Wpisz i kliknij enter

P.Laoss – Landscapes & Machines

Krajobrazy maszynami malowane.

Na twórczość André Müllera trafiłem w czasach, gdy bliżej śledziłem działalność netlabeli. Początki tego artysty to funkcjonalny, dobrze wyprodukowany minimal na dubowych resorach. Można odszukać te nagrania w odmętach Internetu, a konkretnie na archive.org. Są one dostępne zupełnie za darmo! Zresztą, podkreślić należy, że taka idea przyświecała wówczas tym internetowym wydawnictwom.[ https://netlabels.org/release/no-response/nore012-p.-laoss-get-back-ep/ ].

Pewnego dnia dotarła do mnie przesyłka – prezent z tajemniczym materiałem. To była płyta Landscapes & Machines, przepięknie wydana przez butikowy label Somnia. Cedek był zapakowany w papier ekologiczny, a druk odbywał się za pomocą specjalnych, sojowych farb. Tylko 777 sztuk na cały świat – prawdziwa perełeczka.
Co było w środku?

Rozpoczynamy dwoma tytułowymi utworami, w których dominuje niepokojący ambient, dron i bas. Spokojny, miarowy bit wyłania się gdzieś pod koniec pierwszego tracku. Druga część to kojący, dubowo-przestrzenny utwór. Można odnieść wrażenie, że stoimy na środku zielonego oceanu, a dźwięki wzbogacone o pogłos rozlewają się powoli wokół nas. Spoglądamy na horyzont. Zza niego wyłania się pojazd z okładki. Wraz z nim IDMowo-tripowy track z przestrzennymi melodyjkami i syntezatorowymi smugami. Totalny odlot.
Zabieramy się wraz z kierowcą w dalszą trasę i kontynuujemy zwiedzanie. Utwory „Metabolism” i „Non Reflective” to przestrzenne dubtechno o nienachalnym tempie i z naprawdę konkretną linią basu. Oba mają lekko przełamane metrum, co czyni je bardziej oryginalnymi.

Tuż za nimi pojawia się „Stick.dub”, który opisałbym po prostu, jako cyfrowy dub najwyższej próby. Jest doprawdy potężny, a brzmi wprost znakomicie. „D.I.V.E” to najdłuższy i najbardziej przebojowa propozycja tego albumu. Napędza się przyjemnie pomysłowym efektem i jest jak jazda koleją.

Dwa ostatnie utwory to powrót do tytułowych impresji. Znów jest niezywkle smoliście, gęsto i spokojnie. Kojąco. Możemy w spokoju gdzieś usiąść i podziwiać tytułowe krajobrazy, a nasza podróż dobiega końca.
Nie wiem, jakich maszyn używał P.Laoss do stworzenia swojego dzieła. Wiem natomiast, że uzyskany efekt to wybitnie klimatyczna, nastrojowa kraina dźwięków, którą warto wielokrotnie odwiedzać i podziwiać.

PS:
Niestety mój egzemplarz „Landscapes & Machines” został skradziony. Nawet nie pamiętam, jaki miała numer… na całe szczęście, takie braki możemy obecnie uzupełnić w sposób cyfrowy.
Nie ma planów, by ten piękny album został w jakikolwiek sposób wznowiony –spokojnie jednak można go posłuchać i zakupić przez stronę autora.

Bandcamp

Landscapes & Machines / Somnia 2009







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy