Wpisz i kliknij enter

Pub – Do you ever regret pantomime?

Spektakl w szkockim pubie …

W ubiegłym roku minęła dwudziesta rocznica publikacji tej niezwykłej płyty. Z tej okazji otrzymujemy do rąk przepięknie wydany repress. To dwa białe winyle, które ukazały się w ramach limitowanej edycji 200 sztuk – dosłownie (i w przenośni) biały kruk.

Pub to enigmatyczny projekt. Ukrywający się pod tym pseudonimem artysta w zasadzie nadal pozostaje anonimowy, co w obecnych czasach graniczy z cudem.

Jest artystą bardzo płodnym. Ma na koncie kilka albumów i niezliczoną ilość singli w różnych formatach i pod różnymi pseudonimami. Wspomnę tu tylko o legendarnych mini-CDR – to wydawnictwa pakowane dość charakterystycznie, w karton. Publikowanych regularnie, co miesiąc. Jego pierwsze produkcje ukazały się pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Pomimo dość ubogiego instrumentarium od razu było wiadomo, że będziemy obcować z naprawdę wielkim talentem. Muzyka autorstwa Pub jest specyficzna – głęboko nasączona melancholią, z drugiej zaś strony słychać podskórne, metaliczne napięcie. Obok tej muzyki nie sposób przejść obojętnym. Sądzę, że z tym zgodzi się każdy, kto choć raz usłyszy jego produkcje..

Już sama okładka albumu wprowadza nas w unikalny klimat. Jest swoistym zaproszeniem, które autor do nas wystosował. Jedyne, co musimy zrobić, to wygodnie usiąść, rozgościć się…a doznania będą doprawdy niezwykłe.

On jest naprzeciwko ze swoim sprzętem. Dookoła góry. Wschodzi słońce. Czas na pokaz. Na początek dostajemy rozlewający się, syntezatorowy ambient z charakterystycznymi dla tego artysty przeszkadzajkami. Drugi utwór „Paper Aeroplane” to już Pub w krystalicznie czystym wydaniu.

Muzyczna odyseja w basic-channelowsko / IDM-owym klimacie. Podobnie skonstruowane są „Vilees Wideoo”, „Optimistic Wonderland” (który brzmi jak wspólna sesja ORB z czasów Orbus Terrrarum i Vladislava Delaya…ciekawe, co powiedzieliby na ten temat sami zainteresowani). Mamy też bardziej dynamiczny i połamany „Overcome”. Znajdują się też eksperymentalne miniatury – „Luditte” i „Faggy Trax”.

Powraca również ambient w swojej niepokojącej wersji – „Dillema” oraz zamykający „Slide Show”. Słuchając tego materiału można odnieść wrażenie, że jest to coś na kształt live actu nagranego na płytę. Czuć uczucia i pasję autora przelaną na nośnik. Muzyka z albumu „Do You Ever Regret Pantomime?” budzi skrajne emocje. To zapewne wynik tego, że nie jest łatwa w odbiorze, ponieważ dźwięki ze wszech miar przyjemne przeplata sporą ilością sonicznej korozji. Plusem tego typu muzyki jest jej wielowarstwowość i wielowątkowość, co często przynosi porównania takich nagrań do cebuli. Obieramy ją z kolejnych warstw, a pod spodem kryje się kolejna. I taka właśnie jest muzyka Pub. Do wielokrotnego odkrywania.

Pub – „Do You Ever Regret Pantomime?”
Ampoule / 2021







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
gonzo
gonzo
2 lat temu

Do cebuli to ja bym porównał ten tekst, można obierać a i tak znajdzie się kolejne warstwy błędów językowych :)))

Polecamy