilka koncertów w Nairobi. Wydaje mi się, że koncerty w Nairobi nie będą się bardzo różnić od tych w Berlinie albo Hamburgu. W Nairobi jest tylko kilka osób, które mają pojęcie o muzyce Dodo. Interesujące byłoby zagranie koncertów w takich miastach jak Siaya czy Ugunja, ale jeszcze tego nie zaplanowaliśmy.

fot. Martin Drix Muyeshi

Myślisz, że istnieje coraz większa scena dla tego rodzaju muzycznych hybryd?

Zdecydowanie tak. DJ Raph wydał w zeszłym roku genialny album „Sacred Groves” nakładem wytwórni Noland. Jego muzyka powstała w oparciu o wczesne kenijskie nagrania terenowe i hip-hop. Świetny materiał. Również tacy artyści jak [MONRHEA] czy KMRU tworzą wspaniałą muzykę, wykorzystując elementy kenijskiej muzyki tradycyjnej, którą przekształcają w zupełnie coś innego.

Możemy spodziewać się kolejnego albumu Odd Okoddo? A może to była wasza jednorazowa współpraca?

Olith przyjechał do Niemiec we wrześniu i początkowo planowaliśmy pracować nad drugim albumem. Niestety próby wymagały więcej czasu, niż nam się wydawało. Dlatego nie nagraliśmy żadnych nowych utworów. Ale jestem pewien, że wkrótce zaczniemy opracowywać nowy materiał.

Co planujesz w najbliższym czasie?

Obecnie pracuję nad 40-minutową eksperymentalną operą dla 2-letnich dzieci wraz z Dianą Syrse i Fhunyue Gao. Razem z Fhunyue skupiamy się także nad wspólnym albumem. Ona występuje w takich przedsięwzięciach jak Theremin czy Buchla Easel. Pracuję także nad projektem z ludźmi Nyege Nyege z Kampali. Z kolei Akademia Bacha w Stuttgarcie poprosiła mnie o przearanżowanie wraz z Anke Dieterle (świetna wiolonczelistka z Hamburga) słynnej suity c-moll na wiolonczelę, i raczej powinienem zacząć już nad tym szybko pracować, bo niestety jestem bardzo powolny, jeśli chodzi o tego rodzaju prace.

 

Strona Pingipung »
Profil na Facebooku »
Strona Svena Kacireka »
Profil na Facebooku »
Strona Facebook Olitha Ratego »







Jest nas ponad 16 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy