Wpisz i kliknij enter

Nowości płytowe z Hubro

Koniec roku to czas podsumowań, lecz zachęcam do sprawdzenia albumów wydanych w ostatnich miesiącach przez norweską oficynę Hubro. Może wśród nich będzie jedna z waszych ulubionych. 

Mats Eilertsen – „Reveries and Revelations” (Hubro | czerwiec 2019)

Doświadczony i bardzo ceniony kontrabasista Mats Eilertsen wraca z solowym materiałem po kilku latach przerwy. Poprzedni jego krążek „Rubicon” ukazał się pod szyldem ECM-u, ale Eilertsen jest od dawna związany z Hubro, wystarczy wspomnieć zespół SkyDive. Należy także kojarzyć tego muzyka z grupą Food.

Do procesu tworzenia „Reveries and Revelations” Eilertsen zaprosił wyjątkowych artystów, takich jak Arve Henriksen, Eivind Aarset, Geir Sundstøl, Thomas Strønen i Per Oddvar Johansen. W efekcie powstało dziesięć kompozycji niecodziennej urody – filmowe napięcie i melancholia podszyte grozą w odcieniach muzyki współczesnej i eksperymentalnej. Na przykład końcowe akordy kontrabasu w utworze „Tundra” wręcz lgną do czarno-białych kadrów pochodzących ze wspaniałego filmu „Lighthouse” w reż. Roberta Eggersa.

Ensemble neoN – „Niblock​/​Lamb” (Hubro | czerwiec 2019)

Norweski Ensemble neoN powstał w 2008 roku z inicjatywy Jana Martina Smørdala oraz Juliana Skara. To dwunastoosobowy skład specjalizujący się w wykonywaniu kompozycji z obszarów szeroko pojętej muzyki współczesnej i elektronicznej. Ensemble neoN wydali w 2016 roku bardzo dobry album „Neon”, co odnotowałem na łamach Nowej Muzyki. Wtedy otrzymaliśmy od zespołu interpretacje utworów Alvina Luciera, Orena Ambarchiego i Jamesa Rushforda.

Tytuł najnowszego longplaya zdradza nazwiska kompozytów, których twórczość wzięli na warsztat Ensemble neoN, czyli Philla Niblocka (ur. 1933) i Catherine Lamb (ur. 1982). Na pierwszej stronie pojawił się noise’owo-dronowy „Two Two Tea Roses”, w oryginale dedykowany dla przyjaciela Niblocka Waltera Branchiego – włoskiego kompozytora i hodowcy róż herbacianych. To fizycznie oddziaływająca muzyka, wręcz wgryzająca się w ciało i umysł, co najlepiej wyjaśnia pianistka Ensemble neoN, Heloisa Amaral:  W przypadku „Two Two Tea Roses” wykonujemy ten sam ruch przez dwadzieścia trzy minuty, praktycznie bez przerwy. Czujesz to następnego dnia, a jedynym sposobem na przezwyciężenie lub zapomnienie o fizycznym dyskomforcie jest zanurzenie się w dźwięk tak głęboko, jak to tylko możliwe, i pozostanie w nim do końca. Może to zabrzmieć masochistycznie, ale w rzeczywistości to oświadczenie uświadamia ci mocny związek między ruchem a dźwiękiem.


Na drugiej stronie znalazła się kompozycja Amerykanki Catheriny Lamb „Parallaxis Forms” o charakterze medytacyjnym, choć od strony wykonawczej przedstawia się to zupełnie inaczej, o czym mówi Amaral: Z jednej strony interesujący jest tu ogromny wysiłek wkładany przez muzyków w samo słuchanie, spowodowane nietypową intonacją, z drugiej – głosy / instrumenty łączą się ze sobą, nie będąc precyzyjnymi notacjami rytmicznymi. Granie tego utworu przypomina trochę poruszanie się w pobliżu stylu Mortona Feldmana: słuchacz może odebrać to jako długą, spokojną i bez wysiłku płynącą medytację, podczas gdy w rzeczywistości my, muzycy, pracujemy jak szaleni.

Exoterm – „Exits Into A Corridor” (Hubro | czerwiec 2019)

W przypadku grupy Exoterm mamy amerykańsko-norweską kooperację czterech świetnych instrumentalistów: saksofonisty Kristoffera Berre’a Albertsa (m.in. Cortex, Large Unit, Motelem Starlite), gitarzysty Nelsa Cline’a (członek Wilco od 2004 roku, bardzo ważna postać amerykańskiej sceny rockowej, jazzowej, awangardowej), basisty Rune Nergaarda (Astro Sonic, Bushman’s Revenge, Exoterm, Marvel Machine, Montée) i perkusisty Jima Blacka (AlasNoAxis, improwizator, współpracujący m.in. z Dave’em Douglasem, Timem Berne’em i Uri Caine’em). Od razu nasuwa się pytanie: czy to kolejna „supergrupa” z nazwy? Okazuje się, że nie!

„Exits Into A Corridor” został nagrany w 2018 roku w ciągu dwóch styczniowych dni na Brooklynie. Exoterm brzmią jak jeden organizm, a nie jak zlepek gwiazd, brzmią wyjątkowo świeżo, intymnie, brutalnie i zadziornie. Pędzą pomiędzy gatunkami, zostawiając w tyle kilometrowe solówki. Każdy z muzyków oczywiście kładzie nacisk na partie solowe, ale nie robią z tego wyścigów. Chyba największe wrażanie zrobiły na mnie dzikie sola saksofonu Berre’a Albertsa. W „…Back Towards The Car – Night” Exoterm emanują krautrockowym zgiełkiem, jakiego nie powstydziliby się panowie z Can. „Exits Into A Corridor” to jedno z najważniejszych tegorocznych wydawnictw z Hubro, a nawet i tego roku.

Bushman’s Revenge – „Et hån mot overklassen” (Hubro | lipiec 2019)

Bushman´s Revenge debiutowali w 2007 roku płytą „Cowboy Music”, zaś kolejne lata spędzili pod szyldem wytwórni Rune Grammofon, wydając tam osiem albumów. Kto tworzy Bushman´s Revenge? Trzej świetni muzycy: Gard Nilssen (perkusja, wibrafon, Wurlitzer, elektronika), Rune Nergaard (bas, elektronika, organy, bass, pianino zabawka, instrumenty perkusyjne) i Even Helte Hermansen (gitara barytonowa i sopranowa, perkusja, elektronika).

„Et hån mot overklassen” jest ich pierwszym wydawnictwem opublikowanym w Hubro. Czy nadal można zaskoczyć gitarową finezją twangy bluesową? Czy wręcz klasyczne rockowe trio potrafi jeszcze przykuć uwagę? Zdecydowanie, tak! Tyle, że Bushman´s Revenge są tylko z założenia sztywno skrojonym składem. Już dawno temu rozkruszyli system. „Et hån mot overklassen” jest emanacją tego wszystkiego, o czym wyżej piszę, a nawet o wiele więcej, ponieważ ci niesamowici artyści potrafią być na planie „filmu” z widokiem na westernowe pustkowie, a za chwilę – i niepostrzeżenie – prześlizgnąć się do krainy sonicznej improwizacji lub zatopić się w awangardowej elektronice bliższej Arne Nordheima albo Karlheinza Stockhausena. Po czym swobodnie wracają do rockowo-bluesowej poetyki (np. w „Greetings To Gisle”) i brzmią tak potężnie jak niegdyś Cream, Led Zeppelin czy Rory Gallagher.


„Ladies Night At The Jazz Fusion Disco” pachnie awangardą, dronami, noise’em oraz wprowadza w medytacyjny stan wywołujący skojarzenia z muzyką Alice Coltrane. W „Toten” pulsuje ekspresjonizm, ale taki podszyty tajemnicą i zarazem drwiną oraz groteską. Ten niezwykły album zamyka ponad czternastominutowa kompozycja „Hei Hei Martin Skei”. Trudno o lepszą codę. „Et hån mot overklassen” w czołówce moich ulubionych płyt 2019 roku.

Stein Urheim – „Simple Pieces & Paper Cut​-​Outs” (Hubro | sierpień 2019)

Twórczość gitarzysty Steina Urheima obserwuję i opisuję od ładnych paru lat. W 2013 roku zadałem mu nawet nasze redakcyjne fundamentalne „3 pytania”. Od tamtego czasu Urheim wydał cztery solowe albumy (m.in. „Strandebarm”, „Utopian Tales”), z czego najnowszy nosi tytuł „Simple Pieces & Paper Cut-Outs”. Tutaj artysta powrócił do korzeni i swoistego minimalizmu nakierowanego na istotę samego dźwięku akustycznej gitary. Norweg z Bergen gra na instrumencie ręcznie wykonanym na wzór gitar słynnej brytyjskiej marki Selmer sięgającej historią lat 30. XX wieku.


„Simple Pieces & Paper Cut-Outs” to fingerstyle najwyższych lotów, w dodatku odsączony z niepotrzebnych popisów. Pięknie brzmi ten jego Seler – głęboko, intymnie, ciepło i z duszą. Płyta choćby dla miłośników Johna Faheya i Jacka Rose’a.

Pål-Kåres Elektroshop – „Wooden Glory” (Hubro | wrzesień 2019)

Duet Pål-Kåres Elektroshop zabiera nas do norweskiej wsi znajdującej się gdzieś w okręgu Østfold. To właśnie tam perkusista, gitarzysta Pål Hausken (znany choćby z In the Country) i producent, kompozytor Kåre Christoffer Vestrheim (w tym roku nominowany do norweskiej nagrody Grammy jako „producent roku”), zawieźli swój cały sprzęt – włącznie z syntezatorami modularnymi / Mooga / Rolanda (Jupiter 8) / Prophet 6 – i zarejestrowali nagrania na ich pierwszy wspólny longplay „Wooden Glory”.


Nie towarzyszyła im żadna górnolotna koncepcja, wręcz przeciwnie – chodziło muzykom o uzyskanie poczucia wolności i kontaktu z naturą. Wszystkie te czynniki nabierają synergii na „Wooden Glory”, co też słychać już w pierwszej kompozycji „Aves & Fraxinus”, gdzie odgłosy otoczenia (np. szybujący wysoko w przestworzach samolot, śpiew ptaków) przechodzą w iście improwizowaną oraz eksperymentalną muzykę. Wsłuchajcie się w świetny fragment „Cantharellus Cibarius” z bardzo nisko pomrukującą elektroniką Christoffera Vestrheima i niemal kroczącą perkusją Hauskena. Z kolei strumień nieskrępowanej niczym wolności wciąga totalnie w „Zen & Martin”. Tytułowy „Wooden Glory” to zaś ukłon w stronę lat 70. zabarwionych „substancją” nazywaną kosmische musik (Cluster, Kraftwerk, Tangerine Dream) oraz vangelisowskim kosmosem. Na tym nie koniec, więc sięgnijcie koniecznie po całość!

Frode Haltli – „Border Woods” (Hubro | wrzesień 2019)

Ciąglę pozostajemy blisko lasu. Ten stan przedłuża nam akordeonista i kompozytor Frode Haltli. Jego najnowsze wydawnictwo „Border Woods” jest niejako kontynuacją tego, co zaprezentował na ubiegłorocznej płycie „Avant Folk”. Chodzi o połączenie tradycyjnych form kultury nordyckiej z wpływami muzyki świata, współczesnej oraz improwizowanej. Na „Avant Folk” mieliśmy kilkuosobowy skład, zaś „Border Woods” powstał w kwartecie: Emilia Amper (nyckelharp – harfa klawiszowa jest tradycyjnym szwedzkim instrumentem smyczkowym), Håkon Stene (perkusja, marimba, wibrafon), Eirik Raude (perkusja, marimba, wibrafon, kieliszki dźwiękowe) i Haltli grający na akordeonie.

Wspomnę, że w maju tego roku ukazał się znakomity album Erlend Apneseth Trio „Salika.Molika” z udziałem Frode Haltliego. I trzeba dodać, że Erlend Apneseth Trio dali świetny koncert w październiku 2019 roku podczas wrocławskiego Eklektik Session.


Jedna z kompozycji na „Border Woods” posiada intrygujący tytuł „Mostamägg Polska”. Niestety, ale Haltli nie wyjaśnia w tekście prasowym genezy tego utworu, a Internet też nie pomógł. Mam pewne domysły, choć brak pewności. Może ktoś z was potrafi rozszyfrować kontekst? Tak czy inaczej to ponad piętnastominutowe nagranie i jedno z najlepszych na „Border Woods”. Ciekawe jest to, że nyckelharp brzmi bardzo podobnie do tradycyjnych norweskich skrzypiec hardanger fiddle, a w zestawianiu z akordeonem czy wibrafonem tworzą niesamowicie ciekawe konstrukcje harmoniczne. Pełno tu delikatnych ćwierćtonów, lecz zagranych z nonszalancją i polotem. Awangardowy folk?

Perkusyjny minimalizm w duchu Steve’a Reicha pojawił się w „Wood and Stone”. „Taneli´s Lament (Sorrow Comes To All…)” mogłoby dopełnić obraz niejednej dramatycznej sceny z filmów Sergio Leone. „Valkola Schottis” zaczyna się od kruchych dźwięków granych na szklanych kieliszkach, a z tej ciszy wyrasta piękny taneczny folk. Jeszcze inne oblicze akordeonu mamy w zamykającym całość „Quietly the Language Dies”, gdzie brzmienie tego instrumentu opiera się o ćwierćtony dostrojone do arabskich skal. „Border Woods” – to tradycyjna muzyka przyszłości!

Skarbø Skulekorps – „Skarbø Skulekorps” (Hubro | wrzesień 2019)

To nowy projekt doskonale znanego fanom Hubro perkusisty Øyvinda Skarbø. Dwa lata temu zakończył działalność zespół 1982, z którym Skarbø był związany przez jedenaście lat. Znamy go też ze świetnego tria Bly de Blyant, projektu BMX oraz ze współpracy z belgijskimi jazzmanami / improwizatorami (Linus + Skarbø/Leroux).

Skarbø Skulekorps to siedmioosobowa grupa, w której skład wchodzą: Signe Emmeluth (saksofon altowy, elektronika), Eirik Hegdal (saksofon, klarnet), Stian Omenås (trąbka), Anja Lauvdal (organy, syntezatory), Johan Lindström (gitara, pedal steel), Chris Holm (bas, syntezatory) i Øyvind Skarbø (banjo, perkusja, wibrafon). Istotnie ważną informacją jest to, że tutaj Skarbø pełni rolę kompozytora i producenta. Ten pomysł chodził za nim od wielu lat, a poważnym bodźcem do podjęcia wyzwania okazał się rozpad wspomnianej formacji 1982. Nowością u Skarbø jest też śpiew. W utworze „1-555-3327” – poświęconym pamięci Nikola Tesli, który zmarł 7 stycznia 1943 r. w nowojorskim hotelu w apartamencie nr 3327 – zaśpiewali gościnnie członkowie norweskiego zespołu Real Ones.

Trudno jest zaszeregować kompozycje, jakie stworzył Skarbø wraz z przyjaciółmi, ale słuchanie ich sprawia dużo przyjemności. Na przykład w „Turnamat” porywa świeżością syntezatorowo-perkusyjna synkopa z big-bandową sekcją dętą. „Farrier And The Hoof” to z kolei niczym fragment ścieżki dźwiękowej wyjętej z gangsterskiego filmu z lat 70., wysmakowana aranżacja sekcji dętej w „Pilabue” czy „Four Foxes” mogące kojarzyć się z duchem „Blackstar” Davida Bowiego. „Lysets Hastighet” powstał z myślą o belgijskim przyjacielu – gitarzyście / kompozytorze Rubenie Machtelinckxowi, z którym Skarbø współpracował przez kilka lat. Dalsza część płyty także pozytywnie zaskakuje i nie odbiega poziomem od reszty materiału.

Jo Berger Myhre / Olafur Björn Ólafsson – „Lanzarote” (Hubro | październik 2019)

Tutaj mamy norwesko-islandzki duet Jo Bergera Myhre’a (kontrabas, elektronika, Simmons SDS8, Prophet 6) i Olafura Björna Ólafssona (fortepian, organy Farfisa/Mooga, perkusja, instrumenty perkusyjne). Ich pierwsza wspólna płyta „The Third Script” została wydana w 2017 roku nakładem Hubro.

Powstanie „Lanzarote” było w jakiejś części naznaczone szokiem na wieść o przedwczesnej śmierci islandzkiego kompozytora Jóhanna Jóhannssona (1969-2018), z którym Ólafsson często pracował i to właśnie jego pamięci został poświęcony utwór „Grain of Sand”. Na wyspie Lanzarote (należącej do archipelagu Wysp Kanaryjskich) Ólafsson po raz ostatni spotkał Jóhannssona.

Poza tym są też odniesienia do książek francuskiego pisarza i poety Michela Houellebecqa, chociażby w kompozycji „Atomised – All we´ve got” wykreowano aluzję do powieści „Cząstki elementarne”, a także do „Możliwości wyspy”, gdzie jak pamiętamy pojawia się w książce Lanzarote jako utopijne miejsce. Artyści nawiązują w swojej muzyce również do przyrody, jaką można zobaczyć na tej wyspie, czyli pustynne i wulkaniczne krajobrazy oraz plaże. Wszystkie te elementy są wyczuwalne w nagraniach duetu. Nie ma tu patosu w obliczu śmierci Jóhannssona, raczej głębia i smutek. To kontrasty nadają myśl przewodnią muzyce Myhre’a i Ólafssona, podobnie jak powieściom Houellebecqa.

Lumen Drones – „Umbra” (Hubro | listopad 2019)

„Umbra” jest drugą płytą zespołu Lumen Drones, tworzonego przez Nilsa Øklanda (hardanger fiddle, skrzypce), Pera Steinara Lie (gitara) i Ørjana Haalanda (perkusja). Pierwszy album wydali w 2015 rok w ECM-ie. Należy wiedzieć, że Nils Økland jest bardzo uznanym skrzypkiem, improwizatorem i kompozytorem. Polecam sięgnąć po longplay „Lysning” Nils Økland Band z 2017 roku.


„Umbra” oddycha wolnością, lasem, post rockiem, improwizacją, noise’em i ciszą. Nie trudno znaleźć w muzyce Lumen Drones pierwiastki Sonic Youth, Joy Division, Johna Cale’a, Godspeed You! Black Emperor, Arvo Pärta czy nawet La Monte Younga, to i tak zachowują swoją odrębność, a przy tym wyciągają na wierzch głębokie i autentyczne emocje.

The Island Band – „In A Milky Way” (Hubro | grudzień 2019)

Spiritus movens The Island Band to postać Larsa Myrvolla – wokalisty, kompozytora i producenta. „In A Milky Way” jest trzecim albumem tego zespołu, a od wydania poprzedniej płyty „Like Swimming” minęło już pięć lat. Wśród zaproszonych muzyków pojawił się m.in. znakomity skrzypek Ole Henrik Moe Jr.


„In A Milky Way” jest jak unoszenie się na spokojnej, delikatnie rozkołysanej i łagodnie dryfującej tafli wody. Myrvoll popycha nasze umysły w różne krainy stylistyczne, poczynając od ambientu, dubu, r’n’b, słonecznej ballady w stylu Devendry Banharta, przez bossa novę, po muzykę eksperymentalną. Odkryjcie w całości ten nietuzinkowy album.

 

Strona Hubro »
Profil na Facebooku »







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
miszza
miszza
4 lat temu

Łukasz dziękuje za nakierowanie na moje odkrycie roku – Hubro music!
Katuje cały label od wczoraj i efektem tego są już kupione 4 płyty winylowe.
Mam to szczęście że mieszkam w Oslo i Hubro z okazji dziesięciolecia wrzuciło na sklep cały swój asortyment.
Pozdrawiam

Polecamy