Można płakać, można odpoczywać.
Deep house to gatunek o tyle dla mnie przyjemny, że swoją oszczędnością pozwala na dopasowanie do szerokiego stadium emocji. Jeśli chcemy, możemy przy nim pokusić się o próbę wyłączenia nadmiernych bodźców, ale równie dobrze może być soundtrackiem pod naszą melancholię. Nie inaczej do nowego wydania podszedł japoński mistrz, nastroje panujące przy tworzeniu materiału opisując w sposób następujący:
Wybuchły wojny. Z drugiej strony, urodziło się moje dziecko. Były w moim życiu smutne i piękne chwile.
Zgubienie się w autorskich instrumentalach, to sposób na oczyszczające obdarcie się z nadmiernych emocji. Czy to w subtelnych odgłosach perkusjonaliów, czy występujących partiach klawiszowych, Takeda stara się nam w obrazowy sposób sprzedawać swoje senne wizje.
Kiedy słucham pięknego deep house’u, czuję tajemniczą atmosferę. Przychodzą mi do głowy marzycielskie sceny. Staram się stworzyć ten dźwięk.”
Jak przystało na muzykę tła, „Secret Communication” po sugestiach wprost przedstawionych na okładce, oraz tytułach utworów, zabiera nas w podróże służące eksplorowaniu świata natury, przyrody i daje całkiem przydatne narzędzie do poczucia tych miejsc, nawet pośród miejskiego gwaru. Odczuwam w krążku bardzo mocną próbę nawiązania bezpośredniego kontaktu z słuchaczem, przekazaniu mu poletka do urozmaicania własnej wyobraźni.
Dobrze jest zamknąć się w tym świecie dźwięków, gdzie wyjątkowo brak miejsca na hałas, zakłócenia, a motywem przewodnim jest raczej tonowanie, uspokajanie. Takie albumy od czasu do czasu bardzo wyraźnie potrzebne są ludzkiej psychice i zwyczajnie służą, wystawiając naszemu mózgowi stanowczą sugestię zwolnienia.
Profil na BandCamp »Profil na Facebooku »
100% Silk 2024