Gobelinowy ślizg tradycji na hip-hopowej fali!
Na nowe nagrania afgańskiego didżeja i hip-hopowego producenta Farhota trzeba było poczekać aż siedem pełnych lat! W 2013 roku debiutował pod własnym nazwiskiem albumem Kabul Fire Vol.1 opublikowanym nakładem niemieckiej oficyny Jakarta Records. Choć nie jest on nowicjuszem, bo na jego ścianie w domu można zobaczyć kilka platynowych płyt za producencki wkład w wydawnictwa takich artystów jak Nneka, Selah Sue czy Talib Kweli.
Od początku Farhot objawił się oryginalnym brzmieniem i podejściem do łączenia rozmaitych wątków, szczególnie tych związanych z jego rodzimą kulturą afgańską. Na Kabul Fire Vol.1 przeważała warstwa instrumentalna z gościnnym udziałem MC. Kabul Fire Vol. 2 to zdecydowanie poszerzenie pola do eksperymentu i większego zaangażowania różnych głosów, które tym razem należą do brytyjskich i niemieckich raperów/raperek takich jak Juju Rogers, Tiggs Da Author i Nneka.
Farhot wyemigrował wraz z rodziną z Afganistanu do Niemiec we wczesnych latach 80. w trakcie trwania wojny afgańsko-radzieckiej. Kabul Fire Vol. 2 podskórnie odnosi się do wielu tragicznych momentów z historii tego kraju i nie bez przypadku Farhot sięga po takie, a nie inne sample, choćby z filmów dokumentalnych poruszających tematykę wojennej pożogi. W jednym z fragmentów, a dokładnie w Yak Sher pojawia się nawet głos Ahmada Shaha Mahsouda – bojownika i członka ruchu oporu z okresu lat 80., który w poruszających i poetycki słowach przypomina swemu ludowi o jego własnej godności.
W otwierającym całość utworze Bale Bale słychać wokalne i wydobyte z pianina sample pochodzące z filmu Opium Wars w reżyserii Siddiqa Barmaka. Ten obraz był dla Farhota jednym z najważniejszych źródeł inspiracji podczas pracy nad nowymi kompozycjami. Kalun z kolei połyka nas mięsistym beatem i afgańską mozaiką. Podobnie jak instrumentalny Yak Sher, w którym ścierają się pożądanie, melancholia i tęsknota (za ojczyzną?). Check porywa hip-hopowym flow w wykonaniu JuJu Rogersa i Nneki. Instrumentalny Kishmish kołysze i jest taką kolażową „plecionką” różnych odcieni i barw.
Feel Ugly rozmiękczy każde twarde serce. Farhot zwalnia tempo, a wraz z nim zwalnia świat, a myśli płyną wolniej. Głęboki głos Tiggsa, soulowe i jazzujące aranżacje układają się w przepiękną, intymną opowieść. W Azadi wjeżdża tłusty oraz potężny beat, sampling i surowy klimat. Paul porywa wysmakowaną surowością i jazzową melancholią. Farhot mówi, że w tym numerze stworzył jeden z najlepszych beatów w swojej karierze. Niczego nie brakuje beatowi w Aresi czy Sampling Watana / Biya Bache z udziałem innego afgańskiego artysty, Moshtari.
Ahange Qadimi teleportuje nas poniekąd do Kabulu, słychać tu sample głosu jednego z najpopularniejszych wokalistów z Afganistanu Ahmada Zahira i fragmenty jego piosenki Oh Bano Bano Jana. Album zamykają Baqi Manda i miniatura Shirin – oba przeplecione gustownym samplem dostojnie brzmiącego pianina.
Kabul Fire Vol.2 to swoisty hołd Farhota poświęcony jego ojczyźnie, jej trudnej i smutnej historii, pięknej wielobarwnej kultury i tradycji, aczkolwiek zakorzenionej w ustalonych normach czy kanonach kulturowych, które były ogromnym wyzwaniem dla Farhota w momencie poszukiwania swojej tożsamości. Dziś Farhot jest już zupełnie w innym momencie życia, daleko od Kabulu, ale mimo skomplikowanych relacji z ojczystym krajem, emanuje z jego serca wielka miłość i tęsknota. Kabul Fire Vol.2 to ważna, szczera i zagarniająca uwagę płyta.
Kabul Fire Records | styczeń 2021