
UK Sound = polski rap.
Na trzecim solowym legalu raper/producent z Gniezna odważył się opublikować, aż dwadzieścia osiem utworów. Zdecydowana większość oscyluje wokół wyspiarskich brzmień, czasem bardziej skręca w rejony breakbeatu, a niekiedy r’n’b, ale UK sound jest tutaj wszechwyczuwalny i zdecydowanie spowija poszczególne numery. Misza, czyli producencki alias rapera przy pomocy przede wszystkim Miroffa, ale też @atutowego, Kuby Więcka, eemzeta, Wiadrowskiego czy Odysa wysmażył naprawdę kapitalne bity o bardzo różnorodnym charakterze.
Już na dzień dobry, całość otwiera osadzone w rozpędzonym 2 stepie „Światło”, potem spotykamy grime’ujące „Na Rejonach” z electrobasowym biczem i powtarzającym się w refrenie tytułowym zwrotem. Najbardziej „Świętobassowy” numer w zestawie to z pewnością „Full Time Raver” z gościnką brytyjskiego zawodnika Snowy. Breakbeat spotykamy w „Chłodzie”, juke w „Robię kombek”, ale najbardziej klubowe, zanurzone w głębokim basie i połamanych breakach oblicze prezentuje zamykający całość „God Mode”. Tytułowy numer ma bardzo eksperymentalny bit o nieregularnym biciu i naoliwianych skrzypiących samplach, a jego skomplikowana konstrukcja napiera do przodu. Osobne słowo należy się dla najoryginalniejszego na longplay’u „Mandala Splash”, gdzie bit unoszą przestrzenne pady i funkujący bas, a precyzyjnie kładzione wersy siedzą w bicie niczym gwóźdź w desce – tak brzmi świeżość w rapie.
Ze stricte hip-hopowych numerów wybija się „DCTTB”, gdzie swoje zwrotki poza gospodarzem zapodali Cichoń, Pers i JupiJej, a ich wersy przeplatają wspólnie rzucane pytania „dlaczego chcesz tu teraz być?” lub „dlaczego wrzucasz te wersy na bit?” osadzone na trzech, zaczepnych stopach perkusji. Wysoki potencjał przeboju (zwłaszcza w refrenie) skierowanego ku reggaetonowej rytmice prezentuje „Zoom”. Bardzo udanie wypadł featuring Dominiki Płonki w leniwie sunącym „Do Środka”, podobnie jak neoundowe klimaty uzyskane w „Dazyntmeter”, gdzie na bardzo świeżo pachnącym bicie Barto Katta bujają się Nikaragua Guacamole i Nadzia LOLO. Rapersko ATZ nie szarżuje, a raczej solidnie dowozi dobrze napisane zwrotki, skupiając się bardziej na dobrym osadzeniu słowa w rytmie, niż na samej treści.
ATZ na najnowszym, bardzo równym krążku w pełni przeszczepił na język polski to co teraz grzeje muzyczne pasma Zjednoczonego Królestwa. Basowe oblicze hip-hopowej zajawki nad Wisłą jeszcze nigdy nie było tak reprezentatywne i szerokie. W dwie dekady od premiery „Jazzu w wolnych chwilach” O.S.T.R-a ukazał się w końcu podwójny album, który może przejąć od niego pałeczkę najbardziej udanego w tym wymiarze wydawniczym.
https://www.facebook.com/milyatzgpc
https://www.facebook.com/defjampl
