Wpisz i kliknij enter

Veil – A Circle In Stone

Muzyka zaklęta w kamieniu.

Na początku XXI wieku brytyjski producent Olive Ho był już spełniony jako twórca mistrzowskiego tribal techno. Cztery albumy, które zrealizował w minionych latach, zapewniły mu opinię precyzyjnego dostarczyciela klubowych killerów. Nic więc dziwnego, że zaczął myśleć o bardziej eksperymentalnej muzyce. Efektem tego okazały się kolejne jego inkarnacje – najpierw jako twórcy niepokojącego minimalu pod szyldem Raudive, a potem – specjalisty od post-punkowej elektroniki i inspiracji J.G. Ballardem w Broken English Club.

Tak naprawdę pierwszym krokiem w stronę eksperymentu był dla Ho zapomniany z czasem projekt nazwany Veil. Firmuje on płytę „Transform” wydaną w 2004 roku, na której techno staje się punktem wyjścia dla Anglika do odjazdów o industrialnym tonie, lokując go w gronie pionierów nowej fali tegoż gatunku, która wezbrała w kolejnej dekadzie. Dziś po prawie dwudziestu latach brytyjski producent powraca jako Veil. Inspiracją do nagrania nowej płyty pod tą nazwą były dlań kamienne pozostałości po pogańskiej przeszłości Wielkiej Brytanii, rozsiane po całej wyspie.

Świadectwem fascynacji Ho dronami był już jego wcześniejszy projekt Slow White Fall. Tam basowe warkoty podporządkowane były jednak metalowej ekspresji. Tutaj – wychodzą na pierwszy plan, wypełniając niemal wszystkie kompozycje skowyczącymi przesterami („The Hatching”). Te minimalistyczne dźwięki angielski producent uzupełnia na dwa sposoby: plemiennymi perkusjonaliami i etnicznymi fletami („The Setting Sun”) oraz rozedrganymi smyczkami, wywiedzionymi z muzyki współczesnej („Arise”). Największe wrażenie robi tu finał: ekstatyczny „The Equinox”, który brzmi niczym „Atmospheres” Lygetiego (znane z „2001: Odysei kosmicznej”) i uspokajający „Totality”, w którym dronowe wyziewy splatają się w łagodnie płynący ambient.

Fascynację przedchrześcijańskimi wierzeniami Oliver Ho odziedziczył oczywiście po swych industrialnych protoplastach – od Throbbing Gristle, przez Nocturnal Emissions, po Coila. Wielu z nich doprowadziła ona do neofolku – choćby Current 93, Death In June czy Sol Invictus. Tym samym tropem idzie brytyjski producent – całe szczęście zatrzymując się w pół drogi, wiodącej co niektórych od pogańskich wierzeń do brunatnej ideologii. Jego płyta robi mocne wrażenie – a tak naprawdę najbliżej jej do twórczości Matta Howdena, znanego jako Sieben. On też łączy pomysłowo w swej twórczości brzmienie skrzypiec z neofolkiem i industrialem.

Other Facts 2023







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy