Na kosmicznym grzbiecie Anteloper.
Tak się składa, że jestem z duetem Anteloper (Jaimie Branch / Jason Nazary) od samego początku, czyli od momentu ukazania się ich debiutanckiej kasety Kudu w 2018 roku (Rob Mazurek napisał im wtedy notkę prasową do tego wydawnictwa), na co mam link, tutaj. Choć Branch (trąbka, elektronika, instrumenty perkusyjne, wokal) i Nazary (perkusja, syntezatory) grają ze sobą znacznie dłużej, ponieważ spotkali się w 2002 roku w New England Conservatory of Music.
Branch znamy ze świetnych solowych albumów (m.in. Fly or Die II: bird dogs of paradise) oraz ze współpracy z Exploding Star Orchestra, TV On The Radio, Mataną Roberts, Williamem Parkerem i wieloma innymi artystami. Nazary’ego z kolei trzeba kojarzyć chociażby z takimi wykonawcami jak Darius Jones Trio, Little Women, Noah Kaplan Quartet czy Helado Negro. Sprawdźcie też jego solowy album z ubiegłego roku zatytułowany Spring Collection i wydany przez fiński label We Jazz Records.
Dwa lata po opublikowaniu Kudu Anteloper wypuścili znakomitą EP-kę Tour Beats Vol. 1 (o czym pisałem tutaj), którą stworzyli podczas wspólnej trasy koncertowej z Blacks’ Myths po Stanach Zjednoczonych. Pokazali na niej jak połączyć w nowatorski sposób brzmienia trąbki, z różnej maści elektroniką i wielobarwną perkusją.
No i właśnie ujrzało światło dzienne trzecie ich wspólne wydawnictwo (niezmiennie w barwach International Anthem), pt. Pink Dolphins, na którym Branch i Nazary nie są sami. Wśród gości: Jeff Parker (gitara, bas, instrumenty perkusyjne, Korg MS-20) i Chad Taylor grający na mbirze w nagraniu Delfin Rosado.
– „W pierwszej kolejności jesteśmy improwizatorami i wnosimy „muzykę danej chwili” w te inne strefy hip-hopu i muzyki elektronicznej, muzyki perkusyjnej, kultury soundsystemowej… Muzycy akustyczni muśnięci słońcem przez elektromagnetyzm, wypływający na wszystko. To jest gówno, które chcemy grać na dużych systemach. Wszystkożerna, energetyczna czasoprzestrzeń, taneczna muzyka pogo. Włóż ją do subwooferów, abyś poczuł, jak uderza, ponieważ muzyka musi zaczynać się w ciele!” – Branch.
– „Anteloper ma bardzo wyjątkowy dźwięk i chemię, a ja uwielbiam ducha stojącego za wszystkim, co oni robią” – Parker.
Od pierwszy sekund trwania Pink Dolphins słowa Branch dotyczące kultury soundsystemów nabierają cielesnej mocy i trafiają swoją falą dźwięku prosto w bebechy. Mam tu na myśli otwierający całość utwór Inia, gdzie mięsiste elektroniczne basisko „skopane” perkusyjną ekwilibrystyką Nazary’ego zostało doprawione surowym post-punkowym soundem trąbki Branch. Na moment odpłynę, jak te okładkowe różowe delfiny, od nurtu czysto dźwiękowego, aby popatrzeć na obraz ilustrujący Pink Dolphins.
Okładka jest po części ukłonem w stroną kolumbijskich korzeni Branch (od strony jej mamy), o czym sama opowiada: „Są to niesamowite różowe delfiny rzeczne, które żyją w Amazonii – potrafią pływać w słonej wodzie, mogą odpoczywać w słodkiej wodzie lub mogą pływać w mieszanych wodach. Pod tym względem są one wyjątkowo „wodne”. Aquadelic i bardzo zagrożone”. W pracach nad obrazem Pink Dolphins wspomagał Branch dobrze nam znany perkusista John Herndon z Tortoise. Oprócz tego Herdon zrobił dla niej kilka tatuaży.
Płyńmy dalej, bo przed nami same smakołyki. Delfin Rosado oplata niecodzienną mozaiką połączeń, styków z wyraźnie szalejącą i świetną perkusją Nazary’ego, wgryzającą się elektroniką pokroju kosmatej kosmische musik, z delikatnie szepczącą mbirą Taylora i zadziorną trąbką Branch. Brzmienie tego ostatniego instrumentu wyraźnie koresponduje z koncertowym soundem albumu Milesa Davisa Live Evil z 1971 roku, o czym też komunikują członkowie Anteloper.
Jeszcze większa głębia grząskiego basu podpływa wraz z kapitalnym numerem Earthlings. Słychać też wyraźnie gitarę Parkera i wokal Branch, który wyśpiewuje słowa: „Make you/Make sense/It Makes Sense” (w tych słowach jest subtelne przesłanie m.in. odnośnie George’a Floyda). Gitarzysta Tortoise wspomina z kolei tak: „Zrobiłem 4-taktową pętlę z jednej z ich improwizacji i to uderzyło”. Podkręćcie swój sprzęt! Końcówka tej kompozycji bardzo was zaskoczy i pochłonie!
Kolejny fragment też rzuca się do uszu, wykręca na wszystkie strony zmysły, a chodzi o Baby Bota Halloceanation, w którym sekcja rytmiczna pracuje jak cyborg podpięty pod ludzkie emocje. W końcu każda maszyna chce być człowiekiem! W tym numerze wychodzą na wierzch fascynacje Nazary’ego muzyką brytyjskiego duetu: „Kocham Autechre! Albumy Confield i Draft 7.30 – to wszystko – tak chcę brzmieć na perkusji!” – Nazary. Branch zaś odwołuje się do wczesnych wpływów Sun Ra, Mouse on Mars i J Dilla, a także późniejszych dokonań Moor Mother, Harriet Tubman i Sama Newsome’a. Jej trąbka „zaplątana” w serpentynowe delay’e, brzmi tu obłędnie!
Na koniec jeszcze prawie 15-minutowa futurystyczno-psychodeliczno-tropikalna perełka One Living Genus. Zakładam, że gdzieś w okolicach 3 minuty połknie was dźwiękowa głębina Anteloper i przytrzyma aż do momentu eksperymenatalno-ambientowego zanurzenia.
– „W pełni eksplorujemy te podwodne przepastne dźwięki, bębny wypuszczają głębokie basowe filary, podczas gdy syntezatory Jaimie krążą wokół. Produkcja Jeffa znakomicie oddaje zarówno bezruch, jak i ciągły ruch w naszym dźwięku, stale ewoluującym, ale zawsze zakorzenionym w naszym pochodzeniu” – tak opisuje Nazary One Living Genus.
Pink Dolphins to dźwiękowy akwen jakich mało w tym roku miałem okazję odwiedzić. Wielokrotnie można podziwiać coś z daleka, z bardzo daleka i z nieokreślonej oddali. Anteloper wypłynęli na jeszcze inne wody, a właściwie to oni sami sobie konsekwentnie rozbudowali zbiornik, wyrzeźbili przestrzeń z przeznaczeniem do nieograniczonych poszukiwań. A co robią z „widzami”? Zapraszają na brzeg, po czym usadzają wygodnie na nieznanej tafli i niespodziewanie ją rozkręcają jak karuzelę, ale bez użycia błyskotek, blichtru, cekinów i śmieciowych zapychaczy. Dla odważnych nagroda w postaci kosmicznej wycieczki na grzbietach Delfinów!
International Anthem | czerwiec 2022
Strona Jaimie Branch »
Profil na Facebooku »
Strona International Anthem »
Profil na Facebooku »