
W głębinach myśli.
Duet DIVVAS lawiruje pomiędzy Londynem a Zürychem. Corinne Nora (wokal, gitara, bas) i Dave Eleanor (wokal, syntezatory) poznali się na koncercie w kwietniu 2019 roku. I niemal od razu między nimi zaiskrzyło na poziomie artystycznym, jaki i na stopie przyjacielskiej. Kilka miesięcy później nagrali swoją pierwszą piosenkę pod tytułem White Room, która otwiera ich debiutancką EP-kę Challenger Deep. Pod koniec września zeszłego roku Nora i Eleanor zaszyli się w małym londyńskim pokoju, by móc w intymnej atmosferze uchwycić muzyczno-emocjonalną energię, jaka nie odstępowała ich na krok. Tworzyli i nagrywali non-stop, jedynie z przerwami na jedzenie. No i w ciągu zaledwie tygodnia większość materiału na EP-kę została ukończona.
fot. Tatjana Rüegsegger
Tytuł minialbumu Challenger Deep skrywa w sobie głębokie dno interpretacyjne. – Lubimy, gdy nasza muzyka daję poczucie próżni, która po prostu cię wciąga – opowiada Nora. Chodzi tu oczywiście także o nawiązanie do zjawiska geograficznego, które znamy jako Głębia Challengera – najgłębiej położone miejsce w Rowie Mariańskim, czyli 10 994 metrów pod poziomem morza. Dopiero w 1951 roku to niezwykłe miejsce zostało dokładnie zmierzone przez oceanograficzny statek badawczy. Długo można by pisać na temat, więc skupmy się na muzyce DIVVAS i lepiej dajmy nura w głąb ich nagrań. Głębia Challengera posłużyła artystom jako metafora otwierająca pole interpretacyjne umożliwiające zanurzenie się w najgłębiej skrywanych przestrzeniach naszej psychiki.
Na całej EP-ce minimalistyczna forma swobodnie przeplata się z pulsującą basową otchłanią elektroniki, choćby w znakomitym Slow Motion. Niekiedy ta dźwiękowa melancholia zostaje niespodziewanie nadszarpnięta improwizatorsko-noise’owym gestem (Koac). Tytułowy Challenger Deep bądź Brave Boy Blues to solidnie zaaranżowane ballady w najlepszym tego słowa znaczeniu, w oparciu o dojrzałą barwę głosu Nory.
White Room z kolei pozwala podpłynąć z jednej strony do islandzkiej wrażliwości Björk, pomachać do niej z okolic nadbrzeża, po czym udać w nieco wzburzone rejony elektronicznego glitchu. Ciekawie zabrzmiał Lied Für’s Volk zaśpiewany w ojczystym języku DIVVAS. W nagraniu migocze delikatne echo portugalskiego fado, lecz takiego nieoczywistego, które znamy chociażby z twórczości Liny Raül Refree. Całość wieńczy zmysłowy i poruszający Come, gdzie emocjonalny przekaz w głosie Nicole tym razem pozwala dopłynąć do przystani Beth Gibbons.
DIVVAS zawarli w swoich kompozycjach – otoczonych niecodzienną amplitudą emocjonalną, dochodzącą do głosu pod wpływem rozmaitych wydarzeń życiowych – wiele słów opowiadających o stracie, złamanym sercu i tęsknocie. Nie znaczy to, że mamy wylukrowaną politurę popową, na której nie da się utrzymać pionu ani chwili, z powodu perwersyjnego przesłodzenia. DIVVAS pokazali, że wciąż można pisać wartościowe utwory poruszające ważne problemy emocjonalne, z którymi ludzkość zmaga się od zarania świata, ale robiąc to z wyczuciem, świeżością i dobrym smakiem.
BlauBlau Records | czerwiec 2020
Strona Facebook DIVVAS »
Strona BlauBlau Records »
Profil na Facebooku »
Corinne Nora, fot. Tatjana Rüegsegger
Dave Eleanor, fot. Tatjana Rüegsegger
