Wpisz i kliknij enter

Rainy Miller x Space Afrika – A Grisaille Wedding

Przegląd sceny brytyjskiej.

Po tak znakomitej płycie jak „Honest Labour” jasnym było, że podążanie za nowymi wydawnictwami Space Afrika stanie się koniecznością. Wszystko przez tę niezmywalną i specyficzną atmosferę Brytyjskiej sceny elektronicznej, która zawłaszczyła muzyczne wyobrażenie o miejskości pozbawionej blichtru, a o której tak obszernie pisał Paweł Gzyl. Zapoznając się z twórczością Rainy Millera –  już po ogłoszeniu jego współpracy z duetem – zrozumiałem dlaczego twierdzenie o tym, że poruszają się w tym samym obszarze, jest właściwe.

Klasycznym wybiegiem przy odpowiedzi na pytanie: czy musiało dojść do tej współpracy? – byłoby odbicie piłeczki: skoro doszło, to znaczy, że musiało. Projekt, który z początku miał być jedynie małą EP`ką szybko rozrósł się do rozmiarów dużej płyty, a to za sprawą naprawdę dużej liczby gości, którzy pojawili się na „A Grisaille Wedding” dając nam swoisty przegląd sceny brytyjskiej. To doprowadziło – moim zdaniem – do sytuacji, w której album dobrze prezentujący się „na papierze” w całości nie dowozi tego odczucia.

Przede wszystkim jest szalenie nierówny. Jasne, że Damon Albarn w Gorillaz również idzie tropem dopraszania gości, ale on stawia na większą muzyczną różnorodność, a tu mamy kilka utworów, które ogrywają ten sam koncept. Zestawmy otwierający „Summon the Spirit / Demon” z „HDIF”. W pierwszym mamy Voice Actor, a drugim Bobbieorkid. Oba utwory utrzymane w tempie wolnym, oba także z wykorzystaniem dość irytujących wokalnych zniekształceń. Podobnie zestawić można ambientowy „Shelter” z udekorowanym dźwiękiem gitary „1-2-1”.

Pojawienie się pierwszego mogę zrozumieć chęcią wywarcia przeciwnego odczucia do poprzedzającego „Sweet (I`m Free)”, który reprezentuje grime i to w całkiem niezłym wydaniu. Natomiast „1-2-1” wypada dużo korzystniej, gdyż ociepla i rozjaśnia dość chłodny obraz całości. Oczywiście za realizację całości należą się pochwały. Więc chwalę. Jednak to nieudane drobiazgi sprawiają, że płyta sytuuje się w okolicach średnich. Jak choćby dość pretensjonalny zabieg wokalny w „Let It Die”.

Natomiast wszystko co powyżej, czyli nienaturalne wokale, nie psują mi wrażeń w takim na przykład „Maybe It`s Time to Lay Down the Arms”, gdzie Mica Levi robi robotę, ale i ociężały rytm również. Doceniam też doskonałą precyzję oraz umiejscowienie wszystkich elementów na właściwym miejscu w „The Graves at Charleroi”. No i plus za rozbrojenie monumentalizmu „I Believe in God, When Things Are Going My Way” przez minimalizm „Bobbies Reprise”. Biorąc pod uwagę całość materiału pozostaję nieprzekonanym.

Fixed Abode | 2023


Bandcamp: https://space-afrika.bandcamp.com/album/a-grisaille-wedding
FB Space Afrika: https://www.facebook.com/spaceafrikamcr


 







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy