Wpisz i kliknij enter

Lara Sarkissian – Remnants

Zachować pamięć.

Już samo nazwisko tej młodej producentki wskazuje na jej ormiańskie pochodzenie. Urodziła się jednak w San Francisco, a obecnie mieszka w Los Angeles. Od początku swej obecności na elektronicznej scenie, przejawia na niej różne aktywności. Jest jedną ze współzałożycielem cenionej wytwórni Club Chai, która prezentuje odświeżone spojrzenie na taneczne granie. Sama również produkuje, balansując od ambientu i dronów po techno i house. Jej nagrania ukazywały się do tej pory w barwach tak cenionych tłoczni, jak Tresor czy Knekelhuis. Pasją artystki jest również sztuka wideo, a tworzone przez nią audiowizualne instalacje można było oglądać w muzeach Berlina, Montrealu czy Los Angeles.

W ostatnich latach Lara Sarkissian poświęciła się etnomuzykologicznym badaniom, penetrującym jej ormiańskie korzenie. Za ich sprawą zgłębiła burzliwą historię swego narodu ze szczególnym uwzględnieniem jego kultury i muzyki. Tak narodził się pomysł na jej debiutancki album, na którym postanowiła wykorzystać komputerowo obrobione dźwięki akustycznych instrumentów, używanych przez swych przodków. To przede wszystkim kanun (strunowy) i duduk (dęty), ale też cytra oraz bębny davul i dhol. Zaprosiła również do współpracy paryskiego saksofonistę jazzowego Adriena Soleimana. Efekty dostajemy teraz na płycie „Remnants”, wydanej nakładem jej nowej wytwórni Btwn Earth+Sky.

Opowieść otwiera niekonwencjonalny ambient – rozbudowana kompozycja „Heaven, or Paradise; and Hell”, w której jest miejsce na jazzową partię saksofonu, etniczne brzmienia kanunu i przejmującą elektronikę. Wraz z „Our Dead Can’t Rest (Old Jugha Flute Dance)” uderzają plemienne bębny wsparte nawiedzonymi dźwiękami ormiańskiego fletu shvi. Bardziej radosną nutę wnosi „Miracle”, galopując w rytmie drum’n’bassu, uzupełnionego partią duduka i glitchowymi chrzęstami. Tribal, oparty o tradycyjne bębny, powraca w „The Crane Has Lost Its Way Across The Heaven”, wnosząc tym razem niepokojąco zimne syntezatory.

Mocne bity rodem z techno uderzają w „Unraveling (Interlude)” – to jednak tylko krótka miniatura. Stanowi ona wprowadzenie do „Zephyr”, gdzie tęskna partia duduka splata się z dyskretnie dozowanymi efektami o acidowej barwie. Techno podszyte breakami w pełni może zabrzmieć dopiero w „far from the eye, far from the Heart”, zaskakując pomysłową zamianą etnicznych brzmień na niemal trance’owe arpeggio. Dalekie dźwięki duduka o psychodelicznej barwie nadają wyjątkowego posmaku „What Solace Can I Give”, gdzie słychać też saksofon Soleimana. Wszystko to wiedzie do kojącego finału w onirycznym „…nothing matters more than touching you although i haven’t touched you yet”.

Okładkę do „Remnants” ozdabia fotografia dawnego cmentarza ormiańskiego w Julfie w Azerbejdżanie, gdzie znajdowało się ponad 10.000 grobów ozdobionych typowym dla ormiańskich chrześcijan krzyżem zwanym chaczkarem. Dziś już niewiele  zostało z tego cmentarza, gdyż lokalne władze systematycznie dokonują jego dewastacji. Dzięki temu zdjęciu płyta Lary Sarkissian nabiera głębszego wymiaru. To piękna i mądra próba zachowania pamięci o jej narodowej tradycji, która w toku dziejów jest bezlitośnie niszczona przez różne totalitaryzmy. Pamiętając o tym słucha się tego materiału z większym szacunkiem.

Btwn Earth+Sky 2024 







Jest nas ponad 16 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy