Wpisz i kliknij enter

Simone Giudice – Alone

W samotności.

Joachim Spieth zadebiutował jako producent pod koniec lat 90. na wzrastającej wówczas fali minimalowego tech-house’u. Nic więc dziwnego, że pierwsze winylowe dwunastocalówki opublikował mu specjalizujący się wtedy w takiej muzyce koloński Kompakt. Choć eleganckie i stylowe utwory podobały się didżejom, niemiecki twórca postanowił rozstać się ze swymi mecenasami i w 2007 roku założył własną wytwórnię Affin.

W ciągu piętnastu lat działalności dorobiła się ona przepastnego katalogu, w którym znajdują się różne odmiany muzyki klubowej – początkowo wspomniany tech-house, a z biegiem lat coraz cięższe techno, firmowane choćby przez takie tuzy, jak Svarog czy Arnaud Le Texier. Podobną ewolucję przeszła muzyka samego Spietha, który z czasem zwrócił się w stronę przestrzennego i hipnotycznego grania we włoskim stylu.

Dwa lata po powołaniu do życia Affin, niemiecki producent objawił swą miłość do ambientu. Najpierw zaprezentował kompilację tego rodzaju, a potem wydał kultowy dziś wręcz album Markusa Guentnera – „Crystal Castle”. Tak rozpoczął się nowy wątek w dyskografii wytwórni, która z biegiem lat stała się coraz bardziej identyfikowana z tego rodzaju produkcjami. Nic dziwnego, że w barwach firmy Spietha ukazuje się nowa płyta Simone Giudice.

Ten włoski producent zadebiutował w 2019 roku płytą „Oltre” dla wytwórni Delirio. Krążek spodobał się Svrece, prowadzącemu legendarną Semanticę – i dwa lata później w barwach tejże tłoczni pojawił się drugi album artysty. „Materia” była wynikiem długich poszukiwać artystycznych Giudice, który w międzyczasie zaliczył staż w studiach Fonoprint w Bolonii oraz studia elektroakustycznych kompozycji w Rzymie. Nie inaczej rzecz się ma z najnowszą płytą artysty.

„Alone” demonstruje, że Giudice odnajduje się w różnych odmianach ilustracyjnej elektroniki. „Movimento” w zgrabny sposób splata modulowany dron z neoklasycznym motywem piano. „Sequenza” brzmi tak, jakby za tworzenie ambientu wzięli się mistrzowie shoegaze’u z My Bloody Valentine. „Umana” mogłaby z powodzeniem trafić na którąś ze składanek „Pop Ambient”. Podobnie zresztą jak „Ritaglio” – choć tutaj bliżej Włochowi do twórczości Pantha Du Prince.

Wszystko to brzmi ciekawe, ale największe wrażenie robią trzy inne kompozycje. Przejmującą „Arię” można by postawić obok najlepszych utworów Abula Mogarda. „Strati” to niezwykłe połączenie minimalistycznej elektroniki z monumentalnym motywem organowym. No i wreszcie „Sostrato” – przepiękny dark ambient o żałobnym tonie, podszyty shoegaze’owym przesterem i spuentowany podniosłą melodią niesioną przez acidowy motyw.

„Alone” pokazuje, że Simone Giudice jest obecnie jednym z najciekawszych twórców ambientu młodego pokolenia. Oczywiście nie jest to ta odmiana gatunku, którą dziś hajpują wpływowe media w stylu KMRU, Perili czy Ulli Strauss. Muzyka włoskiego producenta spodoba się tym, którzy cenią w muzyce klasyczne piękno i harmonię oraz głębokie emocje. Tytuł płyty jest tu nie bez znaczenia: najlepiej słuchać tych nagrań w samotności. Bo przeznaczone są one do intymnego odbioru.

Affin 2023

www.affin.bandcamp.com







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy