Wpisz i kliknij enter

The Mutual Torture – Don’t

Hipnotyczna monotonia.

Śledzący uważnie twórczość Tobisa Freunda w ostatnich latach, na pewno zwrócili uwagę na wydany trzy lata temu jego album „Studio Works 1986-1988”. Zawierał on elektroniczne preparacje zrealizowane przez niemieckiego producenta zanim odkrył on dla siebie techno i house. Nic w tym dziwnego: wszak Freund zaczynał  karierę na początku lat 80. w duecie Vo Ese, którego muzyka wyrastała w prostej linii z kontrkulturowego industrialu. Współpracował również z Peterem Weissem w jego projekcie Hypnobeat, tworzącym w tamtym czasie taneczną muzykę o zdecydowanie post-punkowym sznycie.

Wszystkie te doświadczenia sprawiły, że niemiecki producent po prawie czterech dekadach znów poczuł zew mrocznej i zimnej muzyki o bardziej rockowym uderzeniu. Efektem tego jest trio The Mutual Torture, w skład którego poza nim (gra na perkusji i klawiszach) tworzy chilijska wokalistka Javiera Gonzalez oraz basista Andre Schöne. Trójka muzyków spotkała się w studiu Freunda w Berlinie i zarejestrowała dwanaście piosenek. Trafiają one teraz na lakonicznie zatytułowaną płytę „Don’t”, którą umieszcza w swym katalogu wytwórnia NSI.

Większość utworów z krążka osadzona jest na tym samym szkielecie rytmicznym, tworzonym przez motoryczną perkusję i warczący bas. Ten hipnotyczny puls uzupełniają skandowane lub recytowane wokale oraz wycofana elektronika. Wszystko to ma bardzo surowy i szorstki ton, przywołując wspomnienie muzyki Wire („Independent”), Chrome („Pirate”) czy The Stranglers („Got Got Got”). Pod koniec płyty tempo staje się nieco wolniejsze, pojawia się gotycki nastrój i psychodeliczne brzmienia rodem z Bauhaus („Ex Ex”), a nawet industrialna elektronika w stylu Throbbing Gristle („Superficial”).

„Don’t” nie wywoła jakiejś wielkiej rewolucji na współczesnej scenie alternatywnej. Może się jednak spodobać młodym słuchaczom takich zespołów, jak Boy Harsher czy Black Marble. Popularnością ich jednak nie przebije, bo znajdujące się na płycie utwory są za mało melodyjne oraz nazbyt oszczędne i podobne do siebie. Być może taki był zamiar twórców: ta monotonia tworzy bowiem transowy puls całego zestawu. Tak było przecież też na klasycznych płyta post-punka z przełomu lat 70. i 80. Ciekawe jak The Torture Garden wypadnie na żywo – Freund zamierza bowiem zabrać swoje trio na koncerty.

NSI 2022

www.nsp-music.bandcamp.com







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy