W umyśle maszyny.
Philip Bolland zachwycił się muzyką electro zanim nastała na nią moda – ponad dwie dekady temu. Szybko jednak przekuł swoją fascynację na konkrety. Jego debiutancka EP-ka pod szyldem Sync 24 ukazała się w 2003 roku – a firmowała ją wysoko ceniona wśród fanów połamanych rytmów wytwórnia Touchin’ Bass, prowadzona przez Andreę Parker. Cztery lata później londyński didżej i producent postanowił powołać do życia własną firmę, która pomogłaby mu promować twórczość własną i ulubionych artystów.
Tak narodziła się wytwórnia Cultivated Electronics, dzisiaj znana jest każdemu fanowi electro. Od 2007 roku opublikowała ona kilkadziesiąt wydawnictw, zawierających nagraniach najważniejszych artystów nurtu: od The Hackera, przez The Exaltiscs, po The Advent. Jest wśród nich i miejsce na nagrania Sync 24, jak również efekty współpracy Bollanda z innymi artystami, takimi jak Morphology czy Anthony Rother. W końcu Brytyjczyk zdecydował się opublikować jej nakładem autorski album.
„Inside The Microbeat” to mocny materiał. Dominuje tu ciężkie i mroczne electro, często wymodelowane na industrialną modłę („Solvent Flavours Revisited”), w którym jest miejsce na przetworzone głosy („Inspired Law”), metaliczne perkusjonalia („Haunt Times”) czy efekty rodem z filmów sci-fi („Sluper Smashed”). Bolland potrafi jednak również zaskoczyć stylowym odwołaniem do klasyki spod znaku Kraftwerk („Oriental Sunset”) czy bleep music z Sheffield („Avoid The Poid”).
Uzupełnieniem tej energetycznej muzyki jest oprawa graficzna albumu. Odpowiada za nią Will Barras, który obecnie jest cenionym twórcą filmowych animacji, a jeszcze niedawno był jednym z członków street-artowej sceny w Bristolu. Obraz, jaki przygotował na potrzeby „Inside The Microbeat”, przypomina wnętrze statku kosmicznego Nostromo – ale tak naprawdę składa się z syntezatorów i innych instrumentów, znajdujących się w studiu Bollanda, co idealnie odpowiada muzyce zawartej na albumie Brytyjczyka.
Cultivated Electronics 2021
