Wpisz i kliknij enter

Dasha Rush – Contemplating

Balsam dla duszy.

Kiedy szesnastoletnia Dasha Rush wyjechała z Moskwy do Paryża, by pracować jako modelka, nic nie wskazywało, że niebawem podejmie jakąkolwiek muzyczną działalność. Młoda dziewczyna była jednak już wtedy zainfekowana elektroniką za sprawą grupy Zodiac z Rygi, która jeszcze w czasach ZSRR grała kosmiczne disco. Nic więc dziwnego, że Dasha będąc na Zachodzie szybko odkryła nowe brzmienia: od techno do IDM-u. Wtedy wpadła na pomysł, aby didżejować – i z czasem zaczęła występować w klubach. Idąc tym tropem, postanowiła przenieść się z Paryża do Berlina.

Większości klubowiczów nie śniło się jeszcze o industrialnym techno, kiedy Dasha serwowała taką muzykę na płytach nagrywanych dla Sonic Groove. Jej zainteresowania sięgały jednak dalej. Już dwa albumy wydane przez jej własną tłocznię Full Panda – „Forms Ain’t Formats” i „I Run Iron I Run Ironic” – przynosiły bardziej abstrakcyjną elektronikę. Wątek ten przybrał na sile w biografii artystki w minionej dekadzie, kiedy zrealizowała dwa duże projekty audiowizualne – „Antarktic Trakt” i „Dark Hearts Of Space”, w których objawiła się jako utalentowana twórczyni monumentalnego ambientu o lodowatym tchnieniu.

Kontrapunktem dla tych dokonań, które oglądali choćby widzowie Berlin Atonalu i Unsoundu, była jej płyta nagrana dla cenionej niemieckiej wytwórni Raster Noton. „Sleepstep” zawierała bowiem krótkie i zwiewne miniatury, w których z jednej strony słychać było wokalne eksperymenty rodem z new age, a z drugiej – wycofaną energię techno. Generalnie był to jednak ambient – i wątek ten kontynuuje teraz nowy album Dashy dla wytwórni Olafa Bendera, wydany po ośmiu latach od poprzedniego krążka – „Contemplating”.

Dasha Rush już dawno eksperymentowała z głosem. Kolejnym tego świadectwem jest otwierająca zestaw kołysanka „Joy 100”, przywołująca wspomnienie dokonań Laurie Anderson czy Lucrecii Dalt. Śladem zainteresowania Rosjanki modnymi na scenie ambient efektami AMSR jest tu z kolei „Light And Dust”, który z powodzeniem mógłby się znaleźć na krążku Perili czy Ulli Straus. Bardzo zgrabnie radzi sobie autorka „Contemplating” z dubowymi inklinacjami. Dostajemy je tutaj w dwóch utworach – „Morphingeist” i „Dubby Do”, za sprawą których czuć przez chwilę ciepły powiew z Karaibów.

Z kolei hołdem dla tradycji niemieckiej kosmische musik w stylu Tangerine Dream są tu „Hans Rivers” i „Summer Photons”. Rozwibrowane arpeggia i zbasowany puls Rosjanka uzupełnia jednak wokalnymi efektami, sprawiającymi, że muzyka ta wymyka się jednoznacznej klasyfikacji. Podobnie jest zresztą i z „LoveX” i „Autumn Rivers”. Pierwszy z utworów podszyty jest głębokim bitem techno, a w drugim warstwa rytmiczna lokuje się w formule zwiewnego breakbeatu. Nie brak tu też glitchowych efektów i onirycznej elektroniki. Tak też się kończy płyta – piękną syntezatorową kompozycją „Trumpets Of Andromeda”.

„Contemplating” już swym tytułem zachęca do intymnego odbioru. I tak jest rzeczywiście: dziewięć nagrań z nowego albumu Dashy Rush ma wyjątkowo subtelny i nienachlany ton. A takiej muzyki słucha się najlepiej samotnie wieczorem na słuchawkach. Szkoda tylko, że tym razem artystka tak rzadko wykorzystuje swój głos. Największe wrażenie robi tutaj jej szeptana recytacja po rosyjsku w „Dubby Do”. Gdyby więcej nagrań było ozdobione takimi wokalizami, tylko by one na tym skorzystały. Lecz i tak „Contemplaiting” działa jak kojący balsam dla duszy.

Raster Media 2023

www.raster-media.net

www.facebook.com/raster.artistic.platform

www.dasharush.info

www.facebook.com/dasha.rush.music







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy

Nowa Tradycja 2018 – relacja

Nowa Tradycja dnia trzeciego – odwiedziliśmy jeden z dni festiwalu, gdzie gwiazdą był zespół 3MA: Ballaké Sissoko, Driss El Maloumi i Rajery.