Wpisz i kliknij enter

Pascal Benjamin – Echoes Of A Galaxy

Współczesna wersja klubowych rytmów z początku XXI wieku.

Niewiele o nim wiemy: zaczął tworzyć muzykę w połowie minionej dekady i od razu dał się poznać jako specjalista od stylowego minimalu. Wpisał się tym samym w nową falę tego rodzaju grania, odświeżającą formułę wymyśloną na początku XXI wieku przez Ricardo Villalobosa, Steve’a Buga czy Luciano. Stanowiła ona odtrutkę na mroczne i ciężkie techno o industrialnym brzmieniu, jakie zdominowało europejskie kluby w tym samym czasie.

Nagrania młodego producenta szybko znalazły wydawców w różnych częściach globu i trafiły na winylowe krążki publikowane przez takie firmy, jak Welt, Norse Projekt, Botanik Minds czy Eastenderz. Pokazały one, że pochodzący z Amsterdamu didżej i producent ma lekką rękę do hipnotycznej muzyki tanecznej, nie pozbawionej jednak oszczędnie stosowanej melodii i przestrzeni. Dowodem tego również jego debiutancki album – „Echoes Of A Galaxy”.

Znajdujące się na nim utwory mają powolną narrację: ich twórca nigdzie się nie spieszy i tworzy transowe killery, trwające zazwyczaj około siedmiu minut każdy. Największą moc mają tu kompozycje wpisane w formułę nowojorskiego garage house’u. To nasycony ciepłą elektroniką „Ingress”, zaskakujący finezyjną aranżacją „Last Call” czy korzystający pomysłowo z glitchowych efektów „Nebula”. Napędem tych nagrań jest typowy dla tej stylistyki rytm: szybki, gorączkowy, o szorstkim tonie.

Holenderski twórca ma jednak większy sentyment do europejskiej muzyki. Oto w „Further Action” i „Elements” dostajemy zwarty tech-house, śmiało odwołujący się do dawnych dokonań kolońskich producentów z kręgu Kompaktu. Benjamin lubi jednak nasycić tego rodzaju granie dodatkową głębią – stąd tutaj przestrzenna elektronika, dająca jego muzyce większy oddech. Tak dzieje się też w utworach lokujących się w formule dub-house’u, choć w „Dub Sky” czy „Drive” liczą się przede wszystkim mocarny bit i mruczący bas.

Pod koniec zestawu Holender daje upust swej miłości do wspomnianego minimalu. „Space Technique” i „Super Pow” to hipnotyczne killery o szybkim, ale zredukowanym rytmie, który oplatają oszczędnie dozowane akordy i metaliczne efekty. Benjamin nie zapomina jednak o „czarnym” groove’ie swej muzyki, pozwalając sobie na soczyste partie funkowego basu. Słychać go też w utworach wymykających się z klubowego kontekstu – „Life” i „Moments”, które wydają się jednak być najmniej udane z całego zestawu.

Dwanaście nagrań z „Echoes Of A Galaxy” odwołuje się do najlepszych tradycji tanecznego grania z początku XXI wieku. Choć momentami Pascal Benjamin modeluje swą muzykę na amerykańską modłę, nawet i wtedy słychać, że stoi za nią producent ze Starego Kontynentu. Kiedyś nagrania takie mogłyby się znaleźć na płytach firmowanych przez takie tłocznie, jak Ware, Boxer czy Poker Flat. Dziś publikuje je szwedzka wytwórnia Dirty Hands. Tak czy siak to idealna muzyka na nadchodzące lato.

Dirty Hands 2024

www.facebook.com/pascalbenjaminn







Jest nas ponad 16 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy