Elektronika z bloku.
Twórcy The Very Polish Cut Outs – Maciej Zambon oraz Norbert Borzym – postanowili przeczesać archiwa muzyki polskiej lat 80. Ich dwuletnia praca znalazła swoje ukoronowanie w postaci kompilacji pod wspólnym tytułem „Echo Wielkiej Płyty”. Podtytuł rozjaśnia wiele w kwestii zawartości krążka, ale mnie bardziej przyciąga tytuł, gdyż sam pochodzę z bloku zbudowanego z wielkiej płyty właśnie. Takie bloki po dziś dzień kojarzą mi się z polskim krajobrazem. Najczęściej szare, rozjaśniane jakimś bardzo kolorowym akcentem względnie ozdobami balkonowymi. I z takiego miejsca płynie do nas el-muzyka, jak w Polsce lat 80. nazywano muzykę elektroniczną.
„Echo Wielkiej Płyty” – wyjątkowo trafny tytuł – zawiera utwory pionierów muzyki elektronicznej w Polsce, czasami nawet niepublikowane. Mamy w zbiorze artystów następujących: Andrzej Mikołajczak, Wojciech Jagielski, Jacek Skubikowski, Krzysztof Duda, Mikołaj Hertel i Stefan Sendecki. Lata 80. na świecie to rozpędzająca się ekspansja muzyki elektronicznej. W latach 70. triumfy święciła grupa Kraftwerk, ale my – po tej części żelaznej kurtyny – również mieliśmy już pierwsze nowatorskie kroki za sobą. Chodzi oczywiście o Studio Eksperymentalne Polskiego Radia w latach 60. Niemniej dostępność instrumentów była tu barierą rozwojową.
Postrzegam ten album jako zapis ekscytujących czasów. Wiara w nowinki techniczne była wówczas ogromna. Patrzyliśmy z nadzieją w kosmos czerpiąc z niego nie tylko inspirację, ale szukając przyszłości człowieka pośród gwiazd. W kąt trafiły ponure wizje Stanisława Lema, a na plan pierwszy wysunęła się saga „Gwiezdnych Wojen”, film z sympatycznym kosmitą „E.T.”, czy podróże w czasie w „Powrocie do przyszłości”. A my nawet Pana Kleksa w kosmos wysłaliśmy.
Przekrój stylistyczny zaserwowany na płycie jest reprezentacyjny dla ówczesnej sceny. Mamy poszukującego innowatora Jacka Skubikowskiego, który elektronikę wplatał w piosenki. Warto tu sięgnąć po wznowione przez GAD Records albumy „Jedyny hotel w mieście” i „Wyspę dzikich”. Bardzo ciekawe są utwory Wojciecha Jagielskiego. Wskazałbym na urokliwą i chwytliwą „Sałatkę z bananów”. Choć rozmarzone „Śniadanie pod palmą” równie umiejętnie czaruje słuchacza. Z kolei Krzysztof Duda i Mikołaj Hertel prezentują bardzo komputerową wizję świata z „Robotronem” na czele.
Utwory Andrzeja Mikołajczaka pokazują pstrokatą finezję skąpaną w radosnych dźwięków. Trochę jakby na przekór rzeczywistości. Jego utwory są gotowymi piosenkami, ale to wynika z jego kompozytorskiego zacięcia. Taki kawałek jak „Tori” to prawdziwa petarda. Nie ma co się więcej rozpisywać. Praca duetu Zambon i Borzym dała nam bardzo świeże spojrzenie na polską elektronikę z bloku tworzoną przez zapaleńców. Mam tylko nadzieję, że na tej jednej płycie się nie skończy.