Wpisz i kliknij enter

Fumiya Tanaka – Right Moment

Spójna całość zbudowana z kontrastowych elementów.

Kiedy na początku lat 90. do Japonii dotarła wreszcie fala nowej elektroniki z Detroit, Berlina i Sheffield, jednym z pierwszych didżejów, którzy zaczęli ją grać w lokalnych klubach był Fumiya Tanaka. Początkowo zafascynowało go mocne techno – i w takim też stylu zaczął tworzyć własne nagrania, publikowane nakładem swej wytwórni Torema. Odniosły one zaskakująco spektakularny sukces i energiczny dwudziestolatek szybko został zauważony przez mainstream.

Efektem tego okazała się ciekawa propozycja współpracy klubowego didżeja z utytułowanymi muzykami jazzowymi. Tanaka podjął ją bez wahania – i tak narodziła się Karafuto Orchestra. Dzięki zetknięciu się z innymi brzmieniami, młody artysta zwrócił baczniejszą uwagę na cieplejsze i spokojniejsze odmiany nowej elektroniki. Dlatego muzyka grana i tworzona przez Japończyka zaczęła powoli odchodzić od ciężkiego techno w stronę minimalowego house’u.

Oszczędność środków wyrazu stała się wkrótce znakiem rozpoznawczym Tanaki, zarówno jako didżeja, jak i producenta. Jego specjalnością stały się kilkugodzinne sety, które zbudowane były z hipnotycznych loopów, poddawanych wręcz niesłyszalnym modulacjom. Nic dziwnego, że o występy Japończyka upomniał się Berlin. To właśnie tam przeniósł się on na stałe w 2011 roku. Dzięki temu nawiązał on kontakt z wytwórnią Perlon, która właśnie wydała mu drugi album – „Right Moment”.

Płytę otwiera nagranie tytułowe: zmysłowy garage house, osadzony na szurających bitach, w którym wokalne loopy przeplatają rozwibrowane partie onirycznych klawiszy. W „Live Like Music” dostajemy bardziej typowy dla Tanaki minimalowy house, który w pomysłowy sposób anektuje perkusyjne efekty i pastelową elektronikę. Podobnie wypada „Forever Friends”, gdzie sterylna rytmika nurza się w podwodnych syntezatorach. „Breakthrough” ma z kolei niemal jazzowe brzmienie – ze względu na soczystego Rhodesa i modulowany bas.

W stronę break house’u Tanaka zwraca się w „I Want To Be A Human Being”. Całość ma jednak minimalowe brzmienie ze względu na oszczędnie dozowane dźwięki. Typowe dla nowojorskiego garage’u szurające bity rozbrzmiewają ponownie w „Welcome To Chaos”, układając się w muzyczny hymn klubowego cyklu imprez pod nazwą „Chaos”, a prowadzonego przez Tanakę od 1999 roku. Na koniec japoński producent serwuje to, co lubi najbardziej: transowy house, w którym jednak jest miejsce na jazzowe harmonie i nastrojową elektronikę („The Reason Is Always Different” i „Birth Of The Perfect Club”).

„Right Moment” przypomina nieco wydany trzy lata temu pierwszy album Fumiyi Tanaki dla Perlona. O ile jednak „You Find The Key” był skoncentrowany na abstrakcyjnych zabawach dźwiękiem, tak najnowszy krążek wnosi do muzyki Japończyka zdecydowanie więcej melodii i nastroju. To już nie tylko hipnotyczne rytmy i zapętlone loopy, ale również echa innych gatunków, jak i eteryczny, niemalże nostalgiczny nastrój. Wszystko to zestawione jest ze sobą na zasadzie kontrastu – ale w sumie układa się w zaskakująco spójną i jednolitą całość, tworząc najlepszy jak do tej pory album w dyskografii artysty.

Perlon 2019

www.perlon.net

www.facebook.com/Perlon-27597802331

www.fumiyatanaka.com

www.facebook.com/fumiyatanakasundance







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy

Daft Punk / Syny

Zespoły kończą swoją działalność. Proste, nie?