Wpisz i kliknij enter

Full EFX – Headrush

Dźwiękowy monolit.

To dzięki nowojorskiemu radiu Anthony Parasole usłyszał po raz pierwszy nowoczesną elektronikę. Idąc tym tropem trafił do lokalnego sklepu Halcyon, gdzie mógł co weekend przekopywać sterty winyli z klubową muzyką. Nic więc dziwnego, że z czasem sam stanął za jego ladą. Tak poznał Levona Vincenta, z którym zaczął zgłębiać tajniki didżejowania i studyjnej produkcji. W efekcie najpierw zyskał lokalną sławę jako wytrawny selektor, a potem – jako twórca autorskich nagrań. W końcu obaj dżentelmeni założyli wspólną tłocznię – Deconstruct Music.

Parasole zadebiutował na fonograficznym rynku w 2012 roku – i od tamtej pory zgromadził w swym dorobku kilkanaście winylowych dwunastocalówek, które w większości opublikował nakładem własnej wytwórni The Corner. Debiutancki album nagrał pięć lat później. Na opublikowanym przez Dekmantel krążku „Infrared Vision” zaserwował bardziej eksperymentalną muzykę, choć nie pozbawioną tanecznego nerwu. Zdecydowanie klubowe wcielenie artysta prezentuje dopiero teraz za sprawą projektu Full EFX, który serwuje nakładem L.I.E.S. płytę zatytułowaną „Headrush”.

„Headrush” i „Colorforms” to siarczyste techno wypełnione metalicznymi akordami i perkusyjnymi stukotami na modłę muzyki umieszczanej do tej pory przez Nowojorczyka na EP-kach. Nowością są tu wokale – poszatkowane i zdeformowane, ale układające się w schizofreniczne melodie. Brakuje ich w „For A Second”, bo tym razem Parasole stawia na jeszcze mocniejsze dźwięki i cięższe rytmy. Uspokojenie przychodzi wraz z „No Love”. Bit staje się wolniejszy, a wokalne partie oplatają skorodowane klawisze rodem z dub-techno. „Light Bright” nieprzypadkowo nosi taki tytuł: Parasole wypuszcza się tu w stronę świetlistego trance’u, osadzonego na szybkim, ale zwiewnym pulsie.

W swej didżejskiej działalności Amerykanin zasłynął jako spec od szorstkiego house’u – i niespodziewanie pojawia się on tutaj we „Friends”. To typowo nowojorski garage o szurających bitach i wokalnych edycjach. „Skytel Pager” zabiera nas z kolei na terytorium miejskiego dubu, podrasowanemu na ejtisową modłę popiskującymi syntezatorami. Techno i trance splecione w jednym uścisku powraca wraz z „Take Flight”, by potem ustąpić miejsca acidowym wariacjom na modłę dawnych nagrań Thomasa P. Heckmanna w „Steel Sharpens Iron”. Całość wieńczy awangardowy dancehall – podszyty nerwowym rytmem i wypełniony wokalnymi deformacjami „Scared To Death”.

O ile wydany pięć lat temu album „Infrared Vision” był nie do końca jednolitym zestawem, rozpadającym się na pojedyncze nagrania, tak „Headrush” to już dźwiękowy monolit. Parasole odpuścił sobie tym razem dźwiękowe eksperymenty i postawił na jednoznacznie klubowe uderzenie. Nie dość, że większość nagrań lokuje się w formuje siarczystego techno, to na dodatek całość ma metaliczne brzmienie rodem z tanecznego industrialu. Wisienką na tym torcie są wokalizy, których do tej pory nie słyszeliśmy w nagraniach Nowojorczyka. Nic dziwnego, że płytę wydał L.I.E.S. – wszak Ron Morelli ma dobre ucho do takiej muzyki.

L.I.E.S. 2022

www.liesrecords.com

www.facebook.com/longislandelectricalsystems

www.facebook.com/AnthonyParasole







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy