Wpisz i kliknij enter

DJ 3000 – Meze

Dwie godziny na parkiecie w Motor City.

Franki Juncaj ma albańskie korzenie, ale wychował się w Detroit w dzielnicy Hamtramck. I to naznaczyło jego życie na zawsze: jako nastolatek trafił do lokalnych klubów, gdzie grali „ojcowie” techno z Motor City. Od razu złapał bakcyla tej nowej muzyki i zaczął regularnie odwiedzać sklep z płytami Submerge, prowadzony przez kolektyw Underground Resistance. Tam wziął go pod swe skrzydła nestor miejscowej sceny – Mad Mike. To on zasugerował mu stanięcie za deckami i wymyślił mu „bojowy” pseudonim – DJ 3000.

Jako producent Juncaj zadebiutował w 2003 roku. Natchniony ideami DIY, wyznawanymi przez swych mentorów, od razu powołał do życia własną wytwórnię Motech. Dziś ma ona ponad 150 wydawnictw w swym katalogu. Początkowo były to winyle i kompakty, ale z czasem rynek wymógł, aby przestawiła się ona na cyfrową działalność. To właśnie Motech wydał cztery albumy DJ-a 3000, które zdefiniowały jego oryginalne brzmienie, balansujące między techno, trance’m i house’m. Ostatni w nich ukazał się w 2013 roku – i dopiero po dekadzie przerwy dostajemy jego następcę.

„Meze” składa się aż z dwudziestu nagrań. Mamy tu przede wszystkim techno, ale w wydaniu DJ-a 3000 to muzyka o typowo detroitowym tonie: taneczna, melodyjna, świetlista i przestrzenna („Ishalla”). Amerykański producent ozdabia te nagrania na różne sposoby. Są to etniczne wokalizy („Red + Black”), plemienne perkusjonalia („Tanbur”) czy wysamplowane skądś głosy („Dawn Of Reflection”). Juncaj ma również lekką rękę do organicznego deep house’u o nowojorskim tchnieniu („Pite”) czy dynamicznego electro („Snake Eyes”) i sprężystego techno-bassu („Dua”).

Pierwsze dziesięć nagrań z zestawu to same sztosy. Nie brak tu nawet mocniejszego uderzenia, jak w odwołującym się do dawnych produkcji Jeffa Millsa minimalowym „Kaffe” czy podrasowanym na modłę Basic Chanel zdubowanym „Black Mild”. W drugiej części zestawu dominuje electro. Połamane bity są dla Juncaja podstawą, na którą nakłada oryginalne dźwięki: gospelowy śpiew w „Constant Sorrow” z udziałem Keitha Cadena czy fragmenty politycznych wieców w „From The Ashes”. Mniej udane są nagrania odwołujące się do tradycji rave – nazbyt toporne „Raving Or Behaving” czy „Shaker Hood”.

„Meze” ukazuje się w dwóch wersjach: jako seria winylowych EP-ek oraz jako całość w wersji cyfrowej na Bandcampie. Mimo, iż przesłuchanie tego zestawu zajmuje ponad dwie godziny, to DJ 3000 sprawia, że nie ma tu nudy. Z jego muzyki bije pozytywna energia, echa albańskiego folkloru mieszają się z klubową elektroniką i wszystko to układa się w sensowną całość. Amerykański producent nie ma zamiaru wywoływać za sprawą „Meze” jakiejkolwiek rewolucji. Przypomina nim tylko, że techno było i jest muzyką do dobrej zabawy.

Motech 2023

www.motechrecords.com

www.facebook.com/motechrecords

www.dj3000.net

www.facebook.com/dj3000usa







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy