Wpisz i kliknij enter

Emeka Ogboh – 630′33.372N 322′0.66E

Daleko od przewodników turystycznych.

Mamy do czynienia praktycznie z powtórką z rozrywki i to na wielu poziomach. Od zawartości muzycznej aż do treści pozamuzycznych. Ale od początku. Nigeryjczyk Emeka Ogboh błysnął w zeszłym roku albumem „Beyond the Yellow Haze”, w którym wtopił miejskie odgłosy w tkankę muzyczną czyniąc z tej mieszanki rzecz nieoczywistą. Na swoim nowym albumie „630′33.372N 322′0.66E” wydanym w nowym wydawnictwie Danfotronics robi dokładnie to samo, tylko zmienia współrzędne geograficzne.

Tym razem trafiamy w głównej mierze na dworzec autobusowy Ojuelegba na przedmieściach miasta Lagos. A więc powstały w wyniku przemieszczania się ludzi szum będzie nam towarzyszyć przy okazji wsłuchiwania się w dźwięki eksperymentalnej elektroniki, którą Ogboh serwuje w ośmiu utworach. Napisałem wyżej o powtórce z rozrywki, ale można by też określić nowy album jako kontynuację poprzedniego, co też by się zgadzało. Skoro mamy okres wakacyjny, a wycieczki zagraniczne do tanich nie należą, to można skorzystać z tej formy podróży. Szczególnie, że Nigeryjczyk oprowadza nas po miejscach dalekich od przewodników turystycznych.

Wchodzimy w miejsca ciemne prowadzeni perkusyjnym rytmem podanym z dużym rozmyciem w „Wole”. Dalekie głosy przecinane są klaksonami samochodów, a atmosfera gęstnieje z każdą chwilą. Należy pamiętać, że to tkanka miejska, która nie stygnie przez całą dobę. Idąc tropem muzycznym trafimy również do dzielnicy znanej z przestępczych występków i odpłatnych rozkoszy wszelkiej maści, czyli do dzielnicy Ayilara, której muzycznym odbiciem jest utwór o tym samym tytule. Dźwięki idą w stronę kompletnej transowości.

W swoją opowieść Emeka Ogboh wplata również dub w utworze „We Die Hia”. Jakkolwiek mam pewne zastrzeżenia do części pierwszej płyt, to właśnie druga wydaje się być bardziej udana. Wszystko zmienia się wraz z pojawieniem się „No Counterfeit”, który swym przyspieszonym tempem dobrze wpływa na puls słuchacza. Dochodzi do tego jeszcze istna symfonia miejskiego chaosu w dziewięciominutowym „Oju 2.0”. I tak to się toczy w rytmie całodobowym. Jeśli miałbym szukać w tym jakiejś dziury, to brakuje mi tylko chwili oddechu. Jakiejś sennej przerwy w tym całym zgiełku. Ale może nie ma na to miejsca pośród dużych skupisk ludzkich w ciągłym pędzie.

Danfotronics | 2022
Bandcamp







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy