Piękna, ale niemodna muzyka.
Na początku lat 90. na brytyjskiej scenie klubowej pojawiło się kilka projektów, które w pomysłowy sposób przeszczepiały formułę detroitowego techno na teren bardziej ilustracyjnej elektroniki spod znaku IDM. To przede wszystkim The Black Dog i B12, ale również mniej znane Stasis, Phenomyna, Elegy czy As One. W połowie dekady ta oryginalna muzyka ustąpiła w brytyjskim undergroundzie innym brzmieniom – bardziej agresywnemu i hipnotycznemu techno rodem z takich wytwórni, jak Blueprint czy Downwards. Ziarno jednak zostało zasiane i na początku XXI wieku niespodziewanie pojawili się młodzi wykonawcy, odwołujących się do tej szlachetnej tradycji. Najważniejszym z nich okazał się Mark Stewart, znany jako Claro Intelecto.
W czasie, kiedy pochodzący z Manchesteru twórca zaczął realizować swe pierwsze nagarnia, jedną z najważniejszych tłoczni publikujących takie właśnie nastrojowe techno i IDM była Ai Records. I to właśnie w jej barwach zadebiutował jego projekt Claro Intelecto – najpierw EP-ką „Peace Of Mind”, a potem albumem „Neurofibro”. Muzyka prezentowana przez młodego producenta była na tyle aktualna i interesująca, że postanowili zainwestować w nią założyciele manchesterskiej firmy Modern Love, powołanej do życia przez właścicieli popularnego sklepu płytowego Boomkat. I to właśnie oni opublikowali kolejne wydawnictwa Claro Intelecto.
Album „Metanarrative” i cykl winylowych dwunastocalówek „Warehouse Sessions” zawierał bardziej klubowo zorientowaną muzykę – nie pozbawioną jednak typowego dla tego projektu nostalgicznego tonu. Kiedy na początku tej dekady szefowie Modern Love zwrócili się w stronę bardziej eksperymentalnych brzmień, Mark Stewart znalazł spokojną przystań w holenderskiej wytwórni Delsin. To ona wydała kilka jego następnych EP-ek, a przede wszystkim dwa znakomite albumy – „Reform Club” i „Exhilator”. Podsumowaniem tej kooperacji jest teraz dwupłytowa kompilacja, zawierająca wybrane przez Delsin nagrania z dotychczasowej dyskografii Claro Intelecto.
Kolekcję otwiera oczywiście „Peace Of Mind” – nastrojowe electro, zanurzone w melancholijnej mgiełce utkanej z onirycznych syntezatorów. Podobne rytmy powracają potem w „Two Thousand”, tym razem wnosząc ze sobą mocniejsze dźwięki w stylu dawnych nagrań Drexciyi. „Second Blood” to już masywne techno o dubowym sznycie – osadzone na wolnym rytmie i nasycone pejzażową elektroniką. W tym samym stylu utrzymane są dwie kolejne kompozycje – „When The Time Is Right” i „Chadderton”, a odróżnia je od swego poprzednika bardziej minimalowa konstrukcja. Echem detroitowych fascynacji Stewarta jest z kolei „It’s Getting Late”, łącząc taneczny puls z przestrzennymi klawiszami.
Druga płyta ma bardziej taneczny klimat. Sygnalizuje to już otwierające krążek „Chicago” – eteryczne techno z finezyjną partią wibrafonowych klawiszy. Cięższą rytmikę wnosi „Remember”, dla której kontrastem w konstrukcji nagrania jest świetlista partia syntezatorów. W przeciwną stronę skręca „Patience”, wpisując muzykę Brytyjczyka w minimalowy tech-house. Nie brak tu oczywiście dubowych dźwięków. Dostajemy je najpierw w house’owej wersji w wyjątkowo mocno tanecznych „Reformed” i „Signifier”, a potem w ciążących raczej ku podwodnemu techno „Nobody” i „Still Here”. Electro powraca za sprawą rozbudowanego „Episode” i detroitowego „Tone”, a całość kończy się w ambientowym duchu dzięki rozmarzonemu „Great Day”.
Mark Stewart debiutował jako Claro Intelecto w tym samym czasie co jego ziomek z Manchesteru – Andy Stott. Obaj nagrywali nawet w pewnym momencie dla tej samej wytwórni Modern Love. Potem ich drogi zdecydowanie się rozeszły. Stott zwrócił się w stronę dźwiękowych eksperymentów, które zyskały wielki poklask w opiniotwórczych mediach. Nic dziwnego, że był i jest obecny w programach najważniejszych festiwali na elektronicznej scenie. Claro Intelecto przeciwnie – pozostał wierny pięknej, ale niezgodnej z obowiązującymi trendami muzyce. Być może dlatego tak rzadko występuje – również nad Wisłą. Ma on jednak wiernych fanów – i miejmy nadzieję, że dzięki „In Vitro” ich grono zdecydowanie się powiększy.
Delsin 2019
jest to coś, co jako posiadacz wszystkich płyt powinienem mieć/znać?
Świetne!
Jestem wielką fanką.
Znakomity news , warto posiadać te kompilacje.