Trzydzieści minut.
Czas to pieniądz. Czas płynie nieubłaganie. Czas, czas, czas. Obecnie to właśnie czas jest na celowniku dużych firm, które chcą ograniczyć nam sen, ale również zagospodarować każdą cenną sekundę. Powoduje to, że współczesny człowiek jest przebodźcowany, a efektem tego jest brak koncentracji. Wiedzą to spece od międzykontynentalnych hitów. Dobrze o tym pisał swego czasu Mariusz Herma w „Polityce”. Każdy walczy o naszą uwagę. Na przekór wszystkim rozpraszaczom rzucam na stół propozycję czterech płyt, których czas trwania to trzydzieści minut (bez aptekarskiej precyzji podaję). Więc inwestycja waszej drogocennej uwagi nie będzie duża, a zwrot – przy pełnej, nierozproszonej uwadze – będzie więcej niż satysfakcjonujący.
Pierwsze „wydane” przez was pół godziny sugeruję poświęcić intensywnemu przeżyciu, którego fundatorami są Auntie Flo oraz Sarathy Korwar. Ten drugi słynie z nieszablonowych współprac artystycznych dlatego nie dziwi, że oto perkusista i DJ łączą siły, aby wprowadzić na parkiet muzykę indyjską. Tytuły utworów oznaczają główne tony dźwiękowe indyjskiej muzyki klasycznej. Płyta „Shruti Dances” zmierza ku radości. Wszystko nabiera nie tylko tempa, ale i lekkości, którą dobrze słychać w „Ma”. Otwierający „Dha” to właśnie jest otwarte złączenie muzyki tradycyjnej z elektroniczną, ale to „Pa” kradnie więcej emocji z uwagi na swój „wodny” charakter i mocny puls rytmiczny. Konstrukcje utworów są bardzo pewne i nie rozłażą się w nadmierne improwizacje („Sa”). W innym miejscu („Ni”) powtarzane sekwencje mogą wprowadzić w trans. Współpraca obu twórców jest tak żywotna i ożywcza, że życzyłbym sobie, aby ten album był zaledwie przekąską przed głównym daniem, jakim powinna być płyta długogrająca.
Auntie Flo & Sarathy Korwar – Shruti Dances | MakeMusic 2022
Bandcamp
FB Auntie Flo
FB Sarathy Korwar
FB Make Music
Emiter już w tym roku błysnął płytą „Where old buildings once stood come new ones”, a tu pojawia się kolejna. Do muzyki Marcina Dymitera mnie namawiać nie trzeba, ale zawsze się zastanawiam jak przekonywać innych. Bo jak tu wytłumaczyć, że ten miks elektroniki, nagrań terenowych i improwizacji jest wart każdej minuty poświęconego czasu? Ocena przecież jest szalenie indywidualna i zależy od wewnętrznej wrażliwości. Weźmy utwór „2”, w którym rodzi się powoli rytm, ale jak się dobrze zagłębić w tę strukturę, to da się wychwycić strzępy ludzkich słów, co potem i tak nie ma znaczenia, bo ten rytm już stapia się z tobą. Albo te chwilowe rozjaśnienia, tak nieoczekiwanie rozlokowane, w utworze „3”. Albo ta kosmiczna, delikatna, młoteczkowa, pstrokata powłoka elektroniczna w „4”. Męczę się nad opisami, które z definicji są niedoskonałe, a które mają jedynie przybliżyć z czym do czynienia mamy. W ujęciu transakcyjnym, czyli wy dajecie czas, a muzyka coś wam daje w zamian, nie bardzo wiem jak zarekomendować „Five tracks from a single source”. Wydaje mi się, że po prostu trzeba.
Emiter – Five tracks from a single source | Antenna Non Grata 2022
Bandcamp
Strona artysty
FB Antenna Non Grata
Czas ma ogromne znaczenie w przypadku płyty „A Closer Distance” nagannej przez włoskiego kompozytora Brono Bavotę oraz holenderską tekściarkę i piosenkarkę Chantal Acdę. Ich wspólny album to rzecz intymna, gdzie o powodzeniu całości decyduje brak przytłoczenia słuchacza. Dwadzieścia dziewięć minut, które tu mamy zapewniają, że tak się nie stanie. Dzięki temu dźwięki powolnego fortepianu, niewyraźnej samotności i pięknego głosu sprawią przyniosą uczucie malowniczej ulgi. Płyta brzmi jakby nagrana została w pokoju obok, a nastrój piosenek jest wyjątkowo urzekający, co słychać w „Still I”. Zachwyt potęguje, że na tak niepozornej i małej płycie dochodzi do prawdziwych tąpnięć emocjonalnych jak we wspaniałym „Lullaby For Loved Ones” czy surowym „Sirens”. Jest również miejsce, aby pobawić się formą „Closeness” czy w „Days Like These”. To okazja, aby wypełnić swoje pół godziny wzruszeniem i okazja do pogrubienia wrażliwości.
Bruno Bavota & Chantal Acda – A Closer Distance | Temporary Residence Ltd. 2022
Bandcamp
FB Bruno Bavota
FB Chantal Acda
FB Temporary Residence
Zespół FellowB to grupa z naszego kraju, która umiłowała sobie szczególnie brytyjskie brzmienia lat 80. Sami o sobie mówią, że grają psycho-pop, a zaczęli to robić w roku 2020 w Gdańsku. Skład wygląda tak, że Michał Zienkowski gra na gitarze i śpiewa, Tomasz Sadecki gra na basie i śpiewa, Ignaś Gajewski zajmuje się elektroniczną oprawą, a na perkusji gra Sławek Koryzno. Ich debiut fonograficzny „Pulsar” zawiera sześć wyjątkowo przyjemnych kompozycji. Ich łatwość przyswajania nie odbiera im, tak potrzebnej w tym przypadku, złożoności. Stąd spora liczba gości, z których chciałbym wyróżnić Piotra Chęckiego na saksofonie („Still Life”) oraz Emila Miszka na trąbce w utworze „DM”. Zresztą w tym samym kawałku pojawia się również Dora Theisebach na wokalu. Choć jesteśmy na obszarze muzyki elektronicznej to jednak wpływ polskiego jazzu na te kompozycje jest większy niż symboliczny. W tym wypadku wasze pół godziny zostanie wykorzystane na słuchanie dobrych piosenek, których nigdy za mało.