Wpisz i kliknij enter

Tobias Preisig – Closer

W bliskim oddaleniu.

Minęły trzy lata od wydania „Diver” (recenzja), debiutanckiego krążka szwajcarskiego skrzypka, kompozytora i producenta Tobiasa Preisiga.Warto też wspomnieć o ubiegłorocznym wspólnym wydawnictwie Preisiga z Janem Wagnerem „Music For Film”.

„Diver” zapoczątkował tryptyk, a teraz dostajemy jego drugą część pod tytułem „Closer”. Materiał został napisany i nagrany w prowizorycznym domowym studiu. Nie jest to jakaś zaskakująca informacja. Obecnie powstaje mnóstwo muzyki w tego typu warunkach. Ten fakt ma jednak znaczenie w kontekście wcześniejszych dokonań Preisiga, który regularnie rejestrował poza domem, w przestrzeniach studyjnych.

Tobias Preisig
Tobias Preisig, fot. Rafael Palacio

Tym razem artysta postawił na uchwycenie zjawiska „codzienności” w różnych jego odcieniach, a dokładnie przeniesienia go na poziom dźwięku.

„Co czujesz, gdy w kółko spacerujesz po swojej okolicy? Jak to oddać za pomocą dźwięku? Żeby tak wyartykułować prawdziwą wartość czegoś, co równie dobrze można uznać za coś oczywistego”Tobias Preisig.

Jeśli dobrze się wsłuchamy w poszczególne kompozycje można odkryć skrawki nagrań terenowych, będącymi autentycznymi pierwiastkami zagarniętymi z otoczenia, chociażby w postaci odgłosów rozmów dochodzących z sąsiedztwa, odgłosów natury. Field recordingową kolorystkę zatopioną w utworach Preisig porównuje do sztuki gruntowania płótna. I podkreśla ważną rolę nagrań terenowych: „Możesz nie być ich świadomy podczas słuchania, ale gdybym je wyciszył, natychmiast poczułbyś, że czegoś tu brakuje”. Odgłosy rzeczywistości zostały zebrane podczas długich spacerów Tobiasa po mieście, które stały się dla niego czymś w rodzaju codziennego rytuału i integralną częścią procesu kompozytorskiego.

Kolejną składową tego strumienia było zapraszanie przyjaciół do dogrania różnych partii, choć ważniejsze były same spotkania, rozmowy. Tak więc odzywa się perkusja Alessandro Giannelliego z Egopusher, bas Jamesa Varghese’a, a Jan Wagner z kolei wyprodukował całą płytę, zagrał też na Wurlitzerze i syntezatorach oraz trzymał pieczę nad stworzeniem intymnego brzmienia, eksperymentując z mikrofonami.

Pierwsze, co rzuca się w uszy po włączeniu „Closer” to jasność, melodyjność i na pewno mniej mroku chociażby w stosunku do „Diver” czy albumów Egopusher. To nie znaczy, że Preisig odlał z lukru jakieś dziwaczne postaci i podpisał je jako „Closer”. Od pierwszych sekund tytułowego i otwierającego nagrania czuć, że znamy brzmienie tych skrzypiec – nieoczywiste wykorzystanie walorów tego instrumentu, a także mamy do czynienia z rozpoznawalną narracją konsekwentnie wypracowaną przez Tobiasa. Muzyka ilustracyjna również mruga w oddali.

Splot przepięknych melodii w „Linien” wręcz oplata, obezwładnia na te kilka minut, a przy tym ma się nieodparte wrażenie właśnie związania ze sobą przeróżnych muzycznych światów, czyli splecenie liryczności Steve’a Hacketta z jego kompozycji „In Memoriam”, filmowego Giorgio Morodera na wolnych obrotach („Scarface”) i… przeniesienie nastroju z płyt grupy Camel (okolice „Stationary Traveller” i późniejszej „Harbour of Tears”). Tobias podaje wyciąg, „pigułkę” z powyższego dokładając od siebie współczesny post-minimalizm parujący tajemnicą.

„Grace” i „Warmth” emanują ciepłem, skrzypcową melancholią i nadzieją zamkniętą w dźwiękach, a nawet bije tu delikatne folkowe źródło, ale z mocno zredukowanym tempem. W pierwszych taktach „Colorzzz” wyraźnie słychać nagrania terenowe, które są nieodłączną tkanką, spoiwem i jednocześnie zaproszeniem do głębszego wejścia w przestrzeń minimalistycznych melodii skrzypiec niespiesznie połykanych przez orkiestrową – mellotronową epickość, przy akompaniamencie basu Varghese’a i Wurlitzera Wagnera. W momencie kiedy wchodzi partia basu majaczą gdzieś delikatne skojarzenia z grupą Air, z takim rozróżnieniem, że u Preisiga nie nadciąga fala beatu.

„Roamer” ma ten sam magnetyzm co wcześniej wspomniany „Linien”, zaś tu odniesienia pędzą do spacerów wokół „Miasteczka Twin Peaks”. Powolnie narastające napięcie z kulminacją w końcówce z utrzymaniem emocji. Myślę, że śp. Angelo Badalamenti doceniłby zarówno „Roamer”, jak i całościowo „Closer”. Ambientowe opadanie funduje nam „Nervure” – i nie ma tu zmarkotniałego, klinicznego dark ambientu, przeciwnie – błogostan. Ten stan kontynuuje znakomity „Leaf”, z szemrzącą gdzieś na horyzoncie kruchością dźwięków natury w towarzystwie powolnych pociągnięć smyczka po strunach skrzypiec i krystalicznie przejrzystych linii syntezatora. „Whisper” spina ambientową klamrą „Closer”. Wsłuchajcie się (najlepiej na słuchawkach) w wielowarstwowość tej kompozycji, gdzie orkiestrowe partie jakby schowane pod wodą wynurzają się i chowają, na wzór przypływu i odpływu.

„Closer” zostało stworzone w skali makro, by lepiej poczuć unoszenie, by lepiej docenić codzienność, świat dostępny na wyciągnięcie ręki, często przykryty albo rozmyty projekcjami pt. „bycia myślami na drugim końcu świata”, na pewno tym „lepszym” krańcu świat niż ten wokół nas. Tobias Preisig spowolnił rzeczywistość, unieruchomił ją, wsłuchał się w nią. Zbliżył się do codzienności na tyle, na ile mógł, aby jeszcze lepiej ją zrozumieć i docenić. Dlatego rozglądajmy się na wszystkie strony, być może jest coś blisko nas, czego nie ma nigdzie indziej.

Quiet Love Records, luty 2023

 

Strona Tobiasa Preisiga: www.tobiaspreisig.com

FB: www.facebook.com/TobiasPreisigMusic

Strona Quiet Love Records: www.quietloverecords.com

FB: www.facebook.com/quietloverecords







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy