Wpisz i kliknij enter

Karenn – Grapefruit Regret

Pariah i Blawan improwizują.

Arthur Cayzer i Jamie Roberts zaczynali od dubstepu – pierwszy objawił się nam pod pseudonimem Pariah, a drugi – Blawan. Tak się jednak złożyło, że ze względu na swój wiek, trafili z pierwszymi nagraniami na końcówkę „złotego okresu” tego gatunku. Nic więc dziwnego, że zarówno jeden, jak i drugi szybko musieli odnaleźć furtkę wyjścia z dubstepowego getta. W efekcie o zamiłowaniu do bass music świadczą jedynie ich debiutanckie wydawnictwa z początku dekady.

Potem Blawan zwrócił się niemal natychmiast w stronę techno – i okazał się bardzo aktywny. Do dziś dorobił się kilkunastu EP-ek, których ukoronowaniem był wydany w zeszłym roku wyjątkowo udany album „Wet Will Always Dry”. Zaliczył też kilka pobocznych projektów – choćby Trade czy Parassela. Pariah po 2012 roku zamilkł na sześć lat. Ostatecznie zaserwował jednak również udany album – „Here From Where We Are” – wypełniony zaskakująco klimatycznym ambientem.

W międzyczasie obaj producenci zwarli szyki i powołali do życia duet Karenn, który wyspecjalizował się w graniu na żywo na modularnych syntezatorach. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę: od wydania pierwszej EP-ki w 2011 roku Anglicy przemierzyli ze swymi występami całą Europę wzdłuż i wszerz, wzbudzając nieskrywany entuzjazm fanów. Karenn objawił się również fonograficznie na sześciu wydanych do tej pory dwunastocalówkach. W końcu przyszedł czas na pierwszy album duetu.

„Grapefruit Regret” zawiera osiem nagrań opartych jak wszystkie wcześniejsze dokonania Karenn na zamaszystym pulsie. Nie są to jednak twarde i ciężkie bity, a wręcz przeciwnie: brytyjskim producentom udało się opatentować niezwykle energetyczne rytmy, które nie przytłaczają swą mocą („Strawbs”). Do tego dochodzą partie grane na syntezatorach: pobrzękujące i pohukujące („Kumkuat”), czasem rozwodnione i pływające („Taste Yourself”), kiedy indziej kakofoniczne („Raz”), ale zawsze układające się w niebanalne i pomysłowe melodie.

Wszystko to przypomina dawne nagrania Cristiana Vogela i Neila Lundstrumma z połowy lat 90. Ci dwaj weterani również stawiali na improwizowane na żywo granie na syntezatorach. Efektem było surowe i szorstkie techno o nowatorskim jak na tamte czasy brzmieniu. Teraz Pariah i Blawan rewitalizują dokonania swych poprzedników, nadając im jednak bardziej współczesny ton, poprzez nawiązania do EBM-u czy industrialu. Choć to w sumie mocne techno – słucha się tego zaskakująco lekko i przyjemnie.

Voam 2019

www.voam.bandcamp.com







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
Joe
Joe
4 lat temu

Okładka kiepska. Czy ktoś podziela me zdanie?

Polecamy