Wpisz i kliknij enter

Sepehr – Pomegranate Skies

Bez granic i reguł.

W kilku ostatnich miesiącach coraz częściej słyszy się o irańskich producentach, tworzących nowoczesną elektronikę. To diaspora rozsiana po całym świecie – od Berlina po Nowy Jork. Jednym z ważniejszych reprezentantów tej społeczności jest Sepehr Alimagham.

Urodził się w San Jose, a jego rodzicami są chrześcijańscy imigranci z Iranu. W dzieciństwie nasłuchał się przede wszystkim muzyki popularnej z ojczyzny swych przodków. Matka lubiła też Bee Gees, a ojciec grał w samochodzie jakiś dziwny folk. Nic jednak dziwnego, że kiedy Sepehr zaczął dorastać, zwrócił się w stronę bardziej zbuntowanej muzyki – alternatywnego rocka czy hip-hopu. Swego rodzaju objawienie przeżył, dopiero kiedy usłyszał w domu kuzynów płyty z miksami Paula Oakenfolda.

Pierwsze szlify ravera zdobywał w klubie The Compound w San Francisco. To były jeszcze czasy, kiedy Ameryki nie ogarnął szał EDM – stąd w naturalny sposób poznawał klubową muzykę z Detroit i Chicago. Po przeprowadzce do Nowego Jorku, sam zaczął tworzyć pierwsze nagrania w tym stylu. I okazało się, że są całkiem udane: debiutancki album „Shaytoon” opublikowała mu ceniona wytwórnia Dark Entries, a EP-ki trafiały do katalogów Klaksona czy Planet Euforique. Teraz dołącza do nich druga długa płyta , którą firmuje pododdział kanadyjskiej NAFF – Garmo.

Jedenaście nagrań z „Pomegranate Skies” układa się w barwną mozaikę brzmień zakorzenionych w muzyce klubowej z lat 90. Najwięcej tutaj stylowego techno, które z jednej strony uderza twardym bitem, ale z drugiej – uwodzi tajemniczym nastrojem i syntezatorowymi pasażami. Słychać więc tu echa tradycji z Detroit, ale przypomina to też dokonania Legowelta – tak dzieje się choćby w „Fall From Grace” czy „Samsara (Mortality Mix)”. Blisko stąd do electro i krok ten zostaje uczyniony w „Shimmering Waves”, nieprzypadkowo kojarzącym się z klasykami Dopplereffekt.

Drugą odsłonę tej muzyki stanowią utwory zakorzenione w tradycji brytyjskiej elektroniki. W „Styx River” rozbrzmiewa chmurne downtempo, jakie trzy dekady temu publikowały wytwórnie Ninja Tune, Mo’Wax czy Pussyfoot. „Til Death Do Us Part” i „Concrete Labirynth” to energetyczny jungle – w pierwszym przypadku podrasowany wokalnie na modłę The Ragga Twins, a w drugim – tchnący zimną elektroniką w stylu Photeka. Jest tu też tribal – i w „Isfahan Sinistra” odzywa się w ciekawy sposób perska tradycja przodków artysty.

Sepehr Alimagham zapowiadał, że „Pomegranate Skies” to podróż do wyimaginowanej krainy, w której nie ma żadnych zasad i reguł, dzięki czemu powstaje kreatywny chaos. I rzeczywiście udało mu się oddać tę ideę, tworząc nagrania sięgające do jednej epoki z historii kultury klubowej, ale reprezentujące różne jej odmiany. Takie były bowiem lata 90. w elektronice: pełne mieszających się ze sobą świeżych pomysłów i rozwiązań brzmieniowych. Nowy album Sephera to udany hołd dla tamtej dekady.

Garmo 2023

www.facebook.com/SepehrMusicPage







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy