Wpisz i kliknij enter

Actress – XLLLVIII

Eksperyment niejedno ma imię.

„LXXXVIII” to jedna z najnowszych premier kultowej Ninja Tune, zaś w dorobku samego artysty to dziewiąty album studyjny. Mowa o niejakim Darrenie Cunninghamie, który zachwycił trzynaście lat temu genialnym krążkiem „Splazsh” – wydanym jeszcze w Honest Jon’s Records.

Najnowsze dzieło Darrena zainspirowane zostało szachami i teorią gier. Sam proces twórczy zdaniem Darrena ogniskował się na głębokim myśleniu strategicznym – chętniej kojarzonym z ekonomią i szachami niż artystyczną weną. Tytuł każdego utworu zawierał współrzędne na szachownicy używane w notacji algebraicznej, a także teorii gier. Jego tytuł to cyfra rzymska oznaczająca 88, która jest jednocześnie nazwą mixtape’u Actress wydanego w 2020 roku.

Kontakt z „XLLLVIII” nie może być obciążony oczekiwaniami z zalegającym w pamięci pierwszymi materiałami muzyka. Nie dostaniemy bowiem kontynuacji dubstepowego „Splazsh”. Actress nie jest i nie chce być boskim pamazańcem Buriala. Tworzy własną eksperymentalną wizję elektroniki, która na „XLLLVIII” prezentuje się świeżo, a momentami wręcz zaskakująco.

To album bardzo zróżnicowany, zarówno jeśli chodzi o tempo jak i koloryt samej elektroniki. Rozpoczyna się wypuszczonym już w sierpniu singlem „Push Power (a1)”. Mechaniczny, surowy rytm ściśle splątany z instrumentalnymi samplami pianina i głosu w akcie mowy, tak naprawdę nie zdradza zbyt wiele, co nas czeka dalej. To lekko zblazowany wstępniak, podlany trochę nijaką elegancją jak z luksusowego lounge roomu.

Zaraz po tym dostajemy bardzo pogmatwany „Hit That Spdiff (b8)”. To eksperymentalny ambient nasycony mocno wyeksponowanymi pociętymi samplami, generujący skojarzenia z czymś futurystycznym i statycznym.

Na największą uwagę zasługuje moim zdaniem „Typewriter World (c8)”. To kawałek, dzięki któremu możemy jakoś zapamiętać „XLLLVIII”. Charakterystyczny loop perkusyjny niczym taniec odbijanych stempli jest stopniowo zagęszczany coraz to nowymi efektami i samplami tworząc pulsujący wręcz wir. Energia jest na początku oszczędnie gromadzona, by później szaleńczo wystrzelić.

Nostalgiczne echa przywołanego wcześniej dubstepu napotkamy przy jakże wymownie i literalnie nazwanym utworze „It’s Me (g8)”. Charakteryczne przypieszone wokalne sample z ewidentnie soulowym nerwem są bazą tego kawałka. To jeden z najjaśniejszych momentów na „XLLLVIII”.

„Green Blue Amnesia Magic Haze (d7)” to z kolei jedna z najbardziej minimalistycznych ambientalnych historii. Jest ona oblana tak przepotężnie ciężkim bassem, że zakrawa o niestrawność. Ciężko wysłuchać go w całości właśnie ze względu na tak fizycznie przedawkowany bass.

„XLLLVIII” to album trudny do zaszufladkowania. Na pewno najbliżej mu do eksperymentalnego techno, IDMu i ambientu. Wszystko oczywiście jest spod znaku „soft”. Wygładzenie i oszlifowanie nie jest jednak oznaką prostoty tych kompozycji, a bardziej ogólnej atmosfery jaką on generuje. Nawet trochę jest w nim puszczania oka w kierunku słonecznego downtempo, naturalnie wziętego w autorski cudzysłów – „Chill (h2)”, czy „Oway (f7)”.

Actress FB
Ninja Tune

03.11.2023 | Ninja Tune







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy