Noc w supermarkecie.
Ten niemiecki producent należy do tego grona artystów znad Renu, którzy dorastali na tamtejszej prowincji. To choćby Rene Pawlowitz, znany jako Shed czy Lorenz Brunner, działający jako Recondite. Nie mieli oni za młodu tak bezpośredniego kontaktu z kulturą klubową jak ci, którzy mieszkali w Berlinie czy w Kolonii. To oznacza, że wydarzenia, jak te, kiedy po raz pierwszy uczestniczyli w imprezie w Tresorze czy kupowali płyty w Hard Waxie, były dla nich prawdziwymi epifaniami i zmieniły ich życie na zawsze. Teraz po latach wracają do nich z wielkim sentymentem, stąd ich nagrania wypełnia głęboka melancholia.
Nie inaczej rzecz się ma z Philippem Priebe, który zadebiutował w zeszłym roku płytą „Apparent Calm Palms”, która właśnie opowiadała o jego dorastaniu na niemieckiej prowincji. Nie minęło dużo czasu, a producent przygotował dla nas kolejny concept-album. „Movements In An Empty Department” opowiada zgodnie ze swym tytułem o fantazji, którą ma wielu z nas: samotnej nocy w opustoszałym supermarkecie, kiedy można bezkarnie przymierzać różne ubrania, próbować wszystkich batoników, czy spać na każdym łóżku. Jak to się ma do zawartości muzycznej wydawnictwa?
Zaczyna się od „Marble” – i to smakowity dub-house ze szkoły Maurizio, który przyjemnie buja przesterowanym basem i koi nerwy delikatnym piano. „Cedar” wnosi na płytę więcej klubowej energii, bo to garage house o nowojorskim rodowodzie, przywołujący wspomnienie klasyków Armanda Van Heldena z lat 90. „Porcelain” przypomina nagrania firmowane przez wytwórnię Force Tracks, łączące dubowe efekty z house’owym pulsem i łagodną elektroniką. Wraz z „Clouds Floating In A Haze Of Light” nasila się ciepła bryza znad Jamajki, spowijająca rozbrzmiewające w tle kosmiczne klawisze.
Druga część tego zestawu ma mniej różnorodny charakter. Tym razem Priebe sięga po minimalowy tech-house w kolońskim stylu, który pamiętamy z płyt wydawanych przez Kompakt na początku XXI wieku. Jest tu oczywiście dub – ale aranżacje tych nagrań są zdecydowanie bardziej oszczędne, muzyka nabiera mocno transowego charakteru, poszczególne utwory trwają znacznie dłużej. To trzy nagrania – „Movements In An Empty Department Store”, „Drenched In Dust” i „Fever Dreams”. Dopiero w umieszczonym na finał „On The Way Out” pojawia się więcej dźwięków, od skorodowanych akordów, przez przetworzone głosy, po przestrzenne tła z kosmische musik.
„Movements In An Empty Department” ukazuje się w idealnym czasie. Zagonienie świątecznymi zakupami znajdziemy przy tej płycie chwilę odpoczynku. Warto wybrać się do jakiegoś dużego supermarketu w późniejszych godzinach wieczornych z tą muzyką na słuchawkach i pomyszkować między regałami i stoiskami. Wtedy fantazja niemieckiego producenta nabierze jeszcze bardziej realnych kształtów. Nie jest to oczywiście jakiś doskonały album, ale godzina ukojenia, którą przynosi, dla wielu z nas może okazać się pod koniec roku bezcenna.
Stólar 2023