Utkane z szarych pasm kurzu.
Albumem „Znój” pożegnał się z nami Zguba. Trzymając się funeralnego klimatu można orzec, iż był to pogrzeb Zguby. Pogrzeb wielce smutny dla mnie, albowiem jego zaledwie trzy płyty (i jedna mała) wywarły na mnie ogromne wrażenie, choć trafniej byłoby napisać, że rozjebały mnie w drzazgi. Upłynęły ponad dwa lata, mgła rozwiała się nad grobem i oto zjawia się duet Panglossian. Duet nowy, a dobrze znany. Duet w składzie Tomasz Turski i Michał Rek, czyli Foghorn i Zguba. Wydawać by się mogło, że z takiego połączenia dostaniemy płytę wypełnioną mrocznym ambientem, a tymczasem mamy na niej piosenki.
„Traces de pas” zawiera zestaw dziewięciu utworów i są to utworu o wysokim stopniu dramatyzmu. Co ważne, przynajmniej dla mnie, ten dramatyzm dobrze znamy jest z płyt Zguby. Chodzi nie tylko o posępność, ale też dotykające nerwów dźwięki. Jak smyczki w otwierającym „Just Older and Less”. Muzyka silnie inspirowana latami 90. ze szczególnym wskazaniem na Talk Talk. Ta straceńczość, ku pewnemu zdumieniu, działa w roku 2024. Upatrywałbym przyczyny w szczerości grania Panglossian. Najważniejsze jest to, że najlepiej słuchać tego w całości, co także każe patrzeć w przeszłość kiedy to album był tworzony z myślą o całokształcie, a nie luźnym zbiorze utworów.
Trzeba oddać utworom, że są bardzo harmonijne i dobrze zaaranżowane. Wyróżniłbym jeszcze ich bogactwo. Na tym tle wyjątkowo prezentuje się „Adara”. Jeszcze bardziej przemawia do mnie „Last Train to the Surface”, który zaliczam do najlepszych tu. Wiąże się to z przygnębieniem rozgrywającym się na dalszym planie piosenki. Można domyślić się po użytych przeze mnie przymiotnikach, że utwory nie należą do najżwawszych. Znajomość dotychczasowej twórczości obu muzyków też powinna na to wskazywać. Wobec tego dziwić nie może wystąpienie niemal klasycznych ballad „Therapeutic Targets for Neurological Diseases” oraz „Footmarks”.
Nie byłem do końca precyzyjny pisząc tylko o piosenkach. Otóż mamy na pozycji piątek utwór „No Will” będący kolażem muzycznym z wiodącą rolą fortepianu. Najbardziej błyskotliwy moment płyty. Wspomniałem o tym, że ten album hołduje zasadzie myślenia o płycie jako o całości. Stąd najmocniejszy akcent zostawiono na koniec. „The Awakening” zarówno burzy charakter albumu, a z drugiej strony pokazuje jaki potencjał drzemie w zespole. Gitary grzmią, ale nie przedostają się na plan pierwszy, gdyż wszystko zostało utkane z szarych pasm kurzu. Co tu więcej pisać, jeśli tak ma wyglądać krajobraz bez Zguby, to znakomicie. Oby tak dalej.
Loża | 2024
Bandcamp: https://panglossian.bandcamp.com/album/traces-de-pas
FB Loża: https://www.facebook.com/lozaoficyna